Alex nie wiedziała jak zareagować na słowa Justina, z jednej strony chciała uciec gdzie pieprz rośnie, uniknąć rozmowy i zamknąć się w swoim pokoju znowu wylewając morze łez, ale z drugiej strony było zupełnie inaczej. Chciała wszystko wyjaśnić, mieć z głowy wszystko. Wiedziała że Justin niedługo musi jechać w trasę, która najprawdopodobniej będzie trwała dwa lata, a ona znowu będzie żyła w szarej rzeczywistości w małym Stratford jakby nic się nie wydarzyło. Chciała powiedzieć mu wszystko bo i tak wiedziała że nic to między nimi nie zmieni, ponieważ chyba gorzej już być nie może.
Justin siedział na konarze wielkiego przewalonego drzewa, wpatrując się w drobną blondynkę, która stała przed nim zapatrzona w stronę słońca, kilkanaście centymetrów nad linią horyzontu. Widział że myślała, chciał jakoś zacząć rozmowę ale nie wiedział jak. Całą drogę układał scenariusz jak może się potoczyć dzisiejsze popołudnie, ale teraz wszystkie jego plany szlag trafił. Nie mógł wydusić z siebie ani słowa. Chciał zacząć od początku, w tym przypadku raczej od końca. Wpierw chciał zobaczyć blizny znajdujące się ciągle pod białym bandażem na jej lewej ręce. Chciał jej pomóc, a potem porozmawiać o tym co wydarzyło się między nimi przed jego wyjazdem.
- Alex? - szepnął cicho, i zwrócił cała uwagę dziewczyny na sobie - Porozmawiamy o tym co wydarzyło się przed wyjazdem - widział jak dziewczyna się rumieni - o tym co było wczoraj. Proszę - ostatnie słowo szepnął niemal błagalnie chcąc wyjaśnić wszystko na raz, nie chcąc uciekać przed czymkolwiek.
- Ja.. - blondynka nie wiedziała jak zacząć - Przepraszam za wczoraj, znaczy sie za policzek - spuściła wzrok, wlepiając go w jej lekko ubrudzone od błota koturny, oraz w łąkę, która znajdowała się pod nimi. - Ja na prawdę nie chciałam - albo mu sie zdawało, ale była bliska płaczu, a jej głos drżał - To był odruch, nad którym nie panuję. Przepraszam - szepnęła, a jej zielone oczy wzniosły się ku górze, bacznie obserwując lekko różowawe niebo nad ich głowami, po którym latały ptaki.
- Nie masz za co przepraszać - wstał z drzewa na którym siedział i podszedł do dziewczyny, lekko dziwiąc się kiedy ta odsunęła się aby zachować między nimi odległość - Czyli tak to teraz będzie wyglądać, huh? - zapytał zdziwiony tym co zrobiła dziewczyna - jesteśmy przyjaciółmi, a ty - spojrzał na nią, wywiercając niemal dziurę w jej głowie, na co od razu się do niego odwróciła - ty po prostu się mnie boisz? - zapytał zdziwiony. Nic nie odpowiedziała, więc przyjął to jako odpowiedź twierdzącą. - Przyjaźnimy się od małego, nigdy nie zachowywałaś się jak teraz, co się zmieniło? - zapytał na spokojnie. Miał ochotę wybuchnąć tak jak wczoraj, ale nie miał ochoty być kolejny raz spoliczkowanym przez blondynkę.
- Nic - mruknęła pod nosem, unikając jego wzroku.
- Skoro nic, to dlaczego się mnie boisz?- zrobił mały kroczek w jej stronę, a ona zrobiła taki sam krok, zachowując stałą odległość - Kiedy chcę do ciebie podejść, cofasz sie - szepnął dosyć głośno, robiąc wielki krok w jej stronę. Alex zacisnęła pięści i stała w miejscu, nie chcąc znowu się poddawać i uciekać przed nim - Jak jestem w pobliżu, drżysz - jak na zawołanie, na jej karku i ramionach, które były okryte koszulą pojawiła się gęsia skórka, a jej ciało przeszedł dreszcz, ale nie było to ze strachu - Kiedy jestem wystarczając blisko, nie możesz się ruszyć - kiedy zrobił kolejny krok w jej stronę, tak że stykali się prawie swoimi ciałami, faktycznie - nie mogła się nawet ruszyć aby od niego odejść - To ze strachu? - Jedyne czego była pewna, to, to że nie było to powodowane strachem. Bała się tego co sie z nią dzieje. Pokręciła przecząco głową, cały czas nie patrząc mu w oczy - Dlaczego? - jedno pytanie, a tak mogło zawrócić w ich głowach.
