Regularnie co kilka miesięcy, Stratford odwiedzał cyrk oraz małe wesoło miasteczko liczące pięć różnych karuzel, zamek strachów i mały "Gabinet Luster". Kiedy mieli po pięć lat, za każdym razem chodzili tam na zmianę z mamą chłopaka albo dziewczyny. Kiedy czas się kończył, a oni musieli wracać do domu, zapierali się rękami i nogami aby tylko nie przekraczać bram cyrku. Tak rzadko mieli okazję tam być, ale mimo wszystko cieszyli się kążdym dniem, nie mogąc się doczekać następnej okazji zobaczenia wielbłądów, lwów czy żonglujących małpek.
To właśnie w kierunku tego miejsca dzisiaj zmierzali. Chłopak idealnie wszystko zaplanował aby choć trochę sprawić, aby przyjaciółka mogła poczuć się jak dawniej. Chciał aby wyluzowała, odprężyła się i żeby mogli spędzić czas jak dawniej. Blondynka nie widziała, nie zwracała uwagi na afisze ogłaszające że cyrk właśnie przyjechał. Nie spodziewała się że Justin zrobi jej tak wspaniałą niespodziankę.
- O mój Boże, Justin - pisnęła dziewczyna ściskając jego przedramię i podskakując w miejscu z ekscytacji - Jak ja dawno tu nie byłam - jej ciemne teraz, zielone tęczówki skupiły się na wielkim namiocie stojącym u podstawy wzniesienia na którym stali. "Cyrk Maksimus" - właśnie rozbłysł kolorowymi światłami szyld na samym szczycie pasiastego namiotu. W ziemi świeciły się białe lampki oświetlające drogę do wejścia, oraz do poszczególnych wagoników jako przyczep obsługi. Wszystko znajdowało się na linii ich wzroku, i robiło ogromne wrażenie.
- Pamiętam jak tu przychodziliśmy, kiedy byliśmy mali - objął dziewczynę ramieniem i pociągną w dół wzgórza. - Co ty na to gdyby, wyglądał jak ten gość? - machnął głową na faceta przebranego za klauna. Zamiast włosów miał pomarańczowe kłębuszki, na wysokości uszu, biała twarz, niebieski koła na oczach i wielki czerwony nos. Blondynka wybuchła śmiechem zapewne wyobrażając sobie swojego przyjaciela w takim przebraniu.
- Zapewne nikt by cię nie poznał - zaśmiała się pod nosem - Chociaż już i tak wyglądasz jak klaun - wystawiła mu język i podbiegła do niewysokiego ogrodzenia, przepychając się między dziećmi aby dotknąć puchatego, brązowego kucyka.
- Jak dziecko - powiedział brązowooki, zbliżając się do niej - Od zawsze lubiłaś kucyki - zaśmiał się i zerwał z ziemi trochę zielonej trawy, aby podała zwierzęciu. - Choć - chwycił jej dłoń i podszedł do niewielkiej butki, kupując dwa bilety na trybuny. Grzecznie podziękowali pomalowanej pani przy kasie i weszli przez ciężką płachtę do namiotu.
Przed nimi znajdowała się wielka scena, w sumie to tylko wygrodzony okrąg, na którym był ułożony czerwony materiał. Dookoła stały wysokie ławki jak na boiskach szkolnych, tworząc trybuny na których zasiedli. Na dworze było już prawie ciemno, a ciemny materiał namiotu jeszcze utrudniał widoczność, tym bardziej że w środku świeciły się tylko dwa żółte światła, wiszące nad sceną. Alex i Justinowi udało się znaleźć wolne miejsca i usiąść jeszcze zanim zaczęło się show. Obydwoje byli bardzo uśmiechnięci i podekscytowani.
- Nie byłem w cyrku trzy lata - zaśmiał jej się do ucha, na co ona odwróciła się w jego stronę i spojrzała na niego.
- Ja też nie - uśmiechnęła się wróciła z powrotem wzrokiem na scenę, jakby szukała czegoś nadzwyczajnie dziwnego, ale mimo wszystko na jej ustach gościł wielki uśmiech, odsłaniający jej idealne białe zęby. Obydwoje byli bardzo szczęśliwi. Alex poczuła się tak jak dawniej, a Justin cieszył się że mógł sprawić Alex dużo radości.
- Zaczyna się - W pomieszczeniu zrobiło się cicho i wszyscy skupili się na rozpoczynającym występie.
