sobota, 16 marca 2013

№ 10

    Nie potrafiła wydusić z siebie ani słowa, nie wiedziała jak zacząć aby nie przestraszyć go, aby też nie sprawić aby nie wziął jej za jakąś idiotkę. Przetwarzała to wszystko w głowie, chcąc aby ta rozmowa nie zakończyła się źle, wręcz przeciwnie aby było tak jak dawniej już bez żadnych tajemnic.
       - Justin - szepnęła cicho, przetwarzając po raz dziesiąty to co za chwile miała mu powiedzieć. Nie chciała, tak strasznie panikowała. - boję się - szepnęła odwracając głowę w drugą stronę szybko mrugając byle żeby opanować natłok łez cisnących się do jej oczu. Brunet chwycił jej podbródek obracając z powrotem w swoją stronę . Wiedział jak się bała, widział to po tych wszystkich ciarkach na jej ciele i strachu który rzuciła się w jej oczach.
      - Jestem tu z tobą, pamiętaj że zawsze będę - szepnął do jej ucha i odsunął się patrząc jak przemyka powieki i szybko nabiera powietrza do płuc.  Jej ręce całe się trzęsły.
       - Obiecaj - z jej oczu popłynęły pojedyncze łzy, ale już po chwili starła je rękawem za dużej bluzy, który miała na sobie.
       - Alex - szepnął i pogłaskał jej dłoń a ona zareagowała tak jak za każdym razem - obiecuję - Justin wiedział że to nie przelewki, ani jakieś głupie żarty. Coś co się zdążyło prze te trzy lata kiedy go nie było, musiały być straszne a ona po raz pierwszy opowiada komuś wszystko ze szczegółami. - Co się stało? - chciał jej jakoś ułatwić to wszystko, chciał jakoś pomóc jej jak ma zacząć.
       - To było wtedy kiedy wyjechałeś - wyciągnęła prawą rękę do przodu, i odsunęła jej nie wielki skrawek, tak że było widać około ośmiu centymetrowy skrawek jej nadgarstka, którego nigdy nikomu nie pokazywała. - Nie mogłam znieść myśli że jedyna osoba, która była dla mnie ważna, a ja czułam się ważna dla niej po prostu mnie zostawiła - do jej oczu napłynęło jeszcze więcej łez -  to - odsłoniła dalszą część nadgarstka gdzie było jeszcze więcej blizn, dłuższych i minimalnie głębszych, ale to było nic w porównaniu z tym co miała pod drugim rękawem schowane - te są po tym jak uświadomiłam sobie że najwidoczniej nigdy dla nikogo nie byłam ważna, matka mnie olewała, a ty mnie zostawiłeś, mówiłeś że jestem dla ciebie ważna, że będziemy przyjaciółmi mimo wszystko, na zawsze - ostatnie słowa szepnęła strasznie cicho. Miała ochotę to wszystko wykrzyczeć ale nie miała odwagi, nie miała na to siły. - Te są za to że nie potrafiłam znieść w twoich zdjęć w gazecie i tego że zostawiłeś mnie tylko dla kupy kasy i sławy - podwijała kolejno prawy rękaw bluzy coraz wyżej - A te ostatnie są za to, jak cholernie cię nienawidziłam, i przeklinałam za to że mi to wszystko zrobiłeś - wskazała na rękę po całości pokazując chłopaku że każda blizna była ciosem jaki on jej zadał wyjeżdżając. Nic nie powiedział. W jego oczach było przerażenie, złość na samego siebie. W obecnej chwili miał ochotę wstać i przywalić sobie samemu prosto w twarz z pięści, chciał choć trochę zdjąć cały ból z niej, cały ból który jej zadał, chciał zadać sobie ale nie wiedział jak. Teraz był pewien że nie może jej już opuścić że nie może już nigdy jej zostawić.
      - Alex, to nie tak. Bałem się po prostu, właśnie tego. Bałem się że mi nie wybaczysz że od tak mówię ci z dnia na dzień "no to pa, teraz będę sławny". Chłopaka tez nic nie mówiłem o moim wyjeździe, po prostu uznałem że skoro byliśmy jeszcze tacy młodzi, zapomnimy. Ale uwierz - zawahał się na chwilę - że ja tez nie mogłem zapomnieć - mruknął pod nosem.
      - Wtedy tylko marzyłam abyś cierpiał chociażby w takim najmniejszym stopniu jak ja, ale ciągle czułam tę przyjaźń, która łączyła nas mimo wszystko. To ty znasz wszystkie moje sekrety -'z wyjątkiem jednego' - dodała w myśli - i to z tobą spędziłam całe swoje dzieciństwo. Nie mam ci teraz tego za złe, wiem że to było głupie - spękała, po prostu spękała - a teraz chyba pora już spać - uśmiechnęła się blado, spoglądając na zegarek na ręce chłopaka. Było parę minut po dwudziestej trzeciej, ale na szczęście nie miała jutro szkoły - Kładź się już - szepnęła i wychodząc spod ciepłego koca i zabierając go ze sobą weszła po schodach, na górę, kierując się do swojego pokoju - Dobranoc! - krzyknęła zamykając za sobą drzwi.
    Brunet siedział ciągle w tym samym miejscu, nie mógł się ruszyć ponieważ wszystkie słowa, które wypowiedziała drobna osóbka, która odgrywała tak ważną rolę  jego życiu po prostu go sparaliżowały. Nie mógł podpuścić do siebie myśli że przez trzy lata w kółko cierpiała tylko z powodu tego że nie został z nią ani nie zabrał jej ze sobą. Dopiero teraz dotarło do niego że zachował się jak pieprzony dupek. Nie myślał o tym wcześniej, nie myślał o tym jak bardzo ją może zranić. Nawet nie przeszło mu przez myśl że może się posunąć do takiego czegoś. Od czasu kiedy dziewczyna pokazała mu swoją prawą dłoń nie mógł zapomnieć tego widoku. Kreska przy kresce od nadgarstka prawie po sam łokieć. Odsunął swoje przedramię i spojrzał na nie. Przejechał powoli palcem po własnej, gładkiej skórze, ale przed oczami ciągle miał ten straszny widok. Miał ochotę się rozpłakać. Nigdy nie chciał skrzywdzić nigdy żadnej dziewczyny, a tym bardziej tej bezbronnej blondynki. Zakreślał palcem lewej ręki niewidzialne linie cięcia takie jak miała Alex. "Przeze mnie jej prawa ręka zostanie już taka na zawsze" - sam do siebie mówił w myślach ale coś mu nie pasowało. Alex zawsze była praworęczna, i o ile mu się nie zdawało, nadal była. Przesunął palcem swojej lewej dłoni po prawym przed ramieniu, a potem prawym po lewym. Lewą ręką, którą pisał i wykonywał wszystkie inne czynności wszystko wykonywało się lepiej, i z pewnością trzymać żyletkę też by było łatwiej. Bez zastanowienia podążył do pokoju zielonookie, w którym juz zgasły wszystkie światła.
    Dziewczyna leżała w łóżku, próbując na siłę zasnąć. Cały czas prześladowały ją myśli, po co w ogóle mu o tym mówiła. Dziękowała sobie w duchu że nie powiedziała mu o tej drugiej części jego nie obecności, dziękowała sama sobie za to że nie pokazała mu tej bardziej szpetnej części siebie. W ciemności nie widziała nic, ale jakimś cudem znalazła na oślep Teda i wtuliła się w niego chcąc zanieść się głośnym płaczem. Nie zrobiła tego, ponieważ Justin wtargnął do jej pokoju jak burza, rażąc ją jasnym światłem jej żyrandola. Od razu wstała z łóżka zaciskając w piąstkach rękawy bluzy.
      - Pokaż rękę - powiedział stanowczo, patrząc w jej zielone tęczówki.