- Nie wiem - wzruszyła ramionami, starając się uniknąć odpowiedzi, choć tak dobrze ją znała. Reagowała w ten sposób, bo tak na nią działał. Sprawiał że jej ciało przechodziły przyjemne dreszcze, pojawiała się przyjemna gęsia skórka, a ciało drżało pod jego dotykiem. Serce biło dziesięć razy szybciej, a ręce pociły się strasznie. - Jeszcze raz przepraszam za wczoraj - mruknęła pod nosem, chcąc zmienić jakoś temat aby nie drążyć go dłużej.
- Proszę, pokaż mi swoją rękę - ucieczka na koturnach, przez las, z jej orientacją w terenie nie wchodziła w grę, więc posłusznie podała chłopakowi lewą rękę, a on ostrożnie podwinął jej rękaw - mogę? - zapytał, na co skinęła głową i zamknęła oczy, nie chcąc widzieć jego wyrazu twarzy kiedy odwinie bandaż.
Poczuła jak powoli to robił, i jak najdelikatniej umiał. Kiedy czuła jak bandaż się kończył a jej rękę okrywała co raz mniej cienkiego materiału, zacisnęła mocno powieki, czekając na najgorsze. Poczuła zimny powiew wiatru na swojej skórze, i nic więcej. Bała się otworzyć oczy, nie była gotowa aby zobaczyć wraz twarzy Justina.
Brunet stał z uchylonymi lekko ustami, nie wiedząc co ma zrobić. Jej blizny wyglądały strasznie, a ilościowo było ich wystarczajaco dużo aby przy jeszcze kolejnych czterech głębszych cięciach móc stracić przytomność lub coś gorszego. Przełknął głośno ślinię i patrząc szeroko otwartymi oczami w to samo miejsce. Czuł złość i rozczarowanie że Alex nie dotrzymała obietnicy, ale bardziej interesował się powodem, dla którego to zrobiła. Bał się że to przez niego, że kolejny raz okaleczała się i raniła siebie samą przez niego.
Blondynka nie otworzyła oczu na sekundę, wiedząc że Justin wpatrywał się w nią. Po chwili nie czuła jego spojrzenia na sobie, ale w zamian za to poczuła jak unosi jej rękę trochę do góry a następnie, lekki i miękki dotyk na swoich ranach. Kilka delikatnych muśnięć jej skóry, a już po chwili spływało po niej coś mokrego. Otworzyła oczy, ale jej serce w tej chwili zaczęło powoli się rozklejać. Justin delikatnie muskał jej rękę, a ciecz spływajaca po jego ręce to były jego łzy. Sama miała ochotę się rozpłakać widząc go, ale musiała być silna. Czuła przyjemne mrowienie w miejscach gdzie jego usta zetknęły się z jej skórą, a po chwili pojawił się również dreszcz, i ciarki na całym ciele. Chciała wyrwać rękę, przerwać to uczucie, które za bardzo jej się podobało ale nie potrafiła.
- Przepraszam - mruknął, całując ostatnią - największą bliznę, jak najczulej tylko mógł - wiem że to przeze mnie - powiedział cicho, patrząc prosto w jej oczy.
- Justin, nie - powiedziała stanowczo i wyjmując rękę z jego objęć, wytarła nią policzek bruneta, delikatnie go masując kciukiem - nie mów tak, kiedy to nie jest prawda - uśmiechnęła się blado i stanęła prosto, spuszczając dłonie wzdłuż swojego ciała.
- Wiem że to przeze mnie - jego czekoladowe tęczówki były całe zapłakane, i wyglądały jak szklanki w tej chwili - Proszę cię - mruknął podnosząc na nią wzrok i intensywnie się w nią wpatrując - choć obiecałaś tego już więcej nie robić - przełknął głośno ślinę - pomyśl - mruknął, robiąc krótką pauzę - robiąc każdą ranę na swoim nadgarstku, wyrzucasz mnie ze swojego serca. Zawsze będę cząstką Ciebie - dotknął ręką miejsca tuż nad jej biustem, tam gdzie powinno bić serce. - Zawsze jestem tutaj - uśmiechnął się, mając nadzieję że to podziała.
Kiedy Alex usłyszała takie słowa, nie wiele brakowało aby się rozpłakała. Brunet miał rację. Był częścią jej serca, a okaleczając się, kaleczyła też jego. Teraz wiedziała że nie może złamać obietnicy, choćby nie wie co się stało. Nie chciała go wyrzucać ze swojego serca, chciał go tam trzymać, póki sam nie odejdzie.
- Proszę nie płacz - szepnęła - nie przeze mnie - dodała cicho, a on po chwili wtulił jej ciało w swoje, przyciskając jej głowę do swojej piersi. Chciał trwać w tym uścisku wiecznie, nie chciał puścić jej nawet na sekundę, ale widząc słońce, które chyliło się ku horyzontowi, wiedział że muszą za chwile wracać aby zdążyć przed zmrokiem do domu. Mimo że właśnie zaczynał się weekend, Alex nie miała ochoty być uziemioną na tydzień za zbyt późne wracanie do domu, tym bardziej że jej mama nawet nie wiedziała gdzie jest.