Każdy w skupieniu oglądał cały pokaz. Co róż pojawiały się nowe zwierzęta, osoby na scenie pokazując coś czego normalny człowiek nie jest w stanie wykonać. Obydwoje śmiali się co chwilę, z klauna dokuczającemu ludziom na widowni, który na szczęście do nich nie dotarł i nie zrobił im psikusa. Na scenę kolejno wchodzili magicy, treserzy psów, koni, słoni. Byli też iluzjoniści i akrobaci, którzy wyginali się w nienaturalny sposób. Do każdego występu sceneria, oświetlenie - wszystko się zmieniało. Już dawno nie widzieli czegoś tak wielkiego i interesującego. Dużo się zmieniło od kiedy ostatni raz tu byli. Obsada, cały plan skeczów oraz nawet zwierzęta. Z każdym kolejnym pokazem zielonooka wracała głębiej wspomnieniami do ich dawnych lat, jakie spędzali w tym miejscu. Jako mała dziewczynka raz została wzięta przez pana w zielonym smokingu, który zaoferował jej przejażdżkę na jednym z wielbłądów. To było chyba jej jedne z najlepszych wspomnień. Uśmiechnęła się w tej chwili sama do siebie. Kiedy pokaz się skończył, wszyscy zaczęli opuszczać cyrk. Alex z Justinem wyszli jako jedni z pierwszych, i szybkim krokiem chłopak zaciągnął ją do wesołego miasteczka. Chwycił jej delikatną dłoń aby nigdzie jej nie zgubić i kierował się w stronę jednej z budek z dziecinnie prostymi konkursami.
- To w co zagramy? - uśmiechnął się brunet, posyłając jej zadziorny uśmiech, próbując tym samym przekazać że i tak wszystko wygra.
- Hmm... - dziewczyna rozejrzała się dookoła, zastanawiając się z czym Justin może mieć lekkie problemy - To - wskazała palcem na stragan, na którym trzeba było napsikać pistoletem na wodę klaunowi do buzi. Dziecinnie proste, ale zawsze przy tym mieli największy ubaw.
- Przegrasz - uśmiechnął się do niej zadziornie i poprosił o dwa pistolety na wodę i zapłacił za ich kolejkę. - No to zaczynamy? - ustawił się w wygodniej pozycji i wycelował pistolet, zamykając lewe oko. - Jak policzę do czterech startujemy okay? - blondynka przytaknęła głową i ustawiła się w podobnej pozycji do tej którą wcześniej przyjął przyjaciel. - Raz. Dwa. Start! - chłopak zaczął celnie celować w usta klauna, a dziewczyna nawet nie nacisnęła spustu zdezorientowana. Kiedy zorientowała się że chłopak zaczął już, szybko zaczęła napełniać jamę ustną postaci ze znajdującym się na głowie balonem, który rósł z każdy celnym trafieniem. Kiedy balon chłopaka pękł, oznaczając że wygrał, Alex mając jeszcze połowę wody w swoim pistoleciku, wycelowała nią w Justina. Nim udało mu się zauważyć co się dzieje, był już cały mokry a Alex skończyła się woda i odłożyła zabawkę na blat.
- Oszukiwałeś! - krzyknęła dziewczyna, dusząc się przez śmiech. Widok mokrego chłopaka, w kujońskim sweterku wyglądał przekomicznie.
- I patrz co narobiłaś! - krzyknął, również zanosząc się głośnym śmiechem.
- To która nagroda dla Pana? - zwrócił sie siwy mężczyzna, z bujnym wąsem pod nosem, stojący za ladą.
- Panda! - wykrzyknęła blondynka, pokazując palcem na ogromnego pluszaka. Brązowooki skinął tylko głową, a kiedy mężczyzna podał wielkiego pluszaka Alex odeszli od stanowiska. - Ja mam misia a ty jesteś cały mokry - zaśmiała się dziewczyna - Jesteśmy kwita.
- Watę cukrową? - W brzuchu chłopaka nagle zaburczało, i naszła go dziwna ochota na coś słodkiego. Alex nie przepadała za samym cukrem w postaci waty, więc odpuściła sobie, ciągle nie będąc głodna po obiedzie ugotowanym wcześniej przez matkę. Justin, ugryzł wielki kawał niebieskiej waty, żując ją w ustach. - Nie to nie - zaśmiał się i pokierował dziewczynę w stronę wyjścia - Jest już starcie późno - opuścili bramę wesołego miasteczka i cyrku za razem, kiedy zegarek wskazywał dość dużo po godzinie jedenastej.
Anderson nie miała ograniczeń godzinnych ale widziała że jutro niedziela i powinna pójść z mamą na poranną mszę, do czego musiała być wyspana. Nie lubiła wracać późno do domu, ale dzisiejszy wieczór był wyjątkowy. Spędziła go na prawdę miło, i cieszyła się że udało się Justinowi ją namówić. Droga do domu nie była długa, ale nikt się nie odezwał przez co dłużyła się niemiłosiernie. Cisza stawała się co raz bardziej krępująca, kiedy dziewczyna postanowiła w końcu się odezwać.
- Dziękuję za dzisiaj - uśmiechnęła się do bruneta, który teraz ciepło na nią zerkał. - Na prawdę to było... hmm - nie wiedziała jak określić dzisiejszy wieczór. Był niesamowity, i zdecydowanie mogła go zaliczyć do tych najlepszych chwil w jej życiu.
