Od rana całe miasteczko żyło tylko jedną nowiną - 'Justin Bieber wrócił do nas, w odwiedziny do dziadków'. Tak niestety to prawda, i tylko dziewczyna nie cieszyła się w tego powodu. Wolałaby go nigdy w życiu więcej na oczy nie zobaczyć niż słuchać jego głupiego gadania, i ciągłych tłumaczeń. Znała go aż za dobrze, i tak doskonale wiedziała że on sobie nigdy nie da spokoju póki nie dowie się o co blondynka ma do niego pretensje. Od przyjazdu był zaskoczony oschłością i chłodem bijącym od Alex. Nigdy taka nie była, a był wręcz pewien że kiedy dziewczyna go zobaczy rzuci się w jego ramiona. Ale się przeliczył.
Chłopak jeszcze spał, kiedy dziewczyna grzała już czwartą lekcje miejsce w swojej ławce. Kolejna już lekcja, a blondynka nie miała już siły dłużej tam siedzieć, prawie zasypiała. Jej oczy zamykały się na kilka sekund a kiedy usłyszała tylko jakiś ostrzejszy dźwięk szybko je otwierała nie chcąc wygłupić się przed całą klasą że śpi. Po paru minutach zadzwonił dzwonek, oznaczający że został jej tylko lunch do zjedzenia i ostatnia lekcja. Od zawsze nienawidziła jedzenia na stołówce szkolnej, nie ze względu na to co tam podawali tylko ze względu na atmosferę jaka tam panowała. Chyba wszędzie, w każdej szkole był już podział, na tych lubianych, kujonów, tych co słuchają rocka i metalu, ludzie ze skośnymi oczami. Alex mogłaby wymieniać dalej, tyle ile jest stolików, tyle jest 'grupek'. Ona należała po prostu do tych, którzy byli uważani na normalnych, przeciętnych.
Wzięła swoją tacę i stojąc w kolejce czekała aż kucharka poda jej butelkę soku i nałoży dzisiejszy specjał. Dziś przygotowali frytki i sok pomarańczowy, chyba jak co tydzień. Kiedy chodziła jeszcze do szkoły dwa lata temu było tak, więc chyba nic się nie zmieniło. Wzięła swój posiłek i razem z rudowłosą Stephanie usiadły przy swoim dawnym stoliku.
- Wiesz już że Justin wrócił prawda? - dziewczyna przegryzała właśnie swoją frytkę na pół, kiedy prawie się nie zakrztusiła. 'Czy już każdy o tym musi gadać?' pytała siebie w myślach. - Widziałaś się już z nim? - zapytała Steph, biorąc łyka pomarańczowego soku prosto z kartonika.
- Yhym - mruknęła dziewczyna, kiwając potwierdzająco głową i kontynuując swoje jedzenie. - Nic się nie zmienił przez te trzy lata - mruknęła pod nosem, ale i tak wiedziała że przyjaciółka nie będzie wiedziała co miała na myśli mówiąc te słowa.
- Jak to się nie zmienił, wygląd, głos, seksowny się zrobił - piegowata puściła oczko do Alex i uśmiechnęła się biorąc do ręki swój posiłek.
- Ta - dziewczyna wbijała wzrok w swoją tacę, jakby widziała w niej coś nadzwyczaj niezwykłego czy dziwnego
- To dobrze że zostaje tu na dłużej - Zielonooka dziwiła się skąd jej przyjaciółka zna takie szczegóły jego przyjazdu tutaj, może dlatego że można powiedzieć że była i nadal jest Belieberką, ale nie taką napaloną z racji tego że go zna, a raczej znała.
- Na dłużej? - Alex starała się zgrywać obojętną ale w jej głowie kłębiły się różne emocje. - Na jak długo? - jej gardło zacieśniło się, a delikatne i kruche dłonie zacisnęły w piąstki pod stołem.
- Mówił w wywiadach że do wydania nowej płyty, którą już skończyli, czyli raczej dłużej niż dwa miesiące - mała rudzielka się uśmiechnęła - super nie? - jej głos był przepełniony podekscytowaniem.
Blondynka do końca pory lunchu nie odezwała się, jej przyjaciółka podobnie. Nie miały o czym rozmawiać, Stephanie po prostu wyczuwała zły humor Alex i nie chciała się odzywać z tego właśnie powodu. Nie chciała zepsuć go jeszcze bardziej. Kiedy tylko zadzwonił dzwonek obie ruszyły na ostatnią plastykę, którą miały wspólnie. Sala pełna sztalug, przepełniona zapachem farb, to nie było to co lubiła. Nie pasjonowała się malarstwem a już nawet nie mówiąc o jej talencie do rysowania, którego po prostu nie posiadała. Jej arcydzieła ograniczały się tylko do ludzi 'patyczaków' i prostych dziecinnych obrazków. Dzisiaj po prostu mieli mieć lekcję teoretyczną, która jak zawsze wypadała na strasznie nudną, ale nikomu to nie przeszkadzało bo po prostu każdy mógł się zająć sobą. Alex oraz Stephanie usiadły w ostatniej ławce bujając się na swoich krzesłach.