- Odpowiesz na jedno moje pytanie? - odsunął się delikatnie od niej, a ona posłała mu pytające spojrzenie, mówiąc tym samym aby pytał - Czy ten pocałunek coś dla ciebie znaczył? - Widział jak dziewczyna głośno przełyka ślinę i wzdycha. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć, znaczył dla niej dużo, za dużo chyba ale bała się że jeśli potwierdzi zrobi z siebie idiotkę tylko dlatego że on tego żałował, jak sam napisał.
- Tak - jej głos ledwo dotarł do uszu Justina. Ledwo co usłyszał jej krótką odpowiedź. Jego serce nagle zaczęło mocniej bić, a ręce zaczęły się bardziej pocić. Choć był mężczyzną, w brzuchu poczuł coś na rodzaj motyli, czyli przyjemne łaskotanie, które sprawiało że od razu się uśmiechnął - A dla Ciebie? - spuściła wzrok, lekko się zawstydzając. Kiedy przez kilka chwil nie odpowiadał spojrzała na niego, boją się że zrobiła z siebie idiotkę.
- Znaczył bardzo dużo - uśmiechnął się blado, i splótł ich dłonie, stojąc na przeciwko niej. Nie wiedział co ma zrobić, miał tak cholerną ochotę ją pocałować, ale bał się znowu jej reakcji.
- Pocałuj mnie - szepnęła, ale po chwili kiedy zorientowała się co powiedziała w rozmarzeniu, zaczerwieniła się jak burak, i spuściła głowę w dół.
- Pokażę ci coś nowego - uniósł jej podbródek i spojrzał głęboko w jej oczy jakby szukając jeszcze jednego potwierdzenia. Kiedy je dostał, przybliżył swoją twarz, bo jej i ciągle trzymając w palcach jej podbródek przyciągnął ją jeszcze bliżej, a później położył obie dłonie na jej policzkach.
Kiedy w brzuchu blondynki zaczęło latać tysiące motyli, a ciało przeszedł przyjemny ale dziesięć razy bardziej intensywniejszy niż zawsze dreszcz, chwyciła dłonie chłopaka, którzy trzymał na jej policzkach, w swoje, i odwzajemniła pocałunek. Choć całowała się już drugi raz, myślała że idzie chyba dosyć dobrze. Czuła jak Justin obejmuje swoimi wargami jej górną wargę delikatnie ją pieści, a następnie przenosi się na dolną. Rozpływała się pod ciepłem jego ust. Robiła wszystko co on, ale kiedy brunet przejechał koniuszkiem języka po jej dolnej wardze lekko spanikowała. Nigdy nie robiła tego "z języczkiem", i nie chciała wyjść na idiotkę, bała się ze go ugryzie lub coś innego.
- Spokojnie - powiedział odsuwając się na kilka milimetrów od jej twarzy. Odetchnął głęboko, a Alex biła się w głowę że przez nią przerwał taką chwilę.
- Kontynuuj - uśmiechnęła się zadziornie i spojrzała w jego oczy pełne pożądania i pasji, z jaką przed chwilą ją całował.
- Nie denerwuj się, spodoba ci się - zaśmiał się cicho, a potem ponownie złączył ich usta, po raz drugi przejeżdżając językiem po jej ustach.
Niepewnie rozchyliła szerzej wargi, a gdy poczuła miękki język chłopaka głaszczący jej podniebienie, uderzyła w nią wielka fala gorąca, która przerodziła się w falę namiętności. Ciągle nie wiedząc co zrobić z własnym językiem, zaczęła nim ocierać o język Justina, i chyba właśnie o to chodziło. Całowanie się jest wrodzone, każdy wie jak się całować, nawet jeśli jest to pierwszy raz. Poczuła jak Justin przyciąga ją bliżej, zostawiając jedną dłoń na jej biodrze, a drugą ręką zarzucił jej dłoń na jego kark, tak aby go obejmowała. Kiedy wplotła włosy w jego jedwabiście miękkie, pozbawione żelu czy lakieru, włosów cicho jęknął, a swoje dłoń położył na linii jej szczęki, tak bay przytrzymywać jej głowę. Czuł jak się uśmiecha przez pocałunek, co oznaczało że jej się podoba. Nigdy oboje w życiu ni przeżyli czegoś tak intensywnego, było to uczucie, które wywoływało ciepła w ich ciałach, i szybsze bicie serc. Oboje ciężko łapali oddechy między pocałunkiem, a w ich sercach jakby wybuchła cała masa fajerwerk.