- Idealny? Wspaniały? Cudowny? Uroczy? - Justin ciągle wymieniał jej przymiotniki, którymi mogłaby określić ich wspólnie spędzony czas, na co skinęła głową potwierdzając wszystkie słowa chłopaka. - Cieszę się że Ci się podobało - uśmiechy na ich twarzach były bezcenne. Zielonooka już tak dawno nie uśmiechała się w ten sposób. - Zimno ci? - mruknął brunet widząc jak przyjaciółka przyciąga mocno miśka do swojej piersi, a na jej ramionach jest zdecydowanie gęsia skórka. Chciał dać jej swój sweterek w kratkę, aby był on cały mokry, przez co przeziębiłaby się na tysiąc procent. - Chodź tu - rozłożył ramiona, a ona wtuliła się w jego bok, idąc.
- Jeszcze raz dziękuję - odezwała się dopiero kiedy doszli pod dom - Będziemy widzieć się jutro? - uśmiechnęła się, a chłopak puścił do niej oczko, przez co poczuła się trochę skrepowana.
- Na pewno - uśmiechnął się i mocno przytulił ja do siebie na pożegnanie.
†
dziś się was pytałam czy dodać nowy rozdział, no i proszę. Chcieliście to macie. Strasznie dziękuję ponieważ na blogu jest już więcej niż dziesięć tysięcy wyświetleń z czego na prawdę mega się cieszę. Dziękuję za to że czytacie moje wypociny, który pewnie nawet nie są za najlepsze bo i tak nie dorównają Dangerowi, SA czy innym opowiadanią ale mimo wszystko mam nadzieję że Wam się podoba ♥
dziś się was pytałam czy dodać nowy rozdział, no i proszę. Chcieliście to macie. Strasznie dziękuję ponieważ na blogu jest już więcej niż dziesięć tysięcy wyświetleń z czego na prawdę mega się cieszę. Dziękuję za to że czytacie moje wypociny, który pewnie nawet nie są za najlepsze bo i tak nie dorównają Dangerowi, SA czy innym opowiadanią ale mimo wszystko mam nadzieję że Wam się podoba ♥
strasznie mi się podoba. Taki słodki ten rozdział ♥ zawsze w każdym opowiadaniu jest jakaś romantyczna kolacja czy coś, a tu cyrk . hahahahahhahahaha, na prawdę podoba mi się i mam nadzieję że szybko coś między nimi zaskoczy :3 @YoSwaggyBieber btw dodaj szybko kolejny ♥
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :) czekam z niecierpliwością na nn :D
OdpowiedzUsuń@zxcvre
Swietny jak zwykle :)
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Awwww *_* Jaki uroczy rozdział ♥
OdpowiedzUsuńKocham tu jaki jest Justin taki słodki o troskliwy :) Już nie mogę się doczekać jak im do tych pustych łebków doleci że to co jest pomiędzy nimi to coś więcej niż przyjaźń, to będzie cudowne :)
Czekam na nowy rozdział z ogromną niecierpliwością :)
@TeleDul
Wspaniały. czekam na nowy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńdziewczyno, masz wielki talent, na prawdę. twoje pisanie nie musi dorównywać innym opowiadaniom, ponieważ jest wyjątkowe i zupełnie inne od tamtych, ale równie wspaniałe. trzymaj tak dalej :)
OdpowiedzUsuńidealny. <33 nie wpadłabym na pomysł z cyrkiem - oryginalne. ;) czekam na nn. ;**
OdpowiedzUsuńawww, jacy oni są uroczy :) Wyłapałam kilka błędów. Pisze się "chodź" a nie "choć" i napisałaś zamiast "Jest już strasznie późno" to "Jest już starcie późno" ale to tylko literówka. Nieważne, liczy się treść <3 Bardzo mi się podoba, i ogólnie bardzo fajnie się czyta - nie jest ani naciągane, ani nudne. Muszę powiedzieć, że masz do tego talent - i nie zmarnuj go. Tylko nie rań za bardzo Alex :C Z niecierpliwością czekam na 16 rozdział :) / http://eyes-your-eyes.blogspot.com
OdpowiedzUsuńawwwwwww, jaki słodko <3 jeju, justin serio chce dla niej tylko najlepszego. nie moge sie doczelac kolejnego <3
OdpowiedzUsuńNie prawda, bo Twój blog też jest świetny :) I na razie się u nich wszystko dobrze układa. No to czekam na kolejny :) / @Justeliaa
OdpowiedzUsuńMEGA ŁAPKA W GÓRĘ!! KOCHAM,KOCHAM,KOOOCHAM TO CZYTAĆ <33333 @ImWildBelieber
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Dangerem ale za to twoje opowiadanie kocham!
OdpowiedzUsuńCały czas miałam uśmiechnięty ryjek czytając to wszystko. Wspaniały rozdział!
Czekam na kolejny<3
@alexxys96