      - Justin, widziałeś już - szepnęła, chcąc unikną jakichkolwiek innych kłótni, oraz tego co jeszcze się wydarzyło. To był temat na który miała się otworzyć opowiedzieć mu wszystko ale za bardzo się bała. Wystraszyła się po prostu.
       - Nie tę, pokaż lewą - warknął po raz kolejny. Alex zrobiła krok w tył. Bała się go. Nigdy nie widziała go takiego... złego?
       - Nie ma czego pokazywać, daj już spokój i idź spać - znowu przybrała maskę dobrej aktorki, chcąc go jak najszybciej spławić. Chciała aby wyszedł z jej pokoju, zapiął się do końca w swoim śpiworze i w końcu poszedł spać.
       - Podwiń ten głupi rękaw - jego głos nie spuścił z tonu. Cały czas tylko ranił jej uszy, a w oczach pojawiały się pierwsze łzy strachu. Nie widziała go nigdy takiego, i tym bardziej nie wiedziała czego się może po nim spodziewać. - Podwiń go! - krzyknął jednak nie za głośno. Czuł w żyłach coś strasznego, coś co przejęło nad nim kontrole. Nie mógł znieść tego że go okłamała, oraz tego że było coś jeszcze on strasznie chciał jej pomóc.
      - Justin idź spać, nic nie zobaczysz, bo nic nie ma - starała się uspokoić trochę chłopaka mówiac do niego jak do małego dziecka. Nie podziałało. Jego szczęka ciągle była zaciśnięta, tak samo jak pięści które trzymał w kieszeni.
       - No to pokaż mi czy coś tam masz - podszedł o krok bliżej, a dziewczyna odsunęła się o dwa, chcąc znaleźć się jak najdalej od tego wkurzonego Justina. - No pokaż - kolejne warknięcie w jej stronę. Czuła się zawstydzona, że tak się domyślił, że nie dał spokoju.
      - A co cie to tak interesuje co? - jej głos również nie brzmiał za miło - Myślisz że co tam jest co?
      - Jesteś prawo ręczna i nie wierze w to że od tak stałaś się leworęczna po to aby wyżyć się na prawej ręce - blondynka trzęsła się teraz już pod wpływem szorstkości z jaką do niej mówił. Nie potrafiła wydusić z siebie nic.
      - A od kiedy ty bawisz się w pieprzonego detektywa co?! - wrzasnęła odchodząc kolejny krok w tył. Brunet podszedł do niej i bez wahania rozpiął jej ciemną bluzę do końca i szarpnął za lewe jej ramie. Teraz jego uwagę nie przykuło gładkie ramie, tylko trzy wypukłe, białe blizny. Zielonooka była bliska płaczu, na jaj policzkach zagościł czerwony kolor złości, który mieszał się z czerwienią zażenowania ponieważ świeciła przed nim tylko biustonoszem.
       - No i proszę, jeszcze brzuch?! - krzyknął na nią, aż się wzdrygnęła i odsunęła o tiptopa aby jej nie dotykał. - Powiedz mi w końcu do cholery co się stało - Kiedy tylko spojrzała w jego dwie fabryki czekolady, pełne bólu, złości, wręcz wściekłości bała się go jeszcze bardziej. Wiedziała że nie odpuści tak szybko. Wykorzystał moment zawahania dziewczyny i pociągnął jej bluzę w dół tak że opadła całkowicie na ziemię. Miała teraz na sobie tylko biały, gładki zwykły biustonosz i czarne legginsy. - Cholera - zakrył usta dłonią i odsunął się od niej o trzy kroki w tył nie dowierzając tego co widział.