- Co powiesz na pochodzenie po sklepach po lekcjach ? - szepnęła rudowłosa do swojej przyjaciółki i uśmiechnęła się zachęcająco, na co tylko otrzymała potwierdzające skinienie głowy.
Dziewczyny spędziły dobre trzy godziny w centrum handlowym, na piciu najlepszej kawy w mieście, jedzeniu naleśników w najlepszej naleśnikarni oraz na chodzeniu po butikach bez celu. Nic nie kupiły, chodziły tylko po to aby razem spędzić czas. Był środek tygodnia, a im się już nie chciało chodzić do szkoły, czekały tylko kiedy będzie weekend, chcąc trochę odpocząć. Alex strasznie się odzwyczaiła od lekcji w szkole. Dwa lata męczenia się na indywidualnym nauczaniu było o niebo lepsze niż siedzenie w szkole. Ale nie miała pojęcia co tak naprawdę straciła. Nie miała z kim pogadać, nie miała z kim od czasu do czasu powygłupiać się na lekcji przeszkadzając nauczycielowi. Przez te dwa lata kompletnie zapomniała jak to jest w prawdziwym liceum. Chciała teraz sobie to przypomnieć, chciałaby nie stracić tamtych dwóch lat i być teraz ze wszytkim na bieżąco. Ale nie mogła cofnąć czasu.
Chłopak nie wiedział co ma robić przez cały dzień, chodził z kąta w kąt, nudząc się i śpiewając pod nosem. Udał się od tak, z dawnymi kumplami do centrum. Tak dawno go tu nie było. Miasteczko się zmieniło w małe miasto, dużo nowych budynków i sklepów. Nowe twarze w mieście szczerze się do niego uśmiechały a nie raz ktoś podleciał po autograf i zdjęcie. Kochał to. Kochał to co robił, kochał swoich fanów. Każde zdjęcie z fanem, każdy wypisany autograf dawał mu coraz więcej radości. Jego marzeniem było poznać każdego członka tej trzydziesto pięcio milionowej rodziny. Ale wiedział że to niemożliwe.
Justin i Alex nie spodziewali się ujrzeć drugie w tym samym miejscu. Dziewczyna usiadła wraz ze swoją przyjaciółką na fontannie, a Justin wraz z chłopakami na ławeczce naprzeciwko. Nie zauważyli siebie przez pewien czas, ale kiedy tylko w tym samym momencie spojrzeli na sobie, ich oczy się spotkały. W jego oczach była radość, a w jej zupełne przeciwieństwo. Zielone oczy były przepełnione smutkiem, żalem a gdyby się głębiej przyjrzeć siedziała gdzieś złość. Chłopak zmieszany odwrócił głos i nawet nie wiedział co się dzieje. Dlaczego dziewczyna tak po prostu na niego reaguje. Jego wizja tego spotkania była zupełnie inna.
Brunet nie wiedział co ma zrobić, wstał z ławki i wytarł spocone dłonie w spodnie, a serce dziewczyny momentalnie szybciej zabiło widząc jego wzrok, który nie opuścił jej osoby ani na chwilę. Nie wiedziała czego ma się spodziewać, ale chłopach chciał tylko chwilę porozmawiać, tak na spokojnie. Chciał po prostu wiedzieć czy wszystko u niej w porządku, ale mimo to jej aura, która ją otaczała tak go onieśmielała że bał się postawić ten pierwszy krok w jej stronę. Chciał podejść ale za bardzo się bał że ucieknie, albo znowu będzie oschła i nie miła.
- Idziesz do Alex czy nie? - jeden z kolegów Biebera poklepał go po plecach, tak że było słychać głośne klaśnięcia. Popchnął go w kierunku dziewczyny a sam usiadł na jego miejsce. Kumple patrzyli jak Justin powoli podchodzi do dziewczyn wpatrujących się prosto w jego osobę.
Dziewczynie ręce się pociły coraz bardziej, a po ciele przychodził delikatny, niewidoczny dreszczyk sama nie wiedziała dlaczego. Denerwowała się że nie będzie w stanie z nim normalnie rozmawiać, bała się że tak po prostu na środku centrum handlowego wybuchnie. Nie tylko płaczem, ale tez gniewem jaki czuła do bruneta.
- hej dziewczyny - uśmiechnął się i zdjął ciemne okulary jakie miał na czubku nosa. Wcisnął dupsko między dziewczyny uśmiechając się to do jednej to do drugiej. Stephanie odsunęła się od niego na parę centymetrów chcąc chociaż trochę zrobić mu miejsca. - Stephanie? - upewnił się, nie chcąc ponieść klapy w odgadywaniu imienia rudowłosej. Ona skinęła głową. - No to co tam u was? Alex? - dziewczyna siedziała ze spuszczoną głową chcąc uniknąć kontaktu wzrokowego z brązowookim.
- okay - szepnęła blondynka, zakładając włosy za ucho, tak aby nie opadały jej na twarz.
- Ej Alex - szepnął jej do ucha, i szturchnął delikatnie jej ramie - co się stało? - dziewczyna miała smutną minę, ale wiedział że to na pewno nie od dziś tak miała.
- nic - odparła szybko, twardym głosem.
- wiem że coś ci jest - szepnął jej na ucho, a blondynkę mimo nienawiści do chłopaka przyszedł przyjemny dreszcz na dźwięk jego lekko zachrypniętego a zarazem miękkiego głosu. Była pewna że jje przyjaciółka tego nie słyszała, i szczerze mówiąc chciała aby tak zostało. Steph nie wiedziała na serio co się wydarzyło a nie miała najmniejszej ochoty jej o tym wszystkim opowiadać.
- Oh, przepraszam was bardzo, ja już muszę iść - próbowała się jakoś wykręcić, nie chcąc dłużej przebywać obok Justina. Jej telefon, który trzymała właśnie w dłoni wydał z siebie dźwięk co jej trochę pomogło - no to mama mnie wzywa - pokazała telefon i wskazała na niego palcem.
- Twoja mama jest operatorem sieci? - zapytał chłopak śmiejąc się pod nosem. Blondynka spojrzała na ekran telefonu, i na ekranie widniało powiadomienie o wiadomości, nie od mamy, ale faktycznie od operatora który informował o jakiejś kolejnej promocji.
- tak - blondynka spaliła buraka i szybko zebrała swoją torebkę, w której nadal trzymała książki. - przepraszam muszę iść - uśmiechnęła się przepraszająco do przyjaciółki i już miała ruszać do wyjścia, kiedy ktoś złapał ją za ramię.
- Odwiozę - uśmiechnął się brunet, chcąc wykorzystać okazję i porozmawiać na osobności w przyjaciółką.
- nie dziękuję - jej uroczy uśmiech nie znikał z twarzy, a Justin miał coraz większą pewność że coś jest nie tak. I to sporo.
- Chodź, nalegam - pokazał kolegą tylko gestem ręki na dziewczynę, przekazując im że idzie ją odwieść. Uśmiechnęli się od ucha do ucha i tylko popędzili go, gdyż Alex szła już dobre pare metrów przed nim. Dogonił ją nawet nie trzema susami i szli w ciszy ramię w ramię póki nie wyszli z centrum. - Ykhem .. - odchrząknął chcąc zwrócić uwagę dziewczyny. - Samochód jest tam - wskazał palcem na drugą stronę parkingu. W odwrotną niż zaczęła zmierzać dziewczyna.
Blond włosy uniosły się lekko w powietrzu kiedy jej drobna osoba z zamachem się odwróciła i zaczęła iść we wskazanym kierunku. Jak na dżentelmena przystało, chłopak otworzył jej drzwi i sam wsiadł dopiero za kierownicę. Kiedy upewnił się że przyjaciółka ma zapięte pasy i on też, ruszył z parkingu, przy wycofywaniu uważając aby nie zarysować swojego auta. Przez połowę drogi brunet chciał coś powiedzieć, cokolwiek aby przerwać tę ciszę, ale siedząca ze skrzyżowanymi rękoma na piersi Alex chyba nie miała najmniejszej ochoty aby cokolwiek powiedzieć w jego kierunku. Denerwował się, a zarazem bał się o dziewczynę. Bał się że stało się coś na prawdę złego. Dziewczyna wiedziała że o tym myśli, widziała jego minę i tę troskę w oczach za każdym razem kiedy patrzył na nią ukradkiem. Nie chciała mu mówić, nie chciała go martwić, a zarazem nadal myślała że to on jest winny temu wszystkiemu co miało miejsce. Chłopak miał dobra przeczucia, jej przyszłość, nie znana mu przeszłość z przed trzech lat była tragiczna, przerażająca, a ona była w stu procentach pewna że nie chce mu tego mówić.
- Alex, o co chodzi? - była kiepska z orientacji w terenie, ale mimo wszystko rozpoznała znajome domu, co oznaczało że powoli zbliżali się do końca przejażdżki. Kiedy tylko usłyszała jego pytanie, wzruszyła ramionami i dalej wypatrywała czegoś za oknem. Chłopak zaciskał palce na kierownicy co raz bardziej się denerwując. - Przecież wiem że coś jest nie tak - Na chwile oderwał wzrok od drogi i spojrzał na nią. Momentalnie zrobiła się blada, a na jej policzkach zagościł czerwony kolor złości. Z powrotem wrócił wzrokiem na droge i prowadził w skupieniu ostatnie ulice, nie chcąc aby ta jazda skończyła się zanim dziewczyna odpowie na jego pytanie.
- Nie twoja sprawa - z powrotem była chamska, i taka zimna. Alex nie miała najmniejszej ochoty opowiadać o tym nikomu, a szczególnie temu chłopakowi.
- ej, co jest? - spojrzał na nią i automatycznie zwolnił, tak aby nie spowodować żadnego wypadku. Droga była pusta więc mógł sobie pozwolić na kolejne zerknięcia w jej stronę.
- A co cię to obchodzi? - wyrzuciła ręce w górę, i patrząc się w jego stroną, próbując zamrozić go wzrokiem.
- Bo mnie to obchodzi - nie potrafił opanować zdziwienia i złości jaką wywołały jej słowa. Od zawsze byli przyjaciółmi, mówili sobie o wszystkim, starali się jak najbardziej aby utrzymać ich przyjaźń. Ufali sobie, a teraz? - Nawet nie wiesz, jak za tobą tęskniłem, jak bardzo chciałem się tylko z tobą spotkać, a kiedy tu przyjeżdżałem ciebie nie było - dziewczyna aż sama zdziwiła się słysząc jego ton. Taki beznamiętny, bezbarwny.
- To chyba dobrze - mruknęła pod nosem, nadal siedząc nadąsana w wygodnym fotelu samochodu.
- No chyba nie wydaje mi się - mruknął oschle w jej kierunku - mogłabyś mi wytłumaczyć cokolwiek? Mogłabyś mi powiedzieć co się z tobą działo przez te trzy lata? - Chłopak parkował auto na podjeździe swojego, a raczej jego dziadków domu.
- Nie - uśmiechnęła się sarkastycznie i złapała za klamkę. Brunet był szybszy. Jednym przyciskiem zablokował wszystkie drzwi sprawiając że nie miała szans aby wydostać się stąd. - Otwórz te drzwi - mruknęła opadając mocno na fotel, i opierając głowę o zagłówek.
- To odpowiedz na moje pytanie - powiedział chłodno, przeczesując włosy palcami.
- Nie powinno cię to interesować - jej głos brzmiał podobnie jak głos chłopaka. Bez uczuciowo, bezbarwnie, monotonnie ale z nutką złości i jadu.
- Ale interesuje. - jego głos był lekko podniesiony, kiedy przełykał nerwowo ślinę jego jabłko Adama poruszało się widocznie - Boże Alex, o co znowu chodzi co?! Jesteśmy przyjaciółmi, mówimy sobie o wszystkim - ostatnie zdanie powiedział tak jakby za chwile miał się załamać.
- przyjaciółmi? - prychnęła w jego stronę zakładając opadające kosmyki włosów za ucho - Na serio uważasz się za mojego przyjaciela?! Zostawiłeś mnie! Nic nie powiedziałeś! Nie pożegnałeś się! Nie zadzwoniłeś! Nie było cię kiedy najbardziej cię potrzebowałam! - wszystko krzyczała. Chciała być silna ale w jej oczach już teraz zalśniły łzy.
- Alex, ja przepraszam... - słychać było skruchę, i szczerość w każdym jego słowie, ale ona nie potrafiła już tego słuchać. Czuła że to co przeżyła było przez niego i że to co wtedy czułą to jest silniejsze niż chęć przebaczenia mu.
- Przepraszasz? Myślisz ze głupie słowa wystarczą? Nie wiesz co tu się działo! Nie wiesz przez co musiałam przejść!Nie było cie ze mną! To przez ciebie cierpiałam całe trzy lata! - kiedy pojedyncza łza zaczęła wypływać z kącika oka, po prostu ją starła szybko, ale Justin i tak ją zobaczył.
- Co się stało podczas tego czasu? - zapytał spokojnie, wyczuwając że to nie jest łatwy dla niej temat. Zapomniał o całym ochrzanie jaki dostał przed chwilą od dziewczyny, teraz się po prostu o nią martwił.
- Otwórz drzwi - mruknęła, nie mając zamiaru mówić nic więcej. Justin jak na zawołanie odblokował drzwi a ona po prostu wysiadła i udała się do domu.
Dziewczyna nie wytrzymała, po zamknięciu drzwi od swojego pokoju momentalnie się rozpłakała. Chłopak nadal siedział w aucie, opierał głowę na kierownicy i nienawidził siebie za coś o czym nie wiedział, ale czuł obowiązek się dowiedzieć. Uderzył w pięści w deskę rozdzielczą auta chcąc dać upust negatywnym emocją ale nie wiele to dało.
Chłopak jeszcze spał, kiedy dziewczyna grzała już czwartą lekcje miejsce w swojej ławce. Kolejna już lekcja, a blondynka nie miała już siły dłużej tam siedzieć, prawie zasypiała. Jej oczy zamykały się na kilka sekund a kiedy usłyszała tylko jakiś ostrzejszy dźwięk szybko je otwierała nie chcąc wygłupić się przed całą klasą że śpi. Po paru minutach zadzwonił dzwonek, oznaczający że został jej tylko lunch do zjedzenia i ostatnia lekcja. Od zawsze nienawidziła jedzenia na stołówce szkolnej, nie ze względu na to co tam podawali tylko ze względu na atmosferę jaka tam panowała. Chyba wszędzie, w każdej szkole był już podział, na tych lubianych, kujonów, tych co słuchają rocka i metalu, ludzie ze skośnymi oczami. Alex mogłaby wymieniać dalej, tyle ile jest stolików, tyle jest 'grupek'. Ona należała po prostu do tych, którzy byli uważani na normalnych, przeciętnych.
Wzięła swoją tacę i stojąc w kolejce czekała aż kucharka poda jej butelkę soku i nałoży dzisiejszy specjał. Dziś przygotowali frytki i sok pomarańczowy, chyba jak co tydzień. Kiedy chodziła jeszcze do szkoły dwa lata temu było tak, więc chyba nic się nie zmieniło. Wzięła swój posiłek i razem z rudowłosą Stephanie usiadły przy swoim dawnym stoliku.
- Wiesz już że Justin wrócił prawda? - dziewczyna przegryzała właśnie swoją frytkę na pół, kiedy prawie się nie zakrztusiła. 'Czy już każdy o tym musi gadać?' pytała siebie w myślach. - Widziałaś się już z nim? - zapytała Steph, biorąc łyka pomarańczowego soku prosto z kartonika.
- Yhym - mruknęła dziewczyna, kiwając potwierdzająco głową i kontynuując swoje jedzenie. - Nic się nie zmienił przez te trzy lata - mruknęła pod nosem, ale i tak wiedziała że przyjaciółka nie będzie wiedziała co miała na myśli mówiąc te słowa.
- Jak to się nie zmienił, wygląd, głos, seksowny się zrobił - piegowata puściła oczko do Alex i uśmiechnęła się biorąc do ręki swój posiłek.
- Ta - dziewczyna wbijała wzrok w swoją tacę, jakby widziała w niej coś nadzwyczaj niezwykłego czy dziwnego
- To dobrze że zostaje tu na dłużej - Zielonooka dziwiła się skąd jej przyjaciółka zna takie szczegóły jego przyjazdu tutaj, może dlatego że można powiedzieć że była i nadal jest Belieberką, ale nie taką napaloną z racji tego że go zna, a raczej znała.
- Na dłużej? - Alex starała się zgrywać obojętną ale w jej głowie kłębiły się różne emocje. - Na jak długo? - jej gardło zacieśniło się, a delikatne i kruche dłonie zacisnęły w piąstki pod stołem.
- Mówił w wywiadach że do wydania nowej płyty, którą już skończyli, czyli raczej dłużej niż dwa miesiące - mała rudzielka się uśmiechnęła - super nie? - jej głos był przepełniony podekscytowaniem.
Blondynka do końca pory lunchu nie odezwała się, jej przyjaciółka podobnie. Nie miały o czym rozmawiać, Stephanie po prostu wyczuwała zły humor Alex i nie chciała się odzywać z tego właśnie powodu. Nie chciała zepsuć go jeszcze bardziej. Kiedy tylko zadzwonił dzwonek obie ruszyły na ostatnią plastykę, którą miały wspólnie. Sala pełna sztalug, przepełniona zapachem farb, to nie było to co lubiła. Nie pasjonowała się malarstwem a już nawet nie mówiąc o jej talencie do rysowania, którego po prostu nie posiadała. Jej arcydzieła ograniczały się tylko do ludzi 'patyczaków' i prostych dziecinnych obrazków. Dzisiaj po prostu mieli mieć lekcję teoretyczną, która jak zawsze wypadała na strasznie nudną, ale nikomu to nie przeszkadzało bo po prostu każdy mógł się zająć sobą. Alex oraz Stephanie usiadły w ostatniej ławce bujając się na swoich krzesłach.
- Co powiesz na pochodzenie po sklepach po lekcjach ? - szepnęła rudowłosa do swojej przyjaciółki i uśmiechnęła się zachęcająco, na co tylko otrzymała potwierdzające skinienie głowy.
Dziewczyny spędziły dobre trzy godziny w centrum handlowym, na piciu najlepszej kawy w mieście, jedzeniu naleśników w najlepszej naleśnikarni oraz na chodzeniu po butikach bez celu. Nic nie kupiły, chodziły tylko po to aby razem spędzić czas. Był środek tygodnia, a im się już nie chciało chodzić do szkoły, czekały tylko kiedy będzie weekend, chcąc trochę odpocząć. Alex strasznie się odzwyczaiła od lekcji w szkole. Dwa lata męczenia się na indywidualnym nauczaniu było o niebo lepsze niż siedzenie w szkole. Ale nie miała pojęcia co tak naprawdę straciła. Nie miała z kim pogadać, nie miała z kim od czasu do czasu powygłupiać się na lekcji przeszkadzając nauczycielowi. Przez te dwa lata kompletnie zapomniała jak to jest w prawdziwym liceum. Chciała teraz sobie to przypomnieć, chciałaby nie stracić tamtych dwóch lat i być teraz ze wszytkim na bieżąco. Ale nie mogła cofnąć czasu.
Chłopak nie wiedział co ma robić przez cały dzień, chodził z kąta w kąt, nudząc się i śpiewając pod nosem. Udał się od tak, z dawnymi kumplami do centrum. Tak dawno go tu nie było. Miasteczko się zmieniło w małe miasto, dużo nowych budynków i sklepów. Nowe twarze w mieście szczerze się do niego uśmiechały a nie raz ktoś podleciał po autograf i zdjęcie. Kochał to. Kochał to co robił, kochał swoich fanów. Każde zdjęcie z fanem, każdy wypisany autograf dawał mu coraz więcej radości. Jego marzeniem było poznać każdego członka tej trzydziesto pięcio milionowej rodziny. Ale wiedział że to niemożliwe.
Justin i Alex nie spodziewali się ujrzeć drugie w tym samym miejscu. Dziewczyna usiadła wraz ze swoją przyjaciółką na fontannie, a Justin wraz z chłopakami na ławeczce naprzeciwko. Nie zauważyli siebie przez pewien czas, ale kiedy tylko w tym samym momencie spojrzeli na sobie, ich oczy się spotkały. W jego oczach była radość, a w jej zupełne przeciwieństwo. Zielone oczy były przepełnione smutkiem, żalem a gdyby się głębiej przyjrzeć siedziała gdzieś złość. Chłopak zmieszany odwrócił głos i nawet nie wiedział co się dzieje. Dlaczego dziewczyna tak po prostu na niego reaguje. Jego wizja tego spotkania była zupełnie inna.
Brunet nie wiedział co ma zrobić, wstał z ławki i wytarł spocone dłonie w spodnie, a serce dziewczyny momentalnie szybciej zabiło widząc jego wzrok, który nie opuścił jej osoby ani na chwilę. Nie wiedziała czego ma się spodziewać, ale chłopach chciał tylko chwilę porozmawiać, tak na spokojnie. Chciał po prostu wiedzieć czy wszystko u niej w porządku, ale mimo to jej aura, która ją otaczała tak go onieśmielała że bał się postawić ten pierwszy krok w jej stronę. Chciał podejść ale za bardzo się bał że ucieknie, albo znowu będzie oschła i nie miła.
- Idziesz do Alex czy nie? - jeden z kolegów Biebera poklepał go po plecach, tak że było słychać głośne klaśnięcia. Popchnął go w kierunku dziewczyny a sam usiadł na jego miejsce. Kumple patrzyli jak Justin powoli podchodzi do dziewczyn wpatrujących się prosto w jego osobę.
Dziewczynie ręce się pociły coraz bardziej, a po ciele przychodził delikatny, niewidoczny dreszczyk sama nie wiedziała dlaczego. Denerwowała się że nie będzie w stanie z nim normalnie rozmawiać, bała się że tak po prostu na środku centrum handlowego wybuchnie. Nie tylko płaczem, ale tez gniewem jaki czuła do bruneta.
- hej dziewczyny - uśmiechnął się i zdjął ciemne okulary jakie miał na czubku nosa. Wcisnął dupsko między dziewczyny uśmiechając się to do jednej to do drugiej. Stephanie odsunęła się od niego na parę centymetrów chcąc chociaż trochę zrobić mu miejsca. - Stephanie? - upewnił się, nie chcąc ponieść klapy w odgadywaniu imienia rudowłosej. Ona skinęła głową. - No to co tam u was? Alex? - dziewczyna siedziała ze spuszczoną głową chcąc uniknąć kontaktu wzrokowego z brązowookim.
- okay - szepnęła blondynka, zakładając włosy za ucho, tak aby nie opadały jej na twarz.
- Ej Alex - szepnął jej do ucha, i szturchnął delikatnie jej ramie - co się stało? - dziewczyna miała smutną minę, ale wiedział że to na pewno nie od dziś tak miała.
- nic - odparła szybko, twardym głosem.
- wiem że coś ci jest - szepnął jej na ucho, a blondynkę mimo nienawiści do chłopaka przyszedł przyjemny dreszcz na dźwięk jego lekko zachrypniętego a zarazem miękkiego głosu. Była pewna że jje przyjaciółka tego nie słyszała, i szczerze mówiąc chciała aby tak zostało. Steph nie wiedziała na serio co się wydarzyło a nie miała najmniejszej ochoty jej o tym wszystkim opowiadać.
- Oh, przepraszam was bardzo, ja już muszę iść - próbowała się jakoś wykręcić, nie chcąc dłużej przebywać obok Justina. Jej telefon, który trzymała właśnie w dłoni wydał z siebie dźwięk co jej trochę pomogło - no to mama mnie wzywa - pokazała telefon i wskazała na niego palcem.
- Twoja mama jest operatorem sieci? - zapytał chłopak śmiejąc się pod nosem. Blondynka spojrzała na ekran telefonu, i na ekranie widniało powiadomienie o wiadomości, nie od mamy, ale faktycznie od operatora który informował o jakiejś kolejnej promocji.
- tak - blondynka spaliła buraka i szybko zebrała swoją torebkę, w której nadal trzymała książki. - przepraszam muszę iść - uśmiechnęła się przepraszająco do przyjaciółki i już miała ruszać do wyjścia, kiedy ktoś złapał ją za ramię.
- Odwiozę - uśmiechnął się brunet, chcąc wykorzystać okazję i porozmawiać na osobności w przyjaciółką.
- nie dziękuję - jej uroczy uśmiech nie znikał z twarzy, a Justin miał coraz większą pewność że coś jest nie tak. I to sporo.
- Chodź, nalegam - pokazał kolegą tylko gestem ręki na dziewczynę, przekazując im że idzie ją odwieść. Uśmiechnęli się od ucha do ucha i tylko popędzili go, gdyż Alex szła już dobre pare metrów przed nim. Dogonił ją nawet nie trzema susami i szli w ciszy ramię w ramię póki nie wyszli z centrum. - Ykhem .. - odchrząknął chcąc zwrócić uwagę dziewczyny. - Samochód jest tam - wskazał palcem na drugą stronę parkingu. W odwrotną niż zaczęła zmierzać dziewczyna.
Blond włosy uniosły się lekko w powietrzu kiedy jej drobna osoba z zamachem się odwróciła i zaczęła iść we wskazanym kierunku. Jak na dżentelmena przystało, chłopak otworzył jej drzwi i sam wsiadł dopiero za kierownicę. Kiedy upewnił się że przyjaciółka ma zapięte pasy i on też, ruszył z parkingu, przy wycofywaniu uważając aby nie zarysować swojego auta. Przez połowę drogi brunet chciał coś powiedzieć, cokolwiek aby przerwać tę ciszę, ale siedząca ze skrzyżowanymi rękoma na piersi Alex chyba nie miała najmniejszej ochoty aby cokolwiek powiedzieć w jego kierunku. Denerwował się, a zarazem bał się o dziewczynę. Bał się że stało się coś na prawdę złego. Dziewczyna wiedziała że o tym myśli, widziała jego minę i tę troskę w oczach za każdym razem kiedy patrzył na nią ukradkiem. Nie chciała mu mówić, nie chciała go martwić, a zarazem nadal myślała że to on jest winny temu wszystkiemu co miało miejsce. Chłopak miał dobra przeczucia, jej przyszłość, nie znana mu przeszłość z przed trzech lat była tragiczna, przerażająca, a ona była w stu procentach pewna że nie chce mu tego mówić.
- Alex, o co chodzi? - była kiepska z orientacji w terenie, ale mimo wszystko rozpoznała znajome domu, co oznaczało że powoli zbliżali się do końca przejażdżki. Kiedy tylko usłyszała jego pytanie, wzruszyła ramionami i dalej wypatrywała czegoś za oknem. Chłopak zaciskał palce na kierownicy co raz bardziej się denerwując. - Przecież wiem że coś jest nie tak - Na chwile oderwał wzrok od drogi i spojrzał na nią. Momentalnie zrobiła się blada, a na jej policzkach zagościł czerwony kolor złości. Z powrotem wrócił wzrokiem na droge i prowadził w skupieniu ostatnie ulice, nie chcąc aby ta jazda skończyła się zanim dziewczyna odpowie na jego pytanie.
- Nie twoja sprawa - z powrotem była chamska, i taka zimna. Alex nie miała najmniejszej ochoty opowiadać o tym nikomu, a szczególnie temu chłopakowi.
- ej, co jest? - spojrzał na nią i automatycznie zwolnił, tak aby nie spowodować żadnego wypadku. Droga była pusta więc mógł sobie pozwolić na kolejne zerknięcia w jej stronę.
- A co cię to obchodzi? - wyrzuciła ręce w górę, i patrząc się w jego stroną, próbując zamrozić go wzrokiem.
- Bo mnie to obchodzi - nie potrafił opanować zdziwienia i złości jaką wywołały jej słowa. Od zawsze byli przyjaciółmi, mówili sobie o wszystkim, starali się jak najbardziej aby utrzymać ich przyjaźń. Ufali sobie, a teraz? - Nawet nie wiesz, jak za tobą tęskniłem, jak bardzo chciałem się tylko z tobą spotkać, a kiedy tu przyjeżdżałem ciebie nie było - dziewczyna aż sama zdziwiła się słysząc jego ton. Taki beznamiętny, bezbarwny.
- To chyba dobrze - mruknęła pod nosem, nadal siedząc nadąsana w wygodnym fotelu samochodu.
- No chyba nie wydaje mi się - mruknął oschle w jej kierunku - mogłabyś mi wytłumaczyć cokolwiek? Mogłabyś mi powiedzieć co się z tobą działo przez te trzy lata? - Chłopak parkował auto na podjeździe swojego, a raczej jego dziadków domu.
- Nie - uśmiechnęła się sarkastycznie i złapała za klamkę. Brunet był szybszy. Jednym przyciskiem zablokował wszystkie drzwi sprawiając że nie miała szans aby wydostać się stąd. - Otwórz te drzwi - mruknęła opadając mocno na fotel, i opierając głowę o zagłówek.
- To odpowiedz na moje pytanie - powiedział chłodno, przeczesując włosy palcami.
- Nie powinno cię to interesować - jej głos brzmiał podobnie jak głos chłopaka. Bez uczuciowo, bezbarwnie, monotonnie ale z nutką złości i jadu.
- Ale interesuje. - jego głos był lekko podniesiony, kiedy przełykał nerwowo ślinę jego jabłko Adama poruszało się widocznie - Boże Alex, o co znowu chodzi co?! Jesteśmy przyjaciółmi, mówimy sobie o wszystkim - ostatnie zdanie powiedział tak jakby za chwile miał się załamać.
- przyjaciółmi? - prychnęła w jego stronę zakładając opadające kosmyki włosów za ucho - Na serio uważasz się za mojego przyjaciela?! Zostawiłeś mnie! Nic nie powiedziałeś! Nie pożegnałeś się! Nie zadzwoniłeś! Nie było cię kiedy najbardziej cię potrzebowałam! - wszystko krzyczała. Chciała być silna ale w jej oczach już teraz zalśniły łzy.
- Alex, ja przepraszam... - słychać było skruchę, i szczerość w każdym jego słowie, ale ona nie potrafiła już tego słuchać. Czuła że to co przeżyła było przez niego i że to co wtedy czułą to jest silniejsze niż chęć przebaczenia mu.
- Przepraszasz? Myślisz ze głupie słowa wystarczą? Nie wiesz co tu się działo! Nie wiesz przez co musiałam przejść!Nie było cie ze mną! To przez ciebie cierpiałam całe trzy lata! - kiedy pojedyncza łza zaczęła wypływać z kącika oka, po prostu ją starła szybko, ale Justin i tak ją zobaczył.
- Co się stało podczas tego czasu? - zapytał spokojnie, wyczuwając że to nie jest łatwy dla niej temat. Zapomniał o całym ochrzanie jaki dostał przed chwilą od dziewczyny, teraz się po prostu o nią martwił.
- Otwórz drzwi - mruknęła, nie mając zamiaru mówić nic więcej. Justin jak na zawołanie odblokował drzwi a ona po prostu wysiadła i udała się do domu.
Dziewczyna nie wytrzymała, po zamknięciu drzwi od swojego pokoju momentalnie się rozpłakała. Chłopak nadal siedział w aucie, opierał głowę na kierownicy i nienawidził siebie za coś o czym nie wiedział, ale czuł obowiązek się dowiedzieć. Uderzył w pięści w deskę rozdzielczą auta chcąc dać upust negatywnym emocją ale nie wiele to dało.
†
hej guys , przepraszam że mnie wczoraj nie było . Jutro raczej też mnie nie będzie ale w sobotę dodam na pewno nowy rozdział . A ten trochę dłuższy niż poprzednie , i mam nadzieję że się podoba . Staram się aby Was jak najbardziej zaciekawić . Chodzi o to aby było napięcie , pewnie będziecie się znowu wkurzać że nie wiecie co sie wydarzyło przez te trzy lata ale obiecuję że już niedługo dowiecie się prawie wszystkiego i to co chcecie najbardziej , wyjaśni się już niebawem :) Strasznie dziękuję Wam za 10 komentarzy i mam nadzieję że z każdym rozdziałem będzie ich coraz więcej, a ja będę mogła z większą przyjemnością dodawać dla was rozdziały :)
podoba się № 5 ?
Świetny ♥
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co stało się Alex, ojj budujesz niezłe napięcie ☺ Czekam na następny :)
@TeleDul
napięcie rośnie, a ja nie mogę się doczekać co dalej . strasznie jestem ciekawa co sie wydarzyło i w ogóle co się działo przez te trzy lata , no pewnie tam te dwa lata w tej klinice ale coś więcej musiało być, bo z jakiegoś powodu musiała tam trafić . no nie wierze po prostu że masz taki talent do pisania. sposób w jaki piszesz . możesz opisać uczucia obojga bohaterów na raz nie zmieniać narracje :) Omg mogłabyś dać dziś jeszcze jeden :ccc
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej sie coś dzieje. Szczerze mówiąc max chcę żeby już się pogodzili. Żeby wybaczyła Justinowi, ale chyba szybko to się niestanie.. Rozdział świetny! ~@justsejswaggie
OdpowiedzUsuńno, no! napięcie rośnie! :)) jestem baaardzo ciekawa co się wydarzyło przez te trzy lata :)) mam jedno zastrzeżenie.. uważaj na literówki okay? bardzo ciężko się czyta z nimi ;) rozdział mega:) czekam @swaggyjusteen
OdpowiedzUsuńamsajsgfuagsduktsdu, cudowne! Dodaję do obserwowanych i czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńBoski!!!!!! Czekam na nn!!!
OdpowiedzUsuń@maja378
Jak ja uwielbiam tą historię *_*
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na nowy :)
@magda_nivanne
askaskaksaals, przeczytałam dzisiaj wszystko. Jeju i już się zakochałam w tym opowiadaniu. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, świetne piszesz. Jeśli możesz informuj mnie
OdpowiedzUsuń@nastiily
aaaaaaaa dawaj kolejny niech mu wszystko powie niech bd para i niech bd potem małżenstwem świetny blog ze świetną przyszłością
OdpowiedzUsuń