poniedziałek, 4 marca 2013

№ 3


Kiedy tylko matka dziewczyny wróciła do domu, wiedziała że z jej córką jest coś nie tak, chociaż ona strasznie próbowała to zamaskować. Uśmiechała się tylko ustami, ale w jej oczach nie było widać żadnej radości. Matka próbowała dowiedzieć się o co chodzi, ale blondynka zbywała ją zwykłymi słowami "nic się nie martw mamo". Pani Evans nie chciała aby cokolwiek się działo z jej córką, po tym wszystkim co się stało dwa lata temu nie chciała aby jej córka dopiero co wyszła, a już wracała do ośrodka. Co się jej dziwić? Wcześniej nie martwiła się o córkę, i tak to się skończyło. Od teraz postanowiła sobie że zrobi wszystko aby to naprawić, aby dać jej to poczucie że może jej wszystko powiedzieć, że może z nią porozmawiać kiedy tylko chce, że zawsze jej pomoże i doradzi. 
Zielonooka siedziała na ciemnej poduszce na swoim parapecie, przy delikatnie uchylonym oknie. Miała z niego wspaniały widok stary domek na drzewie do którego już nie chciała wracać wspomnieniami. Z tego miejsca gdyby miała tylko jakieś zasłonki za którymi mogłaby się schować, mogłaby zostać detektywem sąsiadów. Lubiła wpatrywać się po prostu w coś, bez żadnego konkretnego celu ani powodu. Teraz jej wzrok cały czas znajdował się na dawnym oknie przyjaciela, które znajdowało się tuż na przeciwko jej własnego. Rama była tego samego koloru co biały dom, a za szybą było widać jasne firanki z jakąś koronką, które prawie cały czas wisiały.  Od czasu do czasu tylko Diane, babcia Justina, która tam mieszkała zdejmowała je do prania kiedy tylko ich kolor pociemniał. Teraz jednak dziewczyny wzrok przyciągnęły postacie poruszające się w tym pokoju. Nigdy tam nikogo nie było, nikt tam nie chodził, a teraz na pewno było tam więcej niż trzy osoby. 'Ciekawe co się stało' - powiedziała do siebie w myślach Alex opierając policzek o zimną szybę swojego własnego okna. 
    - Alex ! - mama krzyknęła do swojej córki z dołu, chowając coś za plecami. Blondynka od razu zbiegła, prawie potykając się o nie wielki garb który utworzył się na wykładzinie leżącej w korytarzu. 
    - Tak? - zapytała stojąc na przeciwko mamy, chcąc ujrzeć to co matka przed nią chowała.
    - Byłam w piwnicy, i patrz co znalazłam - kobieta po woli wyciągnęła zza pleców drewniany instrument - Twoja stara gitara - wyjaśniła widząc pytającą minę swojego dziecka.
Alex jak była mała, wręcz kochała grać na gitarze, a szczególnie pisząc przy tym wraz ze swoim dawnym przyjacielem piosenki.  To był jej pierwszy, i za razem ostatni instrument jaki dostała w swoim życiu. Była pokryta czarnym lakierem, z założonymi plastikowymi strunami. Kiedy tylko grała na metalowych, od razu miała poobdzierane opuszki, które nie raz już z tego powodu krwawiły. Z rozszerzonym oczami, chwyciła do ręki gitarę, i podnosząc nogę do góry prawą nogę, stojąc tylko na lewej oparła ją i przejechała palcami po strunach, chwytając jeden z chwytów jaki pamiętała. Na jej twarzy pojawił się grymas, kiedy tylko wydobyły się z gitary krzywe dźwięki raniąc jej i jej matki uszy. 
    - Dziękuję - uśmiechnęła się szczerze do matki - Pamiętasz może gdzieś moje kostki do gry i stroik? - kobieta skinęła głową - A gdzie są? -chwyciła gitarę za gryf i oparła ją o czubek stopy. 
    - O ile się nie mylę to chyba dawno je zaniosłaś do domku na drzewie, bo tylko tam zawsze chciałaś na niej grać. Nie do wiary że nigdy nam nic w domu nie zagrałaś tylko musieliśmy tam chodzić - zaśmiała się Allison, a blondynka od razu przypomniała sobie jak to było. Uczyła się grać w domku, uważała że to tamto miejsce przynosi jej szczęście, i tylko tam potrafi się wszystkiego nauczyć i potrafi wszystko zagrać. Nadal jedna z cząstek jej ciała powtarzała że ta magia nadal trwa i że nadal tylko tam zagra coś. 
    - Dziękuję mamo - ucałowała jej policzek, ubierając w biegu buty. Starając się nie uderzyć nigdzie gitarą, którą teraz trzymała pod pachą, pobiegła do domku na drzewie. Kiedy z uśmiechem na ustach postawiła pierwszą nogę na jego szczebelku poczuła się przez chwilę jak dziecko, poczuła się jakby ponownie szła jako mała dziewczynka tam po to aby się tylko pobawić. 
Udało się jej nie uderzyć nigdzie swoim ukochanym instrumentem, a kiedy tylko otworzyła klapę domku i tylko ją za sobą zamknęła, odłożyła ją na bok. Od razu przypomniało jej się gdzie może szukać swoich małych zgub i zajrzała do metalowej puszki w kwiatki, która kiedyś robiła za schowek na ciastka jej mamy. Otworzyła pokrywkę i uśmiechnęła się do siebie widząc to czego tam się spodziewała. Wysypała na rękę dwie  kostki do gry, i nie wielki stroik na klips. Osunęła się tuż pod oknem na ziemię, i biorąc czarną rzecz na kolana przyczepiła stroik i pojedynczo przekręcała stroiki po to aby usłyszeć odpowiedni dźwięk struny. Kiedy udało jej się nastroić gitarę prawidłowo, odłożyła elektryczne urządzenie i biorąc do ręki małą plastikową płytkę w kształcie trójkąta zaczęła powoli przejeżdżając nią po strunach. Na jej ustach pojawiał się uśmiech, który na tak długo gdzieś zniknął. 