    Blondynka była piękna i nie rozumiał dlaczego sobie takie coś zrobiła. Zlustrował ja wzrokiem. Strasznie schudła i tego nie da się ukryć. Liczne blizny na wystających gościach biodrowych, na brzuchu trzy wielkie szramy, a na linii na której znajdywał się skrawek umacniający jej biustonosz były kolejne blizny, co oznaczało że piersi musiały wyglądać podobnie. Przejechał wzrokiem do barków na których nie było nic, ale kiedy już na prawej ręce zaczynało ramię były kolejne blizny. Gdy się patrzyło raz niżej, było coraz więcej blizn, coraz większych i głębszych. Niektóre były dużo, dużo wypukłe a niektóre były tak głębokie że zostawały wklęsłe. Alex nic z tym nie robiła, stała taka bezbronna, jak dziewczynka. Miała spuszczoną głowę i ręce luźno wiszące jakby jej ciążyły. Tak też było. Czuła na nich ogromny ciężar. Nawet nie zamierzała sie zasłaniać bo wiedziała że i tak chłopak obejrzy ją dokładnie.
       - Spodnie - Justin wybudził się z zaskoczenia, i powrócił jego chłodny i szorstki ton. Na to co chłopak powiedział dziewczyna zdziwiła się dwa razy bardziej niż na to żeby pokazała rękę. Nie miała zamiaru świecić majtkami przy przyjacielu, więc założyła rękę na rękę i spojrzała na niego z pogardą. - Nie parz tak - skarcił ją - ściągaj je, chyba że sam mam ci je zsunąć  - ciągle warczał jakby był jakimś psem. Jakby nie wiedział co to spokojny ton, czy miły i przytulny głos. Alex wystraszyła się i pociągnęła za gumkę swoich legginsów osuwając je do kolan czując jak coraz bardziej ją przepełnia złość i zażenowanie. - Co... Co to jest? - za jąkał się nie widząc co ma powiedzieć. Całe uda, dookoła zdobiły szlaczki w postaci blizn. Chłopak nawet nie miał pojęcia że takie coś można zrobić ze swoim własnym ciałem. Nie miał pojęcia że jest ktoś kto jest do takiego czegoś po prostu zdolny.
      - Justin ... - zaczęła chcąc się jakoś obronić, jakoś wytłumaczyć się chociażby po to aby nie uważał jej za idiotki ale wiedziała że jest już za późno. Brunet siedział na parapecie ciągnąc się za końce włosów, niemalże je wyrywając.
       - Cholera - mruknął sam do siebie i nabrał głośno powietrza - Alex - spojrzał na nią a on dostrzegła w jego oczach łzy. Chciała podejść do niego i powiedzieć że nic się nie stało ale to byłoby kłamstwo i to duże - Co się stało? - szepnął prawie się załamując. Nie mógł sobie wybaczyć za to że odkąd wyjechał tak się porobiło.
       - Nie byłam przez dwa lata u ciotki Megan w Virginii tylko w klinice w Toronto - brązowe oczy spoglądały na nią cały czas .
      - Po co? - zapytał, powoli domyślając się prawdy
      - Leczyłam z tym, starałam się i chyba się udało - słowo 'chyba' dodała strasznie cicho nie chcąc aby przyjaciel zadawał kolejne pytanie. Alex zdążyła już podciągnąć swoje legginsy z powrotem na swoje miejsce aby znajdowały się an tyłku, nie na kolanach.
      - Chyba? Czy ty nie widzisz jak cie to niszczy? - po raz kolejny krzyczał na nią, a ona miała ochotę skulić się w kłębek i rozpłakać na nowo. Mimo wszystko miała znowu ochotę to zrobić, znowu pójść do łazienki i wyciągnąć wcześniej schowaną żyletkę. Usiadła na łóżku, a następnie już na nim leżała wpatrując się w sufit. - Czy... - nie potrafił się o to zapytać, bał się że odpowiedź będzie twierdząca - Czy to przeze mnie? - walnął prosto z mostu, bojąc się odpowiedzi.
       - Nie - szepnęła prawie niedosłyszalnie.
nie jest chyba źle prawda? gosh, przepraszam że ten rozdział tak smutny ale możliwe że w następnym coś się rozkręci? mam nadzieję że jednak się podoba i że będzie coraz więcej komentarzy pod każdym postem :) Podoba się ?