- Przepraszam Justin, to pewnie był twój najgorszy pocałunek w życiu... -wypaliła blondynka, kiedy oderwali się od siebie, a ich czoła tykały się.
- Nie mów tak - cmoknął ostatni raz jej usta - był najlepszy, bo z tobą - uśmiechnął się i po raz trzeci dziś splótł ich dłoń, ciągnąc w kierunku samochodu którym przyjechali.
Za ich plecami rozciągała się najbardziej romantyczna sceneria, jaką tylko mogli sobie wymarzyć. Jeszcze chwilę temu słońce zachodziło, a teraz już prawie całkowicie zniknęło. Ostatnie promienie odbijające się o taflę jeziora w oddali, a drzewa i trawa lekko rozwiana przez wiatr. Wszystko było idealnie, ale żadne z nich nie planowało, ani nie wiedziało co dalej. Ranili siebie nawzajem, a teraz całowali się po raz drugi. Ta chwila zdecydowanie zapisze się na pierwszym miejscu na liście "najlepsze dni w moim życiu", w pamiętniku Alex. Oboje z resztą zapamiętają na zawsze ich prawdziwy pierwszy pocałunek.
Mimo dziewczyn, które Justin wcześniej posiadał, żadna nie była tak piękna i wyjątkowa za razem. Przy Alex czuł się jak zwyczajny chłopak, znała go jak nikt, a w dodatku byli przyjaciółmi co mogło tylko umocnić ich związek, w którym aktualnie chyba się właśnie znaleźli. Blondynka nie była co do tego pewna, będąc w stu procentach przekonaną że aby być w związku trzeba wpierw zapytać o to druga osobę, ale dla Justina, pierwszy pocałunek można uznać za początek związku.
Szli cicho, pogrążeni w własnych myślach, a kiedy doszli do białego lamborghini, jak dżentelmen - Justin otworzył przyjaciółce drzwi, a ona posłusznie wsiadła i zapięła pasy. Poczekała kilka sekund aż Justin obejdzie samochód dookoła i usiądzie na swoim fotelu, przekręcając kluczki w stacyjce. Na jego ustach ciągle igrał nie wielki uśmiech. Był zadowolony z siebie, cieszył się że zdobył się na odwagę, tak samo jak dziewczyna.
- Justin? - zapytała niepewnie, przerywając głuchą ciszę w aucie - Co jest tak właściwie między nami? - nie była pewna swoich uczuć, nie była pewna tego, w jakich relacjach się teraz znajdują. Nie była pewna czy będą ciągle przyjaciółmi, ale na innych warunkach, czy spróbują być w związku.
- To zależy co chcesz aby było - uśmiechnął się , odrywając na chwilę wzrok od prostej drogi, którą zmierzali w kierunki Stratford.
- Nie żartuj sobie - powiedziała prosto i donośnie na tyle aby zrozumiał. - Co się tak właściwie między nami wydarzyło? - zapytała, czując na swoich ustach ciągłe mrowienie od jego pocałunku.
- Nic - uśmiechnął się, tym razem nawet na sekundę nie spuszczając wzroku z drogi, która stawała się co raz bardziej zatłoczona.
- To nie wyglądało jak nic - burknęła pod nosem, będąc podirytowana zachowaniem bruneta. Myślała że zmierzając w dobrym kierunku, tam gdzie oboje chcą dojść. Chyba się pomyliła.
- Alex nie wiem,to co się zdarzyło przed chwilą było - zamyślił się na chwilę, trzymając prosto kierownicę - cudowne, nie do opisania. Ale nie wiem czego oczekujesz - zamilkł.
Zielonooka wolała już nic nie mówić, chcąc uniknąć większej kłótni. Pierwszy raz w życiu poczuła się ważna, wyjątkowa, a przede wszystkim kochana przez kogoś płci przeciwnej. Kiedy była mała, zanim jej ojciec zmarł, nawet on jej nie kochał. Był pijakiem, który tylko przepijał ciężko zarobione pieniądze jaj matki, a ją samą traktował jak powietrze, które nie miało najmniejszego znaczenia. Od początku, nikt nigdy nie zwrócił na nią uwagi, żaden chłopak aż do teraz. Czuła się na tyle wspaniale że mogłaby wykrzyczeć to całemu światu, lecz przez jedno zdanie, prawie zmieniło wszystko. "Ale nie wiem czego oczekujesz" - te słowa pały wypowiedziane jakby z wyrzutem, jakby miały znaczyć "całowaliśmy się, ale to nic. To na tyle, dziękuję". Nie powie, że jej to nie zabolało.
