sobota, 27 kwietnia 2013

№ 17

    Szkoła Alex była jednym z nielicznych miejsc, gdzie nie lubiła przebywać. Wizja czterdziesto-pięcio minutowej lekcji, podczas której musiała usiedzieć w jednym miejscu była straszna, lecz w rzeczywistości bardzo szybko mijała, w szczególności kiedy u jej boku siedziała Stephanie, przyjaciółka Alex. Rudowłosa co chwile podsyłała dziewczynie liściki, prowadząc bardzo ciekawą konwersację. Dawno nigdzie nie wyszły, i nigdzie nie były razem, dlatego szykowały się aby wymyślić coś na weekend. Jakaś mała impreza? Może wyjście na kręgle? Mają jeszcze pięć dni, i jakoś im się nie śpieszyło.
      - Panno Anderson, z czego pani się tak śmieje? - stara kobieta od matematyki wbiła swój wzrok, zza grubych okularów prosto na nią. - W układzie równań nie widzę nic śmiesznego, czy chciałaby panienka to może za mnie rozwiązać? A może wyjawi nam z czego tak chichocze? - Blondynka momentalnie spoważniała, i wstając ze swojego miejsca skinęła do nauczycielki głową i uprzejmie przeprosiła informując że to się  więcej nie powtórzy.
    Napisała do Steph, małą karteczkę wyrwaną z tyłu zeszytu aby powiedzieć jej że pogadają po lekcji, ponieważ wystarczy jeszcze jeden chichot z jej strony a będzie uziemiona na najbliższy tydzień. Obie tego nie chciały, więc piegowata po przeczytaniu karteczki od razu ją zgniotła i włożyła do swojego fioletowego piórnika. Alex, mimo że jej skupienia już nic nie zaburza nie mogła tego zrobić. Wcześniej jej myśli były daleko, planując przyszłość, planując weekend z przyjaciółką, a teraz? Teraz jej myśli cofały się do przeszłości a dokładnie do wczoraj.
    Kiedy matka dziewczyny zadzwoniła, i poinformowała ich że mogą już wracać, bo za chwilę poda do stołu deser była za razem zła, ale też na prawdę wdzięczna. Gdyby nie lody waniliowe, z gorącymi malinami i kruszonymi ciastkami mogłoby się coś wydarzyć między ich dwójką. Chciała tego, nie zaprzeczała ani nie stawiała oporu w tej sprawie ale nie do końca była przekonana że to słuszne. Kiedy wracali chciała coś powiedzieć, ale bała się. Nie wiedziała jak zacząć temat, jakikolwiek inny kiedy w głowie ciągle siedział jej ten na szczęście niedoszły pocałunek. Justin też nie za wiele mówił, prawie w ogóle nic. On też był zaszokowany swoimi czynami, i tym co poczuł w tamtej chwili. Był zły na siebie że w ogóle do takiej sytuacji dopuścił. Bił się sam ze sobą, z jednej strony będąc wdzięcznym matce dziewczyny, ale z drugiej ciągle był na nią wściekły że przerwała im w takim momencie. Chciał przeprosić za to jakoś dziewczynę, albo powiedzieć coś, co by choć trochę wyjaśniło wszystko ale nie wiedział co. Alex czuła się podobnie, nie wiedziała co powiedzieć, aby nie zrobić nic głupiego.
    Kiedy zadzwonił dzwonek, tym samym ratując blondynkę od jej przemyśleń, wiedziała że nie ma co się śpieszyć, gdyż w domu i tak nikt na nią nie czeka. Po wyjściu z klasy, nie musiała też czekać na Stephanie, z którą pożegnała się jeszcze przy swojej ławce, ponieważ miała ona jeszcze jedną lekcję dodatkową. Wrzuciła wszystkie książki do szafki, najwyraźniej nie mając zamiaru uczyć się z nich w domu. Były tylko ciężarem który musiała nosić, bo mimo wszystko i tak z nich po za szkoła  nie korzystała, chyba że mieli jakąś klasówkę.
    Na zewnątrz wiał dosyć chłodny wiatr, a na niebie gromadziły się ciemniejsze chmury, za pewne ostrzegając mieszkańców Stratford przed dosyć mocną ulewą. Zaciągnęła mocno rękawy swojego kremowego swetra i poprawiając torebkę na ramieniu opuściła teren szkoły, kierując się w stronę domu. Mimo że nie śpieszyła się za bardzo do domu, musiała to zrobić ponieważ inaczej zastałby ją deszcz, podczas którego na pewno nie miałby ochoty zmoknąć.
      - Wskakuj Alex - podjechał pod nią czarny Rang Rover, za którego kierownicą siedział nie kto inny jak Justin. Dziewczyna, poczuła dziwne ciepło w brzuchu na jego widok, a przed oczami pojawiła jej się wczorajsza scena. Skarciła się za te myśli i czując już pierwsze kropelki deszczu na swoich włosach, szybko okrążyła auto i wsiadła na miejsce pasażera - Hej - uśmiechnął się Justin ruszając z miejsca.
       - Cześć - uśmiechnęła się niewinnie i kiedy na niego zerknęła mogła zobaczyć w końcu co był ubrany. Jego ubiór nie wyglądał jakby pasował do obecnej pogody. Zwykła, biała bokserka z dekoltem w serek, czarne spodnie. Jakby zupełnie nie przeszkadzał mu zimny wiatr. - Co tu robisz w ogóle? - Wzrok Alex padł na jego mięśnie które napinały się, i luzowały za każdym, nawet najmniejszym drgnięciem kierownicą.
       - Widziałem że będzie padać, więc po ciebie podjechałem - uśmiechnął się, na chwile odrywając wzrok od jezdni i kierując go w stronę swojej przyjaciółki. Znając na pamięć cały samochód, bez patrzenia na kierownice włączył wycieraczki, które idealnie zbierały mokre plamy z przedniej szyby.
        - Dziękuję - uśmiechnęła się miło, ale już po chwili zapatrzyła się za obraz za oknem.
        - To jakie plany na dzisiaj, Anderson? - zaśmiał się chłopak, wyłączając cicho grające radio, którego wcześniej dziewczyna nawet nie zauważyła.
        - Siedzę w domu oglądając kiepskie komedie, Bieber - dla kogoś z poza ich rodziny, czy bliskich znajomych mogłoby to wyglądać trochę dziwnie, gdy zwracają się do siebie po nazwisku, ale to była u nich norma. Kiedy sobie dokuczali, lub chcieli rozładować napiętą atmosferę mówili tak, i to zawsze ich trochę rozbawiało.
        - A co ty na to, jakbyśmy obejrzeli te kiepskie komedie razem? W kinie? - zaproponował, właśnie wjeżdżając na podjazd domu jego dziadków, i parkując auto w garażu.
         - Mam rozumieć że mnie zapraszasz? - zaśmiała się dziewczyna, otwierając ostrożnie drzwi czarnego pojazdu, aby nie obić ich o żadną z rzeczy leżących dookoła.
         - Czyli, mam rozumieć że się zgadzasz? - odpowiedział pytaniem na pytanie, pstrykając przycisk na pilocie, aby zamknąć  auto. - Okay, więc za godzinę po ciebie wpadnę - Otworzył drzwi prowadzące do wnętrza domu, a dziewczyna opuściła pomieszczenie przez ciągle otwarte drzwi garażu. Pomachała przyjacielowi ręką, i zaczęła skakać w duchu, ciesząc się ze spotkania z Justinem.
    Nie była głodna, tym bardziej biorąc pod uwagę fakty że dwie godziny temu jadła lunch na szkolnej stołówce. Po wejściu do domu, zdjęła buty i ruszyła do swojego pokoju, zgarniając laptopa z salonu i odpalając go wchodząc po schodach. Torebkę zostawiła na krześle stojącym przy biurku, i wpatrując się ciągle w ekran urządzenia usiadła na łózku logując się pierwszy raz od tak dawna na swoim twitterze. Ledwo co zapamiętała swój login i hasło. Weszła na profil przyjaciela i przeczytała jego tweety z przed kilku chwil. Szeroko się uśmiechnęła ciesząc się jak głupi do sera. Przeglądając jego posty widziała jak bardzo kocha on swoich beliebers, i aż zazdrościła mu tak dużo osób, które zawsze go wspierały, wspierają i będą ciągle wspierać nie zależnie od tego co się stanie w przyszłości. Sama sobie również przysięgła że nie pozwoli mu odejść, że sama nie odejdzie.
    Brunet przeglądał całą zawartość swojej szafy, chcąc znaleźć coś co będzie odpowiednie na dzisiejsze popołudnie. Bał się co do filmu, i co do tego że przede wszystkim nie będą mieli spokoju na sali kinowej. Kiedy ludzie go rozpoznają, nie będą mieli jak się nawet ruszyć, nie będą mieli spokoju. Był myśli że będzie dobrze, musi być. Na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech kiedy w oknie naprzeciwko zobaczył uśmiechniętą dziewczynę, piszącą coś na laptopie. Zostało im nie wiele czasu, więc ruszył w kierunku łazienki w celu wzięcia prysznica. Dziewczyna po chwili zrobiła podobnie. Rozebrała się do samej bielizny, wcześniej zasłaniając żaluzję w swoim pokoju i chwytając świeże szare rurki i zwykłą bokserkę oraz kurtkę w moro, wyjęła czystą bieliznę i udała sie do łazienki. Dzisiejsze rzeczy jakie miała na sobie wrzuciła do kubła n brudy, stojącego w kącie pomieszczenia i weszła do kabiny, dokładnie ją zamykając aby nie ochlapać reszty pomieszczenia. Strumień wody był mocny i letni, co sprawiło wielką przyjemność. Nasunęła na swoje dziś rano umyte włosy, foliowy czepek aby przypadkiem ich nie pomoczyć i nalała na rękę trochę waniliowego żelu pod prysznic. Rozsmarowała go po całym ciele, rozluźniając mięśnie, które były na prawdę mocno napięte po całym dniu. Biorąc maszynkę marki Gillette to ręki, przeciągnęła nią pare razy po swoich nogach i pachach, w celu pozbycia się lekkiego zarostu i dokładnie spłukała całe ciało, skutecznie pozbywając sie całej piany i osadzonych, zgolonych włosów. Otwierając kabinę prysznicową, wyleciała z niej mnóstwo pary, która się wytworzyła podczas kąpieli. Wytarła porządnie, grubym ręcznikiem swoje ciało, i zdjęła plastikowy czepek ze swoich włosów.
        - Dwadzieścia minut - mruknęła sama do siebie, patrząc na zegarek w telefonie leżącym na brzegu umywalki. Umyła szczoteczką zęby, i rozczesała poplątane włosy, związując je później w wysokiego koka, prawie na środku głowy. Ubrała czystą bieliznę, a na wierzch, wcześniej przygotowane ubrania. Sięgając do szafki, znajdującej się pod umywalką wyciągnęła małą kosmetyczkę, w której znajdował się jej puder, kredka, cienie i maskary do rzęs. Nałożyła delikatny makijaż na twarz i dodatkowo zakryła blizny na rękach swoim podkładem aby nie rzucały się w oczy.
    Alex, nakładając makijaż na ręce czuła się strasznie winna,  nie potrafiła opisać tego uczucie, ale tak bardzo chciała cofnąć czas. Dopiero teraz zdała sobie sprawę jak skrzywdziła siebie na zawsze, jak okaleczyła swoje ciało, skazując je na ciągłe ukrycie. W jej oczach pojawiły się niewielkie łzy, których nie chciała uronić. Gładziła delikatnie palcem, górkowatą skórę na swoim przedramieniu zdając sobie sprawę jak strasznie źle postąpiła. Teraz nie może nosić, koszulek z krótkim rękawem, bez zakładania sweterka, lub czegoś z długim rękawem na wierzch. Nie mogła odsłaniać swojego brzucha, ani zakładać kusych szortów, które tak uwielbiały nosić dziewczyny w jej wieku. Wstydziła się, i nigdy nie chciała aby ktoś oprócz najbliższych widział jej rany, żeby widział ile wycierpiała. Nawet jej przyjaciółka Stephanie, nigdy nie miała tak na prawdę pojęcia co sie stało i co ukrywa pod warstwą swoich ubrań.
    Kiedy otarła łzy, w kącikach jej zielonych oczu akurat usłyszała dzwonek do swoich drzwi. Zakryła pośpiesznie ręce i wyszła z łazienki kierując się prosto na dół. Nawet nie patrząc do 'judasza' otworzyła drzwi, doskonale wiedząc kto przyszedł. Nawet nie czekała aby zamknąć za przyjacielem drzwi, wiedziała że sam da sobie radę. Tylko nacisnęła na klamkę, otwierając drzwi i odwróciła się na pięcie i poszła w kierunku kuchni, chcąc się czegoś napić. Wyciągnęła z lodówki, karton z sokiem jabłkowym i wyciągnęła dwie szklanki z szafki u góry. Nalała do nich soku i schowała go z powrotem do lodówki. Kiedy obróciła się, trzymając szklanki w ręce, prawie wpadła na bruneta, rozlewając kilka kropel na podłogę.
        - Proszę - podała mu jedną szklankę i ze swojej upiła parę łyków, opróżniając ją do końca.
        - Dziękuję - chłopak wziął swoją szklankę, którą właśnie opróżnił do czysta, oraz szklankę z ręki dziewczyny i podszedł wsadzając ja do zlewu. - Jedziemy? - uśmiechnął się poprawiając czarną czapkę na swojej głowie.
         - Jasne - mruknęła, klepiąc się po kieszeniach, sprawdzając czy wszystko na pewno wzięła. - Czekaj chwilę, muszę skoczyć po portfel tylko - uśmiechnęła się przepraszająco i odwracając się ruszyła w stronę schodów, lecz po chwili znowu była w swoim danym miejscu, lecz trochę bliżej bruneta, który pochylał się lekko w jej stronę.
          - Nie, ja cię zaprosiłem - uśmiechnął się, puszczając jej rękę, czując że lekko zadrżała pod jego dotykiem. - Chodź - wyciągnął do niej rękę, która ona po chwili chwyciła, zgarniając drugą tylko z blatu klucze od domu. Choć była praworęczna, nie miała ochoty puszczać dłoni chłopaka. Zakluczyła dom lewą ręką i ruszyli do auta, które stało już na jej podjeździe. - Wskakuj - otworzył przed nią drzwi, jak na gentlemana przystało, i kiedy wsiadła i zapięła pas, zamknął je i szybko okrążył auto, wsiadając na miejsce kierowcy.
         - Powinnam się uczyć do szkoły a nie chodzić do kina - zaśmiała się nerwowo dziewczyna. Już na początku czerwca kończy się rok szkolny, a ona nie ma za dobrych ocen z tej szkoły. Większość jest jeszcze z kliniki gdzie również musiała się uczyć i zdobywała oceny.
         - Pouczysz się kiedy indziej - puścił jej oczko i powrócił wzrokiem na drogę. Kierował się w stronę dobrze im znanego Stratford Cinemas, znajdującego się przy Huron Street.
Jakoś wyjątkowo mi się dziś nudzi i raczej teraz przez tydzień wolnego jaki mam dodam zapewne więcej niż jeden rozdział, bo się trochę zapisałam i mam już połowę następnego, i kto wie może dzisiaj jeszcze dodam. Słuchajcie, informuję prawie 40 osób, i tak trudno jest napisać chociaż "czytam :)"  w tym białym polu pod postem, i pod wszystkimi innymi komentarzami? Proszę was, nawet nie wiecie jaką motywację mi one sprawiają kiedy je czytam :) 

22 komentarze:

  1. Oni się kochają nie jak przyjaciele ale tak bardziej ale jeszcze tego nie wiedzą.:D hahah
    Uwielbiam. *_*
    Czekam na nn ;)

    @Michaelowax3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetn rodział, czekam na więcej z wielką niecierpliwością. ;)
    @ZuzaSwag

    OdpowiedzUsuń
  3. hehehe ... kocham twój blog <333 Karola :*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne <3

    @zxcvre

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny rozdział :). czekam na NN / laura.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam ;)Ja Twojego bloga obserwuję i wierz mi , że komentuję ,pod każdym rozdziałem ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo,cudo,cudo <3 Już nie mogę doczekać się nn <333 @ImWildBelieber

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne, świetne, świetne <3 omomomomom, oni są naprawdę słodcy. zobaczymy, co będzie się dziać w kinie :) dawaj nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział ;] Czekam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny świetny świetny *____*
    z niecierpliwością czekam na nowy :)
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  11. *.* jeju cudowny , jestem ciekawa co sie w tym kinie wydarzy . ;d

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam twoje opowiadanie! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Haha, zrobiłaś niezłą reklame 'Biorąc maszynkę marki Gillette to ręki' :D Cudowny rozdział *_* / @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  14. Piszę z tele więc za błędy i nie spójność przepraszam ;)
    Świetny rozdział wzruszylam sie kiedy Alex maskowala swoje blizny i pani w autobusie dziwnie na mnie spojrzała (wracam właśnie z pracy ) a Justin jest taki uroczy ciekawe co stanie się w kinie
    @TeleDul

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział.
    Czytam i pamiętaj, że zawsze będę czytać <3
    Moje lenistwo nie zna granić, dlatego nie komentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  16. CZYTAM! I będę do końca bo to opowiadanie jest cudowne i rozdział tak samo, cieszę się że mają randkę ahh może niedługo coś zaiskrzy! Mam nadzieję! Czekam na nowy rozdział :)))

    OdpowiedzUsuń