16 komentarzy:

  1. doprowadziłaś mnie do płaczu. :( Dlaczego Justin jest taki wściekły? Alex nie powiedziała mu wszystkiego. Teraz będę czekała na Nn zastanawiając się co będzie dalej. Co zrobi Justin? Czy Alex wyjaśni mu o co chodzi? Czytając Twojego bloga wpadam w cholerne kompleksy. Moje blogi w porównaniu do Twojego to na serio porażka. Masz wielki talent. Pisz dalej, bo robisz to świetnie. :) Czekam na NN z niecierpliwością. <3 Kocham Ciebie i tą historię ~ Mya Silver autorka Jarlett

    OdpowiedzUsuń
  2. prawie całkowicie się orzryczałam, na prawdę zastanawiam się dlaczego Justin jest taki wściekły ale pewnie to dlatego że gdyby mój przyjaciel lub przyjaciółkja to robili, zrobiłabym to samo, byłabym zła że nie przyszli opowiedzieć mi o problemach tylko po prostu to zrobili od tak. Dobra, strasznie podoba mi się twój blog i chyba tak jak Mya będę miała kompleksy bo piszesz 798479234872984 razy lepiej niż ja. Nie mgoę się doczekać kiedy dodasz kolejny rozdział bo już nie mogę się doczekać co będzie dalej . :cc

    OdpowiedzUsuń
  3. o rany *,* świetny :). mam nadzieję, że Justin jej nie zostawi bo to byłby już szczyt idiotyzmu -,-. żeby jej tylko pomógł. czekam na NN / laura.

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialnie piszesz! Ta historia jej niesamowita! Czekam na NN.
    @swaggy

    OdpowiedzUsuń
  5. jejciu... świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bzrdzo się podoba ! Jesteś niesamowita ! Powinnaś książki pisać , to opowiadanie jest jfvbkjgajgcbqjnckwg i nie mogę się doczekać następnego .

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgon na miejscu... To jest cudowne. Wplotłaś tu tyle emocji, że... Wrr nie umiem opisać! Baaaaardzo mi się podoba! Jaka jest ta jej gorsza część?! Błagam Cię, wytłumasz to jak najszybciej!
    Czekam bardzo niecierpliwie na NN!
    @SwagggerLove
    swagggerlove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże niesamowite :o
    Rycze.:'( jeju to jest boskie!!!
    Czekam na nn *_*


    @Michaelowax3

    OdpowiedzUsuń
  9. ughhh, dlaczego właśnie skończyłaś w takim momencie?! jejuuu! rozdział oczywiście i jak zawsze świetny <3 justin był trochę za ostry dla niej, ale cóż... czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. oł gaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaasz. piorunujące wrażenie! wow. czytałam ten rozdział jak zaklęta, naprawdę. xoxo

    OdpowiedzUsuń
  11. Matko boska...przeczytałam wszystkie rozdziały...
    opowiadanie jest niesamowite ale albo się trzęsę albo co chwila płacze czytając to.. w tym momencie i to i to.Po pierwsze masz talent po drugie niesamowitą wyobraźnie po trzecie... człowiek pisząc coś takiego musiał cierpieć... nie mówię ze na 100% po prostu to opowiadanie nie wygląda na takie pisane od tak dla fascynacji... Możliwe że się mylę nie wnikam w to już.
    To jest po prostu NIESAMOWITE.
    I bardzo się cieszę że tu weszłam!
    Mam pytanie mogłabyś mnie informować o każdym nowym rozdziale na tt?
    To mój nick @alexxys96 byłabym wdzięczna.
    No i oczywiście czekam na kolejne mam nadzieję że Justin przy niej będzie.. <3

    OdpowiedzUsuń
  12. twój blog jest po prostu cudowny! jestem tak strasznie ciekawa co będzie w następnym. masz niesamowity talent i o mój Boże. nie wiem co napisać, bo mi zabrało mowę. totalnie. czekam na nowy i tyle <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże święty !!! Boski !!!!! Czekam na nn!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. JEzu, przeczytałam wszystkie rozdziału dzisiaj i jestem pod wielkim wrażeniem jakie to opowiadanie jest genialne. Po prostu brak mi słów na to żeby opisać to co tworzysz.
    Nie wiem co mam napisać, nie wiem. Cudowny, świetny genialny no nie wiem.
    Ciesze się, że przyznała mu się w końcu do tego co robiła przez te 2 lata, ale jestem strasznie ciekawa co będzie dalej, bo skończyłaś w takim momencie. Szczerze to prawie bym się popłakała czytajac ten rozdział, ale to świadczy o tym, że blog jest niesamowity jak historia. Z niecierpliwością czekam na kolejny cudowny rozdział / @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  15. jest genialny, świetnie piszesz <3 czekam na nowy :) masz talent
    @ohmygoodness_JB

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie mogę opanować łez, chcę więcej. Masz wielki talent, nie zmarnuj go.

    OdpowiedzUsuń