- Oh nie, Alex - zaczął, podjeżdżając pod jej dom i parkując na poboczu drogi - Nie miałem tego na myśli - dopiero po minucie zorientował się o co chodziło, że nagły uśmiech z jej ust zniknął. - Chłodziło bardziej o to, czy chciałabyś aby było to coś większego? - zapytał odpinając swój pas bezpieczeństwa i wyłączając silnik.
- Na prawdę nie mam pojęcia Justin - westchnęła również wyswabadzając się ze swojego, niewygodnego pasa, którym był przypięta do skórzanego siedzenia. - To co się wydarzyło dziesięć minut temu było - nie mogła dobrać słów aby opisać to co czuła - wow - westchnęła ciężko - ale chcesz niszczyć przyjaźń która jest między nami? Chodź już - Justin nacisnął guzik, który umożliwił otworzenie się drzwi, które jak w kosmicznym aucie uniosły się do góry. Kiedy brunet zamknął samochód, podszedł do blondynki, która stała już przed furtką swojego domku.
- Nie uważasz że wartko zaryzykować? - podszedł do niej bliżej i prawie przycisnął ja do niskiego płotu. - Co byś powiedziała, na mały okres próbny? - mruknął prosto do jej ucha, muskając nosem jego płatek. Dziewczyna przymknęła oczy, czując ciepło rozchodzące się po jej ciele.
- Nie wiem - starała się zabrzmieć jak najbardziej seksownie tylko umiała, przygryzając lekko płatek jego ucha. Usłyszała cichy jęk Justina, kiedy ponownie stanęła z nim twarzą w twarz.
- Nie mogę już - jęknął i wpił się w jej usta, nie wytrzymując tego całego napięcia. Jej bliskość sprawiała że czuł się wyjątkowo, że czuł się wspaniale. Dawała lepsze uczucie niż występ, niż koncert, niż tłum wiwatujących fanów. Beliebers zawsze były na pierwszym miejscu, ale teraz będą musiały dzielić to pierwsze miejsce jeszcze z Alex.
- Podejrzewam że moja mama patrzy właśnie przez okno - bez odwracania się doskonale wiedziała że za firanką w dużym pokoju, czaiła się drobna, starsza blondynka, która pewnie w tej chwili cieszyła się jak głupia.
- Masz rację, patrzy tam na nas i się uśmiecha - zaśmiał się, kładąc rękę na jej talii a drugą pomachał do matki dziewczyny, która zdradziła się, odmachując im.
- Jesteś głupi? Tak czy siak obstawiam że czeka mnie przesłuchanie jak tylko zamknę frontowe drzwi - zaśmiała się cicho.
- Ja chyba też - spojrzał w kierunku tarasu, w domu swoich dziadków, gdzie siedzieli wszyscy członkowie jego rodziny, uparcie wlepiając w ich wzrok. - Alex, proszę - szepnął muskając jej policzek - spróbujemy? - zapytał niepewnie, delikatnie się rumieniąc.
- Możemy - wtuliła się w jego ciepły tors i szybko zniknęła we wnętrzu domu.
Justin siedział na konarze wielkiego przewalonego drzewa, wpatrując się w drobną blondynkę, która stała przed nim zapatrzona w stronę słońca, kilkanaście centymetrów nad linią horyzontu. Widział że myślała, chciał jakoś zacząć rozmowę ale nie wiedział jak. Całą drogę układał scenariusz jak może się potoczyć dzisiejsze popołudnie, ale teraz wszystkie jego plany szlag trafił. Nie mógł wydusić z siebie ani słowa. Chciał zacząć od początku, w tym przypadku raczej od końca. Wpierw chciał zobaczyć blizny znajdujące się ciągle pod białym bandażem na jej lewej ręce. Chciał jej pomóc, a potem porozmawiać o tym co wydarzyło się między nimi przed jego wyjazdem.
- Alex? - szepnął cicho, i zwrócił cała uwagę dziewczyny na sobie - Porozmawiamy o tym co wydarzyło się przed wyjazdem - widział jak dziewczyna się rumieni - o tym co było wczoraj. Proszę - ostatnie słowo szepnął niemal błagalnie chcąc wyjaśnić wszystko na raz, nie chcąc uciekać przed czymkolwiek.
- Ja.. - blondynka nie wiedziała jak zacząć - Przepraszam za wczoraj, znaczy sie za policzek - spuściła wzrok, wlepiając go w jej lekko ubrudzone od błota koturny, oraz w łąkę, która znajdowała się pod nimi. - Ja na prawdę nie chciałam - albo mu sie zdawało, ale była bliska płaczu, a jej głos drżał - To był odruch, nad którym nie panuję. Przepraszam - szepnęła, a jej zielone oczy wzniosły się ku górze, bacznie obserwując lekko różowawe niebo nad ich głowami, po którym latały ptaki.
- Nie masz za co przepraszać - wstał z drzewa na którym siedział i podszedł do dziewczyny, lekko dziwiąc się kiedy ta odsunęła się aby zachować między nimi odległość - Czyli tak to teraz będzie wyglądać, huh? - zapytał zdziwiony tym co zrobiła dziewczyna - jesteśmy przyjaciółmi, a ty - spojrzał na nią, wywiercając niemal dziurę w jej głowie, na co od razu się do niego odwróciła - ty po prostu się mnie boisz? - zapytał zdziwiony. Nic nie odpowiedziała, więc przyjął to jako odpowiedź twierdzącą. - Przyjaźnimy się od małego, nigdy nie zachowywałaś się jak teraz, co się zmieniło? - zapytał na spokojnie. Miał ochotę wybuchnąć tak jak wczoraj, ale nie miał ochoty być kolejny raz spoliczkowanym przez blondynkę.
- Nic - mruknęła pod nosem, unikając jego wzroku.
- Skoro nic, to dlaczego się mnie boisz?- zrobił mały kroczek w jej stronę, a ona zrobiła taki sam krok, zachowując stałą odległość - Kiedy chcę do ciebie podejść, cofasz sie - szepnął dosyć głośno, robiąc wielki krok w jej stronę. Alex zacisnęła pięści i stała w miejscu, nie chcąc znowu się poddawać i uciekać przed nim - Jak jestem w pobliżu, drżysz - jak na zawołanie, na jej karku i ramionach, które były okryte koszulą pojawiła się gęsia skórka, a jej ciało przeszedł dreszcz, ale nie było to ze strachu - Kiedy jestem wystarczając blisko, nie możesz się ruszyć - kiedy zrobił kolejny krok w jej stronę, tak że stykali się prawie swoimi ciałami, faktycznie - nie mogła się nawet ruszyć aby od niego odejść - To ze strachu? - Jedyne czego była pewna, to, to że nie było to powodowane strachem. Bała się tego co sie z nią dzieje. Pokręciła przecząco głową, cały czas nie patrząc mu w oczy - Dlaczego? - jedno pytanie, a tak mogło zawrócić w ich głowach.
- Nie wiem - wzruszyła ramionami, starając się uniknąć odpowiedzi, choć tak dobrze ją znała. Reagowała w ten sposób, bo tak na nią działał. Sprawiał że jej ciało przechodziły przyjemne dreszcze, pojawiała się przyjemna gęsia skórka, a ciało drżało pod jego dotykiem. Serce biło dziesięć razy szybciej, a ręce pociły się strasznie. - Jeszcze raz przepraszam za wczoraj - mruknęła pod nosem, chcąc zmienić jakoś temat aby nie drążyć go dłużej.
- Proszę, pokaż mi swoją rękę - ucieczka na koturnach, przez las, z jej orientacją w terenie nie wchodziła w grę, więc posłusznie podała chłopakowi lewą rękę, a on ostrożnie podwinął jej rękaw - mogę? - zapytał, na co skinęła głową i zamknęła oczy, nie chcąc widzieć jego wyrazu twarzy kiedy odwinie bandaż.
Poczuła jak powoli to robił, i jak najdelikatniej umiał. Kiedy czuła jak bandaż się kończył a jej rękę okrywała co raz mniej cienkiego materiału, zacisnęła mocno powieki, czekając na najgorsze. Poczuła zimny powiew wiatru na swojej skórze, i nic więcej. Bała się otworzyć oczy, nie była gotowa aby zobaczyć wraz twarzy Justina.
Brunet stał z uchylonymi lekko ustami, nie wiedząc co ma zrobić. Jej blizny wyglądały strasznie, a ilościowo było ich wystarczajaco dużo aby przy jeszcze kolejnych czterech głębszych cięciach móc stracić przytomność lub coś gorszego. Przełknął głośno ślinię i patrząc szeroko otwartymi oczami w to samo miejsce. Czuł złość i rozczarowanie że Alex nie dotrzymała obietnicy, ale bardziej interesował się powodem, dla którego to zrobiła. Bał się że to przez niego, że kolejny raz okaleczała się i raniła siebie samą przez niego.
Blondynka nie otworzyła oczu na sekundę, wiedząc że Justin wpatrywał się w nią. Po chwili nie czuła jego spojrzenia na sobie, ale w zamian za to poczuła jak unosi jej rękę trochę do góry a następnie, lekki i miękki dotyk na swoich ranach. Kilka delikatnych muśnięć jej skóry, a już po chwili spływało po niej coś mokrego. Otworzyła oczy, ale jej serce w tej chwili zaczęło powoli się rozklejać. Justin delikatnie muskał jej rękę, a ciecz spływajaca po jego ręce to były jego łzy. Sama miała ochotę się rozpłakać widząc go, ale musiała być silna. Czuła przyjemne mrowienie w miejscach gdzie jego usta zetknęły się z jej skórą, a po chwili pojawił się również dreszcz, i ciarki na całym ciele. Chciała wyrwać rękę, przerwać to uczucie, które za bardzo jej się podobało ale nie potrafiła.
- Przepraszam - mruknął, całując ostatnią - największą bliznę, jak najczulej tylko mógł - wiem że to przeze mnie - powiedział cicho, patrząc prosto w jej oczy.
- Justin, nie - powiedziała stanowczo i wyjmując rękę z jego objęć, wytarła nią policzek bruneta, delikatnie go masując kciukiem - nie mów tak, kiedy to nie jest prawda - uśmiechnęła się blado i stanęła prosto, spuszczając dłonie wzdłuż swojego ciała.
- Wiem że to przeze mnie - jego czekoladowe tęczówki były całe zapłakane, i wyglądały jak szklanki w tej chwili - Proszę cię - mruknął podnosząc na nią wzrok i intensywnie się w nią wpatrując - choć obiecałaś tego już więcej nie robić - przełknął głośno ślinę - pomyśl - mruknął, robiąc krótką pauzę - robiąc każdą ranę na swoim nadgarstku, wyrzucasz mnie ze swojego serca. Zawsze będę cząstką Ciebie - dotknął ręką miejsca tuż nad jej biustem, tam gdzie powinno bić serce. - Zawsze jestem tutaj - uśmiechnął się, mając nadzieję że to podziała.
Kiedy Alex usłyszała takie słowa, nie wiele brakowało aby się rozpłakała. Brunet miał rację. Był częścią jej serca, a okaleczając się, kaleczyła też jego. Teraz wiedziała że nie może złamać obietnicy, choćby nie wie co się stało. Nie chciała go wyrzucać ze swojego serca, chciał go tam trzymać, póki sam nie odejdzie.
- Proszę nie płacz - szepnęła - nie przeze mnie - dodała cicho, a on po chwili wtulił jej ciało w swoje, przyciskając jej głowę do swojej piersi. Chciał trwać w tym uścisku wiecznie, nie chciał puścić jej nawet na sekundę, ale widząc słońce, które chyliło się ku horyzontowi, wiedział że muszą za chwile wracać aby zdążyć przed zmrokiem do domu. Mimo że właśnie zaczynał się weekend, Alex nie miała ochoty być uziemioną na tydzień za zbyt późne wracanie do domu, tym bardziej że jej mama nawet nie wiedziała gdzie jest.
- Odpowiesz na jedno moje pytanie? - odsunął się delikatnie od niej, a ona posłała mu pytające spojrzenie, mówiąc tym samym aby pytał - Czy ten pocałunek coś dla ciebie znaczył? - Widział jak dziewczyna głośno przełyka ślinę i wzdycha. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć, znaczył dla niej dużo, za dużo chyba ale bała się że jeśli potwierdzi zrobi z siebie idiotkę tylko dlatego że on tego żałował, jak sam napisał.
- Tak - jej głos ledwo dotarł do uszu Justina. Ledwo co usłyszał jej krótką odpowiedź. Jego serce nagle zaczęło mocniej bić, a ręce zaczęły się bardziej pocić. Choć był mężczyzną, w brzuchu poczuł coś na rodzaj motyli, czyli przyjemne łaskotanie, które sprawiało że od razu się uśmiechnął - A dla Ciebie? - spuściła wzrok, lekko się zawstydzając. Kiedy przez kilka chwil nie odpowiadał spojrzała na niego, boją się że zrobiła z siebie idiotkę.
- Znaczył bardzo dużo - uśmiechnął się blado, i splótł ich dłonie, stojąc na przeciwko niej. Nie wiedział co ma zrobić, miał tak cholerną ochotę ją pocałować, ale bał się znowu jej reakcji.
- Pocałuj mnie - szepnęła, ale po chwili kiedy zorientowała się co powiedziała w rozmarzeniu, zaczerwieniła się jak burak, i spuściła głowę w dół.
- Pokażę ci coś nowego - uniósł jej podbródek i spojrzał głęboko w jej oczy jakby szukając jeszcze jednego potwierdzenia. Kiedy je dostał, przybliżył swoją twarz, bo jej i ciągle trzymając w palcach jej podbródek przyciągnął ją jeszcze bliżej, a później położył obie dłonie na jej policzkach.
Kiedy w brzuchu blondynki zaczęło latać tysiące motyli, a ciało przeszedł przyjemny ale dziesięć razy bardziej intensywniejszy niż zawsze dreszcz, chwyciła dłonie chłopaka, którzy trzymał na jej policzkach, w swoje, i odwzajemniła pocałunek. Choć całowała się już drugi raz, myślała że idzie chyba dosyć dobrze. Czuła jak Justin obejmuje swoimi wargami jej górną wargę delikatnie ją pieści, a następnie przenosi się na dolną. Rozpływała się pod ciepłem jego ust. Robiła wszystko co on, ale kiedy brunet przejechał koniuszkiem języka po jej dolnej wardze lekko spanikowała. Nigdy nie robiła tego "z języczkiem", i nie chciała wyjść na idiotkę, bała się ze go ugryzie lub coś innego.
- Spokojnie - powiedział odsuwając się na kilka milimetrów od jej twarzy. Odetchnął głęboko, a Alex biła się w głowę że przez nią przerwał taką chwilę.
- Kontynuuj - uśmiechnęła się zadziornie i spojrzała w jego oczy pełne pożądania i pasji, z jaką przed chwilą ją całował.
- Nie denerwuj się, spodoba ci się - zaśmiał się cicho, a potem ponownie złączył ich usta, po raz drugi przejeżdżając językiem po jej ustach.
Niepewnie rozchyliła szerzej wargi, a gdy poczuła miękki język chłopaka głaszczący jej podniebienie, uderzyła w nią wielka fala gorąca, która przerodziła się w falę namiętności. Ciągle nie wiedząc co zrobić z własnym językiem, zaczęła nim ocierać o język Justina, i chyba właśnie o to chodziło. Całowanie się jest wrodzone, każdy wie jak się całować, nawet jeśli jest to pierwszy raz. Poczuła jak Justin przyciąga ją bliżej, zostawiając jedną dłoń na jej biodrze, a drugą ręką zarzucił jej dłoń na jego kark, tak aby go obejmowała. Kiedy wplotła włosy w jego jedwabiście miękkie, pozbawione żelu czy lakieru, włosów cicho jęknął, a swoje dłoń położył na linii jej szczęki, tak bay przytrzymywać jej głowę. Czuł jak się uśmiecha przez pocałunek, co oznaczało że jej się podoba. Nigdy oboje w życiu ni przeżyli czegoś tak intensywnego, było to uczucie, które wywoływało ciepła w ich ciałach, i szybsze bicie serc. Oboje ciężko łapali oddechy między pocałunkiem, a w ich sercach jakby wybuchła cała masa fajerwerk.
- Przepraszam Justin, to pewnie był twój najgorszy pocałunek w życiu... -wypaliła blondynka, kiedy oderwali się od siebie, a ich czoła tykały się.
- Nie mów tak - cmoknął ostatni raz jej usta - był najlepszy, bo z tobą - uśmiechnął się i po raz trzeci dziś splótł ich dłoń, ciągnąc w kierunku samochodu którym przyjechali.
Za ich plecami rozciągała się najbardziej romantyczna sceneria, jaką tylko mogli sobie wymarzyć. Jeszcze chwilę temu słońce zachodziło, a teraz już prawie całkowicie zniknęło. Ostatnie promienie odbijające się o taflę jeziora w oddali, a drzewa i trawa lekko rozwiana przez wiatr. Wszystko było idealnie, ale żadne z nich nie planowało, ani nie wiedziało co dalej. Ranili siebie nawzajem, a teraz całowali się po raz drugi. Ta chwila zdecydowanie zapisze się na pierwszym miejscu na liście "najlepsze dni w moim życiu", w pamiętniku Alex. Oboje z resztą zapamiętają na zawsze ich prawdziwy pierwszy pocałunek.
Mimo dziewczyn, które Justin wcześniej posiadał, żadna nie była tak piękna i wyjątkowa za razem. Przy Alex czuł się jak zwyczajny chłopak, znała go jak nikt, a w dodatku byli przyjaciółmi co mogło tylko umocnić ich związek, w którym aktualnie chyba się właśnie znaleźli. Blondynka nie była co do tego pewna, będąc w stu procentach przekonaną że aby być w związku trzeba wpierw zapytać o to druga osobę, ale dla Justina, pierwszy pocałunek można uznać za początek związku.
Szli cicho, pogrążeni w własnych myślach, a kiedy doszli do białego lamborghini, jak dżentelmen - Justin otworzył przyjaciółce drzwi, a ona posłusznie wsiadła i zapięła pasy. Poczekała kilka sekund aż Justin obejdzie samochód dookoła i usiądzie na swoim fotelu, przekręcając kluczki w stacyjce. Na jego ustach ciągle igrał nie wielki uśmiech. Był zadowolony z siebie, cieszył się że zdobył się na odwagę, tak samo jak dziewczyna.
- Justin? - zapytała niepewnie, przerywając głuchą ciszę w aucie - Co jest tak właściwie między nami? - nie była pewna swoich uczuć, nie była pewna tego, w jakich relacjach się teraz znajdują. Nie była pewna czy będą ciągle przyjaciółmi, ale na innych warunