Kiedy tylko ciężkie, drewniane drzwi jej domu z wielkim skrzypem, zamknęły się, w przed pokoju momentalnie pojawiła się szczupła blondynka, z wielkim uśmiechem. Nie spuszczała wzrok z córki, która w tej chwili odwiesiła swoją torbę na wieszak i układała buty do szafki.
- Wiedziałam że wam się uda - powiedziała kobieta, śmiejąc się pod nosem. Zielone oczy Alex, podniosły się do góry patrząc pytająco na mamę
- Skąd wiedziałaś że ... - nie zdążyła dokończyć zdania, widząc zakrywającą usta ręką, i lekko zdenerwowaną Allison. Wiedziała ze to jej sprawka - To ty mu powiedziałaś że byłam w restauracji - powiedziała z wyrzutem, ale za razem z nutką żartu.
- No ale popatrz tylko - zaśmiała się pani Anderson, podchodząc bliżej córki - Gdyby tam na ciebie nie poczekał, to by chyba nie było między wami tak pięknie - kobieta dla żartu cmoknęła parę razy w powietrze, aby zdenerwować trochę córkę. Zielonooka zarumieniła się, przybierając kolor soku buraczkowego. - No to musisz mi tylko powiedzieć jedno - Allison położyła dłonie na biodrach, z rozbawieniem wpatrujac się w swoje młodsze wcielenie - Dobrze całuje? - zaśmiała się.
- Mamo! - krzyknęła zażenowana dziewczyna, cicho chichocząc pod nosem - Nawet jeśli tak, to jest za młody dla Ciebie - wyminęła matkę i czując jak jej policzki jeszcze bardziej się czerwienią uciekła do góry.
Cały czas czuła na swoich ustach dotyk jego, delikatnych, malinowych warg, które z wielką czułością pieściły jej. Ten dzień zdecydowanie był udany, chociaż się na taki nie zapowiadał. Nigdy w życiu nie całowała się z nikim, a swój pierwszy prawdziwy pocałunek, i drugi "z języczkiem" przeżyła właśnie z Justinem, z czego bardzo się cieszyła. Nie wyobrażała sobie innego chłopaka, ani bardziej magicznej chwil. Czym bardziej zastanawiała się nad ich "próbą", które oboje się podjęli, co raz bardziej była przekonana że to jakiś żart, i chyba nie jest to najlepszy pomysł.
Nie wiedziała co zrobi kiedy tylko będzie chciała się spotkać z Justinem poza domem, nie była pewna co do tego czy chcieliby ujawniać swój związek całemu światu. Bała się tego że nie będzie jej łatwo, że będzie krzywdzona i wyzywana przez jego fanki. Jednak słowa Beliebers skierowane w jej stronę nie będą tak bardzo boleć jak to, kiedy wszyscy wygrzebią stare brudy na wierzch. Kiedy zaczyna się zadawać ze sławnymi osobami, kiedy zaczyna się mieć z nimi co raz bliższe relacje, ludzie prześwietlają jej cały życiorys w każdą stronę, dowiadując się rzeczy, o których najbliżsi nawet nie mieli pojęcia. Obawiała się że stanie się pośmiewiskiem całego świata, że ludzie zaczną plotkować o jej problemach i o jej pobycie w klinice, że zaczną powracać wspomnienia, które tak dobrze jak na razie utrzymywała zdała od swojego umysłu.
Chłopak po powrocie do swojego domu od razu został zasypany masą pytań, nie tylko od własnej matki, ale również od dziadków, którzy widzieli całe zdarzenie przed domem dziewczyny. Brunet nie mógł przestać uśmiechać się jak głupi, i suszyć zębów do każdego członka jego rodziny. Był cholernie szczęśliwy, a na ustach ciągle wyczuwał delikatny dotyk, nieśmiałych ust Alex.
- Myślisz że to coś poważnego? - do jego pokoju wparowała Pattie, uśmiechając się podobnie jak jej syn. Usiadła na brzegu jego łóżka i położyła dłoń na jego dłoni. - Tak bardzo się cieszże - chłopak posłała jej pytające spojrzenie, na co zachichotała cicho - Od początku było wiadomo że nie skończy się tylko na przyjaźni - uśmiechnęła się, klepiąc przed ramie syna.
- Na razie taki okres próbny - na jego policzki wtargnął lekki rumieniec. Był chłopakiem, i choć wychował się ze swoją matką i był z nią blisko, to nie znaczy że nie czuł lekkiego zażenowania rozmawiając z matką o dziewczynach. - Daliśmy sobie tydzień, i zobaczymy jak to się ułoży - uśmiechnął się, zasłaniając ramieniem oczy, jakby chcąc się ukryć przed ciekawskim wzrokiem brunetki.
- Oh widziałam jak dobrze wam idzie - zaśmiała się Mallete, podnosząc się z granatowej pościeli w jego pokoju. Justin zarumienił się jeszcze bardziej słysząc słowa, który wypłynęły z ust jego mamy - Wygląda na bardzo delikatną, więc postaraj się, jej nie zranić - dodała z powagą, a jej słowa brązowooki przyjął prosto do serca.
Justin nie miał najmniejszego zamiaru kiedykolwiek i w jakikolwiek sposób skrzywdzić jego aniołka, którym była Alex. Zanim wyjechał, była dla niego wyjątkowo ważna, dlatego tak bał się jej o tym powiedzieć, dopiero po swoim wyjeździe uświadomił sobie że nie była dla niego tylko przyjaciółką, a wyjeżdżając popełnił największy błąd w swoim życiu. Kiedy wrócił tutaj miesiąc temu, w chwili kiedy zobaczył ją po raz pierwszy, w ciągu trzech ostatnich lat, jego uczucie powróciło. Cały ten czas odczuwał ciepło w swoim sercu kiedy tylko ją widział, ich oczy spotykały się lub po prostu dotknął choćby centymetra jej ciała. Nigdy nie spotkał się z takim uczuciem, nawet wtedy kiedy chodząc jeszcze do szkoły, był razem Caitlin a później z Jasmine. To był pierwszy raz kiedy poczuł coś takiego.
- Mamo - odezwał się, kiedy drobna brunetka prawie zniknęła już za drzwiami jego pokoju. Odwróciła się i wychyliła głowę, stojąc za drzwiami. Mruknęła pod nosem coś w stylu "hum?", dając znak chłopakowi aby zaczął mówić - Skąd wiedziałaś że kochasz tatę? - zapytał, lekko się stresując.
- To się po prostu czuje w sercu - uśmiechnęła się, będąc w pełni świadomą o co tak na prawdę chodziło.
Brązowooki uśmiechnął się wdzięcznie i spojrzał przez okno w kierunku pokoju dziewczyny. Była tam, i leżała na swoim łóżku, twarzą skierowaną w stronę drzwi wejściowych do jej pokoju, czyli tyłem do okna. Chciał zobaczyć czy się uśmiecha, ale niestety było odwrotnie. Justin miał nadzieję że teraz może być tylko wszystko dobrze. Mimo takiej samej nadziei dziewczyny, ona była bardziej realistką, pesymistką. Chciała wierzyć w to że po tygodniu jaki sobie dali, w końcu pozna smak miłości, będzie wiedziała co to znaczy kochać, i być kochanym. Choć bardzo chciała żeby tak było, patrząc z realnego punktu widzenia wmawiała sobie że nie zasługuje na miłość. Nie umie kochać i sama nigdy nie była kochana. To dla niej za dużo jak na jeden dzień. Cały czas czułą przyjemne mrowienie na swoich spierzchniętych ustach, ale czuła też ogromne poczucie winy że dopuściła do sytuacji kiedy pocałowali się aż trzy razy i dali sobie szansę. Mogła powiedzieć "nie", tylko po to aby pozbyć się tych wyrzutów sumienia, i strachu że on ją zrani, albo ona zrani jego.
W oczach miała łzy, ale mimo wszystko niektóre z nich były spowodowane szczęściem. Cieszyła się że ma takiego przyjaciela, teraz już chyba chłopaka, który o nią dba. W głowie oprócz plątaniny myśli miała również wspomnienie tego gdzie Justin zabronił jej okaleczania się mówić że jeśli robi to sobie, to wyrzuca go ze swojego z siebie jednocześnie. Wiedziała że jego słowa : "Pomyśl, robiąc każdą ranę na swoim nadgarstku, wyrzucasz mnie ze swojego serca. Zawsze będę cząstką Ciebie. Zawsze jestem tutaj" będą z nią na zawsze i codziennie będą huczeć w jej głowie, kiedy tylko pomyśli aby wrócić do starego nałogu.
- Alex! - na dźwięk swojego imienia dochodzącego zza szyby okiennej, szybko otarła łzy, biorąc głęboki oddech. Odwróciła się do okna i podeszła, lekko je uchylając. Ukryła twarz w gęstych włosach, patrząc w podłogę - Możesz wyjść jeszcze na chwilę? - Mimo że nie patrzyła na niego, wiedziała jak się uśmiecha cały czas.
- Chyba tak - głos miała donośny od dziecka, więc nie musiała nadwyrężać strun głosowych aby porozumiewać się z chłopakiem.
- To chodź tu - zniknął w głębi pokoju, a następnie było można usłyszeć trzask drzwi jego starego pokoju.
Matka nigdy nie zabraniała jej wychodzi wieczorem, nie na ich podwórko czy do domku na drzewie. Jak każdy chyba miała zakazy chodzenia do klubów, i wymykania się z domu bez jej zgody, ale ogródek się nie liczy. Ostrożnie stąpała po dachówce, którą pokrytą był daszek altanki, i stojąc na krawędzi, zwinnie z niego zeskoczyła, lądując w lekkim przykucku na dwóch nogach, na których wciąż miała tygrysie laczki. Nie musiała długo czekać na bruneta, który zbiegł z tarasu cały zdyszany.
- Niezłe tygryski - zaśmiał się, i ucałował przez płot, który ich dzielił, jej policzek.
- Przecież masz takie same - na jej ustach również pojawił się uśmiech. Nie miała pojęcia co będą robić, biorąc pod uwagę że o tej godzinie w Stratford już się ściemniało, a na dworze temperatura co raz bardziej spadała. - Po co mnie wołałeś? - zapytała, spoglądając w jego stronę ukradkiem.
- Chodź - poszedł w kierunku wielkiego drzewa, gdzie znajdował się ich domek. Szybko wszedł po drabince czekając u jej szczytu na swoją nową dziewczynę. Kiedy blondynka weszła po schodkach, podał jej rękę i pociągnął na zimne drewniane deski, zatrzaskując klapę wejściową. - Pamiętasz to co śpiewałaś? - podszedł do kąta gdzie znajdowała się jej nastrojona, czarna gitara, oraz mały notesik z ich wspólnymi piosenkami.
- Tak -powiedziała cicho i usiadła na zamałym zielonym krzesełku, gdzie ostatnio utknął Justin - Zaśpiewaj mi ją - powiedziała cicho, dogadując jego zamiary. Chwycił gitarę, i siadajac naprzeciwko niej ułożył ją na swoich kolanach, nie fatygując się aby otworzyć zeszyt w którym była piosenka, ponieważ znał ją na pamięć.
przepraszam was że taki krótki, ale ostatnio mam masakrę w domu, w szkole. Na szczęście jutro są moje urodziny więc mam nadzieję że będziecie ze mną i uda mi się z tej okazji dodać kolejny rozdział już jutro :)
Wszystkiego najlepszego kochanie, wiem że to dopiero jutro ale ciesz się już dzisiaj kolejnym przeżytym rokiem. Spełnienia marzeń i Never Say Never, Shawty. ♥
OdpowiedzUsuńDo kolejnego rozdziału *bighug*
♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥
bweuyrvgfeyugvweug jak ja ich kocham.<3
OdpowiedzUsuńUda im się czuję to! :')
Czekam na nn ;)
@Michaelowax3
Najlepszego! <3
OdpowiedzUsuń100lat:)
OdpowiedzUsuńjeju, jak słodko <3 alex nie powinna mysleć, że powinna mu odmówić. bardzo dobrze, że są razem <3 i WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO<3
OdpowiedzUsuńwszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i niech ci Bieber nago tańczy! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, Jus jest taki kochany <3
OdpowiedzUsuńNajlepszego ! :)
Naaajlepszego <3
OdpowiedzUsuńRozdział spaniały ;*
@magda_nivanne
och, świetny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńi oczywiście wszystkiego najlepszego! :*
wspominałam już jak kocham twoje opowiadanie? tak? trudno! KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE
OdpowiedzUsuńboskie omg ashsgdjadgjhasgdhjasgdhj kocham to
OdpowiedzUsuńrewelacja jak zawsze
OdpowiedzUsuńCudo *.* kocham tego bloga! <3
OdpowiedzUsuńPS. 100 lat! ( tylko troszkę się spóźniłam :D )
@Danger12345678