Zaraz po odebraniu biletów z kasy, i kupieniu napoju oraz popcornu udali się na salę kinową gdzie zajęli swoje miejsca. Oprócz nich parę osób siedziało na sali, nie wielkiego kina, i niektórzy jeszcze dochodzili. Kiedy ich tyłki spoczęły na miękkich, czerwonych fotelach zgasło światło i oboje zaczęli objadać się popcornem, który kupili w barze.
- Oby ten film był wart siedzenia z tobą w tym kinie - zaśmiał się chłopak, wprost do jej ucha, rzucając w nią jednocześnie ziarenkiem prażonej kukurydzy.
- Przestań, bo wcisnę ci ten popcorn tam gdzie go nie chcesz mieć - wybuchła śmiechem, przez co ludzie obecni na sali posłali jej ostrzegawcze spojrzenia. Justin schylił się na chwilę, nie mając najmniejszej ochoty aby ktoś podchodził do niego po autograf.
- Oh weź, siedź cicho już bo film się zaczyna - udał obrażonego i zaczął śledzić wzrokiem napisy wstępne, które pojawiły się na wielkim ekranie.
Film się powoli zaczynał, a oni siedzieli w skupieniu jakby nie było tego drugiego obok. Oboje wpatrzeni przed siebie, co chwilę podjadając kukurydzę z pasiastego kubełka. Komedia była tragedią, ten seans na pewno nie zaliczy się do ich ulubionych. Opowiadał on historię małżeństwa, które co chwilę się kłóciło, a w tym nie było nic specjalnego, co by ich rozbawiło.
- Teraz patrz to - brunet szturchnął przyjaciółkę łokciem w żebra, na co lekko podskoczyła i spojrzała na niego jak na idiotę - cicho - uśmiechnął się i wyciągnął z ich kubełka wielkie ziarenko, a już po chwili za pomocą dwóch palcy, wystrzelił je przed siebie idealnie trafiając jakiegoś mężczyznę w głowę, który siedział trzy rzędy przed nimi. - Upss - szybko odwrócił głowię, i schował ją we włosy dziewczyny, kiedy tylko usłyszał ciche syknięcie mężczyzny. Blondynka zachichotała - Teraz twoja kolej - szepnął jej do ucha i podał duże ziarenko popcornu do jej ręki.
- Nie będę marnować jedzenia - włożyła do buzi to co przed chwilą podał jej Justin i uśmiechnęła się, odsuwając go od siebie - Uspokój się - zaśmiała się pod nosem, a brązowooki spojrzał na nią jak na idiotkę i wyciągnął kolejny raz ziarenko i rzucił przed siebie, znowu trafiając w czyjąś głowę. - Justin - szepnęła do niego ostrzegawczym tonem, na co on nachylił się do przodu, aby zwalić na nią winę. W ich kierunku właśnie obrócił się starszy mężczyzna, który przed chwilą oberwał i posłał Alex złowieszcze spojrzenie. - Zabiję cię - wysyczała przez zęby, powstrzymując śmiech.
- No dawaj, teraz ty - usiadł z powrotem na swoim miejscu, odwracając swojego snap backa przodem do tyłu. Blondynka, nie pewna tego czy jej się uda, chwyciła ziarenko do ręki i położyła je na opuszku kciuka, opierając o paznokieć, palca wskazującego. Energicznie pstryknęła palcami i wystrzeliła nie rozwinięte ziarenko kukurydzy prosto do czyjegoś napoju. Zaśmiała się i schowała głowę w klatce piersiowej bruneta, udając że to nie oni. - Daj jeszcze raz - zabrała kubełek z jedzeniem z kolan przyjaciela i wybrała chyba największe ziarenko i wycelowała je w przyjaciela, który zapatrzył się przed siebie - Trzy, dwa, jeden - powiedziała sama do siebie i wystrzeliła ziarenko prosto w jego skroń.
- Co to było? - powiedział, rozmasowując miejsce po uderzeniu kukurydzą. Dziewczyna nie mogła opanować śmiechu, widząc zdezorientowaną minę przyjaciela. - Pożałujesz tego Anderson - zaśmiał się do jej ucha dyskretnie sięgając po garstkę popcornu i wrzucił dwa ziarenka w dekolt jej bluzki. Zielonooka czując kulki między swoimi piersiami pisnęła dosyć głośno, na co ludzie zaczęli się obracać w ich kierunku.
- Musisz być taki dziecinny? - wyciągnęła kulki z pod koszulki, będąc lekko zirytowana posunięciem chłopaka.
Trzymając dwie 'zguby' w ręce cisnęła nimi o ziemię i usiadła krzyżując ręce i zakładając nogę na nogę. Nie sądziła że chłopak może zrobić takie coś. Wiedział że nie powinien przekraczaj 'jej strefy' ale i tak to zrobił. Wpatrywała się tępo z ekran, chcąc jakoś odciągnąć swoje myśli od tego co zaszło przed chwilą, ale nie potrafiła. Sama nie wiedziała co takiego się stało, w sumie to nic takiego ale dla niej było to za wiele. W oczach zebrały się powoli pojedyncze łzy, a ona odruchowo pogładziła swoje przed ramię, które pokryte były licznymi bliznami. Nie chciała na to pozwolić, ale powrót wspomnień powoli do niej docierał, przebijał się przez jej ochronną warstwę. Wzięła głębokie oddechy, i przymykając oczy policzyła do dziesięciu.
Justin siedział bez ruchu w tym czasie, pusto wpatrując się w blondynkę, bijąc się ze sobą w myślach. Widział w jej oczach łzy, które za wszelką cenę chciała opanować. Miał ochotę sprać siebie na kwaśne jabłko, ale wyglądałoby to co najmniej dziwnie. Nie wiedział jak ją przeprosić, chciał ją przytulić, ale wiedział że nie jest najlepszy pomysł, a szczególnie kiedy ona jest nieźle na niego wkurzona. Zachował się dziecinnie, poniosło go. Po chwili zaschło mu w gardle i sięgnął do podłokietnika, w którym umieszczona była ich wspólna cola. Zamiast jednak wyczuć pod swoimi palcami szorstki plastik, napotkał on delikatną dłoń dziewczyny, która wyciągnęła ją z tym samym zamiarem. Wiedział że teraz jest jego szansa. Delikatnie splótł ich palce, tak że jego ręka była na wierzchu. Zdjął ją delikatnie z pokrywki napoju, i ujął, masując kciukiem jej wnętrze. Spojrzał w jej stronę.
Alex siedziała cały czas z zamkniętymi oczami, nie wiedząc jak ma zareagować. Z jednej strony tak cholernie chciała wyrwać dłoń z jego uścisku i uderzyć go w policzek, ale z drugiej strony czuła przyjemne ciepło, kiedy jej dotykał, a oprócz tego, sama się zdziwiła, ale to ją uspokajało. Jej uczucia mieszały się, a ona sama nie wiedziała jak ma zareagować. Znała bruneta nie od dziś, wiedziała ze czasem robi głupie rzeczy, że nie myśli, że jest czasem narwany, nie uprzejmy, zgrywa zabawnego i tak dalej, i tak dalej - mogłaby wymieniać w nieskończoność, ale też wiedziała że w tej chwili żałuje tego co zrobił. Czuła to w jego dotyku, czuła to że nie jest mu z tym dobrze, że zapomniał o tym co ją spotkało i zachował się tak jakby zachował się w towarzystwie normalnej dziewczyny, którą niestety nie była, czego tak bardzo żałowała.
Otworzyła powoli oczy, wpatrując się chwilę w kinowy ekran, na którym właśnie jakiś pies ugryzł listonosza w tyłek, i przechyliła głowę w stronę Justina. Czuła jego wzrok na sobie, i choć bardzo chciała to zignorować to nie mogła. Zobaczyła jego ciemno karmelowe oczy wpatrujące się prosto na nią, miała wrażenia jakby i on miał za chwilę się rozpłakać. Nadal ściskał mocno jej dłoń, gładząc ją delikatnie kciukiem. Mogła się rozpłynąć pod jego dotykiem, ale szybko skarciła się za to że w ogóle o tym pomyślała.
- Przepraszam - szepnął cicho, tak że ledwo umiała wyczytać to z ruchu jego warg.
Na prawdę żałował, nie spodziewał się że taki mały, głupi żart, może sprawić jej tyle przykrości. Czuł się z nią jak za dawnych czasów i zapomniał o tym co się wydarzyło w życiu dziewczyny podczas jego nieobecności. Chciał sprawiać jej tylko radość, a nie przypominać jej o tamtym wydarzeniu, o którym na dobrą sprawę nic nie wiedział. Pogładził jeszcze raz jej delikatną dłoń, po czym puścił ją, przykładając opuszki swoich palcy do jej policzka, gładząc go delikatnie. Pod jego dotykiem Alex przymknęła swoje powieki, rozkoszując się ta chwilą.
- Przepraszam - szepnął jeszcze raz, do jej ucha - Nie chciałem, na prawdę - kolejny raz szepnął, a z pod jej prawej powieki wypłynęła pojedyncza łza, którą roztarł kciukiem po jej policzku. - Alex, proszę - w jego głosie słychać było błaganie, błaganie o to by przestała płakać - Kiedy widzę jak cierpisz, moje serce rozrywa się na miliony kawałeczków, szczególnie jak płaczesz z powodu dupka jakim jestem - powiedział cicho, przemykając oczy i błagając w myśli żeby przestała, jakby miał nadzieję że ona go usłyszy i spełni jego prośbę. - Ja... tak strasznie przepraszam - sam był bliski płaczu, nie chciał aby ona była smutna, i cierpiała kolejny raz przez niego. Usiadł trochę bokiem, aby być w lepszej pozycji, przodem do niej. Alex zrobiła podobnie. Podkuliła jedną nogę i obróciła się w jego kierunku.
- Justin - w końcu usłyszał jej drżący głos. Zamarł -Ja... - nie wiedziała jak dobrać słowa. Brunet otworzył oczy, patrząc prosto na nią - Czemu płaczesz? - zapytała cicho nie chcąc przeszkadzać innym widzą. Przez pewną chwilę, zapomnieli o tym że siedzą w kinie. Brązowooki oderwał swoją dłoń od jej policzka i dotknął swoich policzków. Były mokre od łez, a sam tego nie kontrolował. On się rozkleił, a ona dzielnie powstrzymywała swoje łzy.
- Alex, ja... ja przepraszam - mruknął, spuszczając wzrok - Nie mogę znieść jak cierpisz - był smutny, przez co humor dziewczyny, również nie chciał się polepszyć. Cała sala parsknęła głośnym śmiechem, na coś co powiedział jeden z głównych bohaterów - Może to nie najlepsze miejsce - rozejrzał się dookoła, widząc roześmiane twarze ludzi. Otarła swoje mokre policzki i z powrotem odwrócił czapkę tak jak powinna ona być, daszkiem do przodu. Zabrał prawie pusty kubełek popcornu i wrzucił do niego do połowy pełny kubek coca-coli. Drugą ręką chwycił dłoń dziewczyny i poczekał aż ona wstanie - chodź - mruknął, prowadząc ją po oświetlonych czerwonymi lampkami schodach i skierował się do wyjścia z kina. Mijając wielki kosz wyrzucił do niego popcorn wraz z colą i pociągnął Alex na świeże powietrze, gdzie zatrzymał się dopiero koło auta.
Na zewnątrz się już ściemniało, przez co nie było prawie nikogo na zewnątrz. W kinie już dawno zaczęły się ostatnie seanse tego dnia, i kończyły dopiero za pewien czas. Stratford od zawsze było spokojnym miastem, gdzie tylko nieliczni przechadzali się pod wieczór. Blondynka chciała otworzyć drzwi auta, ale Justin zatrzymał ją, zatrzaskując jej je tuż przed nosem. Odwrócił delikatnie za ramię, jej osobę w swoją stronę i wpatrywał się w jej zdziwione zielone oczy.
- Nie mogę patrzeć kiedy ktoś cię rani, ale po prostu nie mogę znieść samego siebie, kiedy to ja jestem powodem twojego smutku, złego humoru i łez - jego mina nic nie wyrażała, a dziewczyna na prawdę nie wiedziała co może powiedzieć. Otworzyła usta, ale po chwili je zamknęła - Chętnie dałbym sobie w twarz za to co zrobiłem, było to dziecinne, nie odpowiedzialne...
- Justin - mruknęła do niego, przerywając jego wypowiedź.
- Na prawdę przepraszam, Alex - spuścił głowę, chowając ją w cieniu swojej czapki. Miał ochotę cofnąć czas, żeby tamto nigdy się nie stało. - Przepraszam - mruknął jeszcze raz, a z jego oka poleciała pojedyncza łza. Ludzie mogli go brać za mazgaja, ale na prawdę mu zależało na tej dziewczynie. Gdyby było trzeba, bez problemu oddałby za nią życie.
- Justin - mruknęła, chwytając daszek jego czapki i przekręciła go do tyłu, aby mieć lepszy widok na jego twarz, która nie wyrażała nic innego niż straszliwy smutek. Na prawdę żałował, a dziewczyna wiedziała że już jest dobrze. - Hej - mruknęła chcąc zwrócić jego uwagę - Spójrz na mnie Justin - mruknęła, ale nie zareagował. Odczekała jeszcze chwilę ale też nic się nie stało. Poczuła się jakby jego buty były bardziej interesujące, i miały większą wartość niż ona, i choć wiedziała ze były więcej warte niż ona sama, po chwili skarciła się przez tę myśl, ponieważ zrobiło jej się straszliwie przykro, i miała ochotę rozpłakać się jak mała dziewczyna, chociaż nie mogła. Musiała pokazać brunetowi że wszystko jest okay, a to co zrobił teraz już nie odgrywa największego znaczenia - Wiem że te buty, są więcej warte niż ja, ale proszę chociaż na jedną cholerną sekundę, oderwij od niech wzrok, Justin - choć był nie świadomy, zranił ją dziś drugi raz. Na jej słowa automatycznie się podniósł głowę i spojrzał w jej zielone oczy, które wyglądały w tej chwili jak szklanki.
- Alex, nie mów tak - chwycił jej twarz w swoje dłonie i wpatrywał się głęboko w jej oczy, chcąc powiedzieć że to co powiedziała, było najgorszą rzeczą jaką mogła sobie pomyśleć.
- Chciałam Ci powiedzieć że nic się nie stało, że to nie było hmm... - zacięła się na chwilę, myśląc jak dobrać odpowiednio słowa - nic złego, po prostu nie w każdej sytuacji umiem jeszcze reagować w miarę normalnie po tym wszystkim co się stało - jej oczy ponownie się zaszkliły - To tyle, teraz możesz patrzeć na te cholerne buty - odwróciła wzrok patrząc gdzieś w dal, odwracając głowę na bok, skutecznie uwalniając ją od dłoni chłopaka.
Jej oczy ponownie zalały się łzami, chciała już jechać, miała dość tego dnia, tego wyjścia i na razie obecności przyjaciela. Dziś po raz kolejny wspomnienia wróciły. Kątem oka znowu zauważyła że brązowooki patrzy w dół, ale tak na prawdę robił to bo nie umiał spojrzeć w jej oczy. Ona była warta więcej niże te cholerne buty, chociaż sama odnosiła inne wrażenie. Buty warte co najmniej trzysta dolarów były bardziej wartościowe niż zgwałcona dziewczyna, która dwa lata siedziała w klinice lecząc się z głębokiej depresji, a na dodatek jej ciało jest jedną wielką zbieraniną różnych blizn - takie było jej przekonanie, w którym cały czas się utrzymywała.
- I'm gonna put you first, I'll show you what your worth, if you let me inside your world* - zanucił cicho pod nosem, przybliżając się trochę w jej stronę, przyciskając ją do powierzchni samochodu. Nie wierzył że dziewczyna może pomyśleć, a co dopiero powiedzieć że jest nic nie warta, jak może uważać że jest mniej warta niż jakieś głupie buty. - Alex, proszę nawet tak nie mów - szepnął do jej ucha, a ona wypuściła parę łez ze swoich oczu - ej - teraz to on chwycił jej podbródek i odwrócił w swoją stronę - Gdybyś nie była moją przyjaciółką, zapewne wygilgałbym cię na śmierć dlatego że w ogóle tak pomyślałaś rozumiesz? Mógłbym chodzić cały czas w tych samych ciuchach, nawet nago mógłbym chodzić, bo to wszystko jest nic nie warte w porównaniu do Ciebie, rozumiesz? Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało, i nikt, ale to nikt nie może być więcej wart od ciebie - pocałował ją w czoło, ciągle głaszcząc jej policzek. Zielonooka rozpłakała się jeszcze bardziej, na co przycisnął jej drobne i bezbronne ciało do siebie, a jej głowa ułożyła się wygodnie u zagłębienia jego szyi. - Obiecaj że nigdy już nie powiesz takiej głupoty - wiedziała że nie może obiecać, bo nie jeden raz już myślała takie rzeczy, a nie chce złamać obietnicy przyjaciela. Założyła dwa palce na siebie robiąc tak zwany 'krzyżyk' i kiwnęła głową, mocniej wtulając się tylko w jego klatkę piersiową, tuż nad sercem, które biło strasznie szybko. - Chodźmy już do domu co? - szepnął do jej ucha, całując delikatnie jej kark, czując jak jej drobne włoski jeżą się.
- Przepraszam za zepsucie naszego wyjścia - uśmiechnęła się blado, choć w jej głowie ciągle siedział smutek i poczucie winy za obrócenie tak wspaniałego wyjścia w coś okropnego.
- A to nie była randka? - zaśmiał się chłopak otwierajac przed nią drzwi i po chwili je zamykając kiedy tylko znalazła się w środku na swoim siedzeniu. Kiedy Justin wypowiedział te słowa, poczuła przyjemne ciepło, ale niestety musiała zaprzeczyć, iż było to tylko "przyjecielskie" wyjście.
*piosenka OLLG :)
†
trochę szybko rozdział się pojawia, ale trochę późno ponieważ jest już trochę po 21. Mam nadzieję że mnie nie zabijecie za ten rozdział, bo chyba nie za bardzo wyszedł. Dziękuję za te wszystkie wasze komentarze, ale nadal informuję prawie 40 osób a komentarzy jest tylko 21. Nie wiem czy inni nie komentują ale na prawdę napisanie zwykłego "czytam" i opublikowanie tego zajmie wam minutę a sporawi że na prawdę będę miała większą ochotę pisać i częściej dodawać rozdział :)
jest świetny jak zawsze. <333
OdpowiedzUsuńuwielbiam to opowiadanie *-* każdy rozdział jest świetny :D
OdpowiedzUsuń@zxcvre
Świetny jest jak każdy inny rozdział na tym blogu :) @Justeliaa
OdpowiedzUsuńswietnee <333 czekam !
OdpowiedzUsuń@thatgirllanita7
genialny. jak zawsze.
OdpowiedzUsuńJedno z najlepszych opowiadań jakich czytam! Naprawdę, jest świetne! Z niecierpliwością czekam na następny i również wspaniały rozdział!:)
OdpowiedzUsuńŚwietne! :D Czekam na następny. :)
OdpowiedzUsuńPiękne <3 i tak, czytam :D
OdpowiedzUsuńrozdział jest cudowny! i super, że pojawił się tak szybko :)
OdpowiedzUsuńJustin jest cudowny. tak bardzo troszczy się o Alex, chce dla niej wszystkiego najlepszego. choć czasami popełnia błędy, to wszystkimi możliwymi sposobami próbuje je naprawić. jest niesamowity ♥
czekam na następny <3
cudo,cudo,cudo :):]:>
OdpowiedzUsuńTo cudowne jak Justin przejmuje się Alex. Jest słodki i troskliwy :). Cieszę się, że rozdziały są tak często. Czekam na NN / laura.
OdpowiedzUsuńświetne! czytam! mam w ulubionych to opowiadanie ♥
OdpowiedzUsuńjakie to piękne ♥
OdpowiedzUsuńAwwwww jak słodko:) czekam na nn
OdpowiedzUsuńświetnyyy! Szkoda że jej nie pocałował w usta i Alex jest taka płochliwa, ale kiedyś się pocałują! Wierzę w to :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award :) http://too-young-for-eternity.blogspot.com/2013/04/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńtrochę się zdziwiłam, że z takiej błahostki Alex zrobiła taką szopkę troszeczkę, no ale w sumie jest to zrozumiałe w jej sytuacji. Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuń@believerr15
też się trochę dziwię że Alex tak zareagowała, bo w sumie to nic takiego, ale ona dużo przeszła w życiu, i podczas nieobecności Justina, że z drugiej strony wcale się nie dziwię, bo takie zachowania mogą jej tylko przypominać o tym co się stało. Ale chyba było to trochę przesadzone chociaż rozdział wyszedł świetnie. Właśnie przeczytałam twojego bloga od początku do końca i muszę powiedzieć że jest jednym z lepszych jakie czytałam :) Mam nadzieję że w miarę szybko dodasz kolejny a między nimi będzie wszystko okay :) / Magda
UsuńBoże ludzie, ten rozdział jest na prawdę zaj*bisty i nie mówcie że to dziwne, bo pewnie samebyście podobnie, no dobra może mniej drastycznie, ale i tak byście tak zareagowały. KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM *__________* PISZ SZYBCIUTKO NN ♥
UsuńOMFB zakochałam się w tym opowiadaniu <33 Skarbie daj nam nn jak najszybciej *______* @ImWildBelieber
OdpowiedzUsuń"Czytam''! ;)
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały, czekam na nn:)
Ale szkoda mi Alex, jest taka biedna (nie mówię tu o pieniądzach, oczywiście), po prostu bardzo mi jej żal.
jbjdfbhjdbd wow! haha jestem ciekawa co z tego wszystkiego wyjdzie... szkoda mi Alex.. czekam :) @swaggyjusteen
OdpowiedzUsuńSłodkiee; ) czekam na nn; ]
OdpowiedzUsuńCzytam ;** ale nie zawsze mam jak dodać komentarz, albo po prostu mi się nie chce ;) Ale chciałam Ci powiedzieć, że to opowiadanie jest cudowne, i czytać nigdy nie przestanę ;p
OdpowiedzUsuńnie zawsze dodaję komentarz, ale wiem że podnosi cię to na duchu i będziesz szybciej pisać, więc będę częściej komentować :** Strasznie ten rozdział mi się podoba i no dalej, noooo ... niech oni się w końcu pocałują : ///
OdpowiedzUsuńCuuudownyyy <3
OdpowiedzUsuńpodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńŚwietny:)
@magda_nivanne