Dziewczyna grała w swoim domku na drzewie jakieś piosenki, które kiedyś sama napisała. Sama była z siebie zadowolona że jeszcze tak dużo pamiętała. Na dworze się już pociemniało trochę, a ona nadal siedziała przy zapalonej małej lampce na baterie które powoli się już wyczerpywały. Czuła jak jej oczy powoli opadają, i robią się strasznie ciężkie i postanowiła po prostu się zbierać. Odłożyła gitarę w kąt pokoju, owijając ją starym kocykiem aby nic jej się nie stało. Stroik i kostki po prostu odłożyła na półkę. 
Telefon blondynki za wibrował w jej kieszeni, kiedy dostała wiadomość od mamy żeby już się zbierała na kolację. Zgasiła lampion i zeszła na dół, zamykając wejście domku na metalową zasuwkę  Pobiegła do domu, ściągając z nóg swoje czarne vansy, i myjąc ręce w kuchennym zlewie.
Allison uszykowała cały talerz świeżych kanapek oraz dwa kubki ciepłej owocowej herbaty, którą jej córka tak bardzo uwielbiała. Obie zasiadły do stołu częstując się przyrządzonymi kanapkami, z sałatą, żółtym serem lub szynką. Uśmiechały się do siebie nawzajem popijając posiłek malinową herbatą. 
    - I jak tam w szkole? - pierwsza odezwała się pani Evans. Córka przełknęła to co miała w buzi i szeroko się uśmiechnęła
    - Oh dobrze. Nie wiem jak to możliwe ale tylko Stephanie mnie rozpoznała - szepnęłam nie wiedząc czemu nikt mnie nie pamiętam. Wcześniej była znana, dobrze dogadywała się z ludźmi i wcale tak dużo się nie zmieniła.
    - Stephanie Mitch? - zapytała matka, odkładając parujący kubek przed siebie - pytała się o ciebie parę razy. To dobra przyjaciółka, na prawdę - na twarzy blondynki mimu kurzych łapek przy oczach pojawił się nieco niżej uśmiech w kierunku drugiej blondynki, która wyglądała prawie identycznie jak ona sama kiedy tylko była młoda i miała tyle lat co ona.
    - Wiem mamo - uśmiechnęła się dziewczyna i wzięła swój talerz i pusty kubek i odłożyła go do zlewu. Starsza kobieta natomiast zatrzymała się w połowie gryza swojej kanapki i wlepiała wzrok w coś co znajdywało się za oknem. W domku na drzewie z którego właśnie wróciła jej córka mrugało żółte światełko.
    - Eee, eee - mruknęła matka przywołując córkę ręką - nie zgasiłaś światła w domku - uśmiechnęła się do niej pokazując palcem na to co było za oknem. Blondynka zdziwiła się i odrazy jej wzrok pokierował się w tamtym kierunku. 
     - Przecież zgasiłam - jęknęła dziewczyna, niezadowolona że musi tam iść kolejny raz, tym bardziej że jej się nie chciało - zaraz samo zgaśnie, bateria jest już słaba - uśmiechnęła się do matki i już chciała wyjść z pomieszczenia kiedy mama pociągnęła ją za dłoń
    - Tym bardziej musisz iść ją zgasić - uśmiechnęła się na zachętę, odgryzając wcześniej już nadgryziony kawałek kanapki. - No już, już - klepnęła ją w plecy i zabrała się za dokończenie kolacji. 
Zielonooka nie chętnie ubrała z powrotem buty, i wyszła z domu. Kopała mały kamyczek po drodze do wielkiego drzewa. Na dworze było kompletnie ciemno, ledwo widziała gdzie idzie, a co dopiero miała powiedzieć wchodząc po małej, ciasnej drabince?  Kiedy tylko jakimś cudem dotarła do jej szczytu, nie zlatując po drodze, chciała przesunąć zasuwkę, ale ona była otwarta. Była prawie całkowicie pewna że ją zamknęła. Na jej ramionach odzianych jedynie w zielonkawą koszulę, którą miała od rana na sobie pojawiła się gęsia skórka. Włoski najeżyły się na jej karku, a kiedy tylko weszła do góry, klapa trzasnęła a stara lampa błysnęła jasno i po chwili już nie świeciła. Jedynym źródłem światła było światło palące się w oddali na jej ganku. 
    - Halo? Kto tu jest? - dziewczyna bała się jak nigdy, ręce jej się zatrzęsły. Kiedy ktoś mocno ją ścisnął, blondynka aż podskoczyła i pisnęła strasznie głośno. Do jej nozdrzy wpadł przyjemny, i lekko znany jej zapach jakichś perfum. 
Dziewczyna nie miała pojęcia co się dzieje, a chłopak nie wiedział dlaczego ona się tak bała, i się go wystraszyła. Pogłaskał jej plecy zaciągając się zapachem tak dobrze mu znanym. Uśmiechnął się sam do siebie i zdjął rękę na chwilę z jej pleców w celu przeczesania swoich zadbanych brązowych włosów.
 †
no to pojawił się kolejny rozdział . ten rozdział bym pisany w pośpiechu więc przepraszam za jego jakość . trochę krótki jak na mnie , i tez myślę że za krótki ale następny jest już długi więc się nie martwcie okay ? cieszę się że jesteście ze mną i czytacie sobie moje wypociny i to co po prostu robię w krótkim czasie . chciałabym aby było was więcej , no ale cóż . chcieć a móc, prawda? Jeśli podoba wam się nie miałabym nic przeciwko gdybyście gdzieś tam polecili tego bloga bo mam nadzieję że komuś się tam spodoba . Strasznie dziękuję Oli , @YoSwaggyBieber , za to że mi pomaga i wspiera . Znam się z nią dosyć długo i wiem że zawsze mogę na nią liczyć , a ona i wy zawsze możecie liczyć na mnie. Zapisujcie się do informowanych. 

10 komentarzy:

  1. super rozdział , podejrzewam że to Justin wrócił i pewnie tak też będzie. Cały czas nie daje mi jednak spokoju, dlaczego ona była w tej klinice, i dlaczego on wyjechał, zmaczy sie wyjechał bo pewnie sława etc nie? ale co to miało związane z jej pobytem w tamtym szpitalu ? dobra nie gadam już tylko czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi się Twój styl pisania, no i oczywiście zaciekawiłaś więc z niecierpliwością czekam na nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega sie wciągnęłam!*-* a to rzadko się zdarza :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super to opowiadanie '-' Zakochałam się <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Jestem ciekawa jak zareaguje na Justina *,* @justsejswaggie

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział :)
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, ale fajnie pojawił się dawny przyjaciel :P Świetny rozdział, tylko nie mam zielonego pojęcia czemu go wczoraj nie przeczytałam, ale podejrzana za to może być zakładka rozdziały bo z niej wbijałam sobie kolejny rozdział :P Ale cóż, ważne że przeczytałam i jestem baaardzo zadowalana :) Strasznie podoba mi się to opowiadanie, ta historia ma w sobie dużo tajemnic które chcę bardzo poznać :D
    Czekam na nexta @TeleDul

    OdpowiedzUsuń
  8. JUUUUUUSTIIIN! *_* Zainteresowałaś mnie swoim blogiem. Najbardziej ciekawi mnie co ona w tym ośrodku robiła i z jakiego powodu tam trafiła...
    Linexe.

    OdpowiedzUsuń
  9. Napewno Justin :) świetny czekam na nn!!!

    OdpowiedzUsuń