Chłopak stał i mocno przyciskał drobne ciało blondynki do siebie. Drżała w jego ramionach, z twarzą wciśniętą w jego obojczyk. Byłą przerażona ponieważ nadal to, kto ją w tej chwili przytulał było wielką zagadką. Trzęsła się delikatnie próbując wyrwać z objęć bruneta, który tak mocno ją ściskał. Uwolniła jedną dłoń i mocno uderzyła chłopaka w prawą łopatkę, na co ten gwałtownie zareagował i puścił ją odsuwając się trochę od niej. Lampa się wyczerpała, a na dworze było już strasznie ciemno. Dziewczyna nie rozpoznała bruneta, nadal nie wiedziała kto to jest. On, nadal nie mógł jej zobaczyć chociaż tak bardzo chciał ujrzeć jak bardzo się zmieniła od ich ostatniego spotkania.
Wrócił do dziadków, wrócił tutaj, do swojego domu, bo się stęsknił. Tęsknił za swoją przyjaciółką, chociaż ona za nim niekoniecznie. Kiedy był tu w ciągu dwóch ostatnich lat z trzy razy ona była 'u ciotki w Virginii' a on przyjeżdżał tylko po to aby się z nią zobaczyć. Prawie co drugi dzień śniła mu się, ta sama dziewięcioletnia dziewczynka, która za każdym razem bawiła się z nim zawsze uśmiechając się. Ciągle miał wyrzuty sumienia że nie powiedział jej ani słowa zanim nie wyjechał.
Dziewczyna stała wręcz zdezorientowana na środku domku, cała drżąc. Bała się kto to był, i czego od niej chciał. Jej ręce drżały, a wzrok starał się ujrzeć coś w ciemności. Na próżno. Kiedy tylko usłyszała skrzypniecie podłogi bliżej siebie odsunęła się krok w tył i jeszcze jeden kiedy deski ponownie zaskrzypiały. Poczuła pod nogami zasuwkę, co oznaczało że właśnie stała na klapie, która robiła im za wejście do ich domku. Blondynka, na oślep podniosła deskę i zeszła jak najszybciej z tego drzewa. Chłopak był zdziwiony zachowaniem dziewczyny, nie wiedział dlaczego ucieka. Kiedy zobaczył że jest już bezpiecznie na dole ruszył jej śladem, chcąc ją jeszcze dogonić. Zeskoczył z ostatnich trzesz szczebelków i pobiegł za oddalającą się dziewczyną. Gdyby ni to że wiedział o domku na drzewie, dziewczyna z pewnością pomyślałaby że to jakiś złodziej lub pedofil. Szła szybkim krokiem cała drżąc, w kierunku ganku na którym świeciło się światło.
- Alex - usłyszała za sobą zbliżający się głos. Przyśpieszyła kroku bojąc się nieznajomego.
Kiedy tylko doszła na ganek i miała zamiar zastukać do drzwi aby matka jej otworzyła, szorstka dłoń chwyciła jej nadgarstek i odwróciła w swoją stronę. Blondynka rozmasowała miejsce, w którym przed chwilą ściskała ją dłoń tego chłopaka. Nagły ścisk i delikatne wykręcenie skóry spowodowało podrażnienie niektórych blizna, przez co za szczypała ją delikatnie skóra. Podniosła swoje zielone oczy i spojrzała wpierw pod nogi. Widziała przed nosem ciemne, wysokie adidasy, ciemne rurki. Jechała wzrokiem zaraz wyżej. Spodnie opuszczone na tyłku, wystający kawałek białych majtek, biała gładka koszulka, a na ramiona zarzucona dżinsowa kurtka z podwiniętymi rękawami. Jej wzrok sunął jeszcze wyżej chcąc zobaczyć więcej. Na szyii wisiał nieśmiertelnik, a kiedy przesunęła swoje oczy w górę ujrzała osobę, której najmniej się tutaj spodziewała. Przed nią stał chłopak o brązowych włosach, pięknych czekoladowych oczach, które się nigdy nie zmieniły.
W tym czasie chłopak mierzył dziewczynę. Długie lekko falowane blond włosy, piękne zielone oczy, które wpatrywały się w niego z wielkim zdziwieniem. Był pewien że nie spodziewała się go tu, tak samo jak tego że strasznie wypiękniała. Zauważył że usta dziewczyny lekko się otworzyły w zdziwieniu, a na jego twarzy z tego powodu zagościł wielki uśmiech.
- Justin? - tak strasznie się zmienił. Zamiast jego długiej grzywki, kującej w oczy, jaką miał kiedy ostatni raz się widzieli, była teraz ładna, nie naganna, postawiona na żel do góry, w krótszymi bokami. Wyprzystojniał dobrze o tym wiedziała. Widziała jego zdjęcia w telewizji, w internecie a nawet w Toronto na bilboardach się czasem pojawiał. - Co ty tu robisz? - brunet był zdziwiony jej tonem. Szorstki, zaskoczony. Nie wiedział dlaczego, liczył raczej na przyjazne przywitanie ponieważ trochę więcej niż trzy lata się nie widzieli.
- Przyjechałem Was odwiedzić - lampka wisząc na ganku, idealnie oświetlała jedną stronę twarzy chłopaka, zaś druga była skąpana w cieniu. Mimo to widziała uśmiech na jego twarzy. Niestety na jej nie było można wyczytać tego samego.
- Do nas? - głos Alex brzmiał pewnie, ale dało się usłyszeć w nim sarkastyczny śmiech, albo kpinę. Nikt chyba nie mógł wyczuć jak w jej środku się w tej chwili bardzo gotowało. Dziewczyna przestąpiła z nogi na nogę patrząc prosto na swojego dawnego przyjaciela. Oparła dłonie na biodra i wyczekiwała jego odpowiedzi.
- Do dziadków, do ciebie - uśmiechnął się do niej, ale ona najwidoczniej nie miała ochoty odwzajemniać miłego gestu, którym Justin po prostu chciał złagodzić sytuację.
- Do mnie? Na serio przyjechałeś po to aby mnie zobaczyć? - zaśmiała się sama do siebie, z powrotem przenosząc ciężar ciała na drugą nogę. Chłopakowi ręce się pociły, nie wiedział co powiedzieć, a co najgorsze, nawet nie wiedział o co chodzi. - Mogłeś mnie jakoś wcześniej uprzedzić że po prostu wyjedziesz prawda? Mogłeś mnie wcześniej uprzedzić - dziewczyna uśmiechała się sarkastycznie w jego kierunku. Brunet cały czas wlepiał w nią swój wzrok, chcąc wyczytać z niej wszystko ci się tylko da, ale nie potrafił. Już nie była taka jak kiedyś, zmieniła się strasznie i właśnie o tym się co raz bardziej przekonywał.
- Przyjeżdżałem tu co jakiś czas, ale nigdy cię nie było. Byłaś u ciotki w Virginii więc jak miałem się z tobą widzieć co? - Brązowooki zastanawiał się tylko, dlaczego dziewczyna zamiast przywitać się już jak z przyjacielem, cały czas pyskowała, i tylko miała do niego pretensje. Ale po słowach wypowiedzianych przez niego poczuła się jak idiotka. Mówiła mu że mógł odwiedzić ją wcześniej, ale zapomniała o swoim pobycie w klinice.
- Trudno - szepnęła i nacisnęła klamkę drzwi, które miała za plecami. Drzwi ani drgnęły. Zastukała cicho w drzwi. Nie słyszała żadnych odgłosów z domu, co oznaczało że matka nawet nie raczy otworzyć jej tylnich drzwi.
- Tęskniłaś? - zapytał chłopak stając obok niej, kiedy jej zwinięta w piąstkę dłoń po raz kolejny zastukała do drzwi.
- Nie bardzo - Alex była urodzoną kłamczuchą, i nikt nigdy nie wiedział kiedy kłamała. Nie chciała się przyznać że za nim tęskniła, chociaż tak na prawdę zadawała sobie codziennie pytanie, dlaczego ją opuścił.
- No przecież wiem że kłamiesz - chłopak był zdziwiony jej odpowiedzią, ale brnął dalej. Przybliżył się do niej i ponownie przycisnął jej drobną osobę w siebie drugi już dzisiaj raz, zaciągając się jej zapachem. Kiedy tylko jego ciało w jakikolwiek dotknęło jej, ona drżała jakby było jej zimno, chociaż nie widział u niej gęsiej skórki.
- Justin? - w drzwiach stanęła kobieta uważnie przyglądając się chłopakowi, od którego dziewczyna odsunęła się momentalnie i popędziła do swojego pokoju.
Chłopak porozmawiał chwilę z matką dziewczyny, o błahych sprawach typu 'jak tam kariera?' , 'jak się mieszka w Los Angeles?'. Dawno nie widział również tej uroczej kobiety, ale nie po to tu stał, chciał porozmawiać z jej córką, która chyba nie wyrażała takiej chęci. Wrócił do domu i poszedł do swojego starego pokoju. Dziewczyna w tym czasie siedziała na parapecie swojego okna z podkulonymi nogami. Chowała twarz w kolanach, wplątując palce w potargane włosy. Chłopak siedział przy biurku w dawnym pokoju, klikając coś myszką w swoim laptopie. Jego wzrok wędrował co chwilę w stronę okna dziewczyny, a kiedy zauważył ją skuloną i płaczącą poczuł pewnego rodzaju ukłucie. Nie miał pojęcia czemu płacze, ale coś go dręczyło dlatego że miał wrażenie jakby to było przez niego.
Chłopak się nie mylił. Blondynka wylewała swoje smutki, dlatego że tak bardzo nie chciała go już widzieć, czuła że to wręcz przez niego rozleciało się jej całe dotychczasowe życie. Czuła że to wszystko to jest jego wina, że gdyby nie wyjechał byłoby po prostu inaczej. Odkąd z dnia na dzień wyjechał, i tydzień później wynosili jego rzeczy z domu, wszystko się zmieniło. Ta samotność była nie do zniesienia. Miała przyjaciół, ale nikogo bliskiego tak jak Justin. Najgorsze jednak był to że nadszedł czas kiedy po prostu potrzebowała kogoś kto pomógł by jej, kogoś kto by ją wsparł, kogoś kto by po prostu przytulił i nie bał się jej łez. Wiedziała ze w takich chwilach mogłaby na niego liczyć, ale najzwyczajniej w świecie go z nią nie było.
Brunet nie mógł znieść jej łez. Uchylił okno i głośno krzyknął jej imię. Wyrwał kartkę z dużego notesu, który miał pod ręką i wziął do ręki pisak. Dziewczyna zdziwiła się widząc Justina w oknie i od razu otarła makijaż i wstała na równe nogi. "Proszę, nie płacz" , przytknął kartkę z takim napisem do szyby, a dziewczyna mimowolnie się uśmiechnęła sama do siebie czytają w swojej głowie. "po co wróciłeś?" nabazgroliła zielonym mazakiem na kartce z bloku rysunkowego i również pokazała brunetowi. Już po chwili miała odpowiedź, którą jej pokazał - "chciałem po prostu tu przyjechać :)". Kiedy to pisał, miał w głowie tylko wspomnienie jak bardzo mu zależało aby znowu ją zobaczyć po trzech latach.
Dziewczyna zignorowała jego ostatnią karteczkę i zasłoniła roletę zabierając się za odrabianie swoich zadań domowych. Było późno ale jej to nie przeszkadzało, wiedziała że będzie musiała je zrobić bo mama będzie jej kazała niezależnie od pory dnia.
†
no to jest kolejny rozdział , dziękuję wam za to że czytacie , za to że komentujecie i na serio wasze komentarze sprawiają że się uśmiecham . Mam nadzieję że będziecie komentować dalej , jak wam się podoba. Tutaj też przepraszam jeśli jakieś błędy się pojawiły . No i zapraszam abyście polecali mojego bloga, oczywiście jeśli wam sie podoba :)
oh ciekawe co się takiego wydarzyło że ona go obwinia :C rozdział strasznie mi się podoba, ale wiesz co? mogłabyś dodać jeszcze jeden dzisiaj hahahahaha <3
OdpowiedzUsuńEj no! Za krótki! Za tajemniczy! Nie bawię się tak! xD Czekam na następny mam nadzieje, że dłuższy :* ~ Mya Sijver
OdpowiedzUsuńwow! niesamowite! <33 strasznie mi się podoba to opowiadanie, a to dopiero początek :) czekam <3 @swaggyjusteen
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńpiękne :). czekam na nn / laura.
OdpowiedzUsuńHaha ledwo zdążyłam tam ten skomentować a tu następny xD Rozdział mi się strasznie podoba, ale nadal nie mogę rozwikłać co ona robiła w tej klinice...
OdpowiedzUsuńej dodaj nowy kurcze no :C superr :**
OdpowiedzUsuńdopiero teraz przeczytałam tego bloga :OO omg jest taki wspanialy <3 pisz dalej , i czekam na następny . :)
OdpowiedzUsuńświetny!
OdpowiedzUsuńHej! Wpadłam tu dopiero dziś i postanowiłam przeczytać opowiadanie. Spodobało mi się od razu, a to ostatnio nie zdarza się jakoś często. Jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej. Jak potoczą się losy dawnych przyjaciół. Póki co jest tajemniczo, ale może to i lepiej :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba sposób, w jaki piszesz, tak lekko. A kiedy opisywałaś domek na drzewie, aż się uśmiechnęłam :)
Z pewnością będę wpadać tutaj częściej i już czekam na nowy rozdział!
Pozdrawiam serdecznie :)
[message-to-my-heart]
PS. Musiałam napisać raz jeszcze, bo przez przypadek napisałam swój komentarz, jako odpowiedź do innego, przepraszam! :D
podoba mi się :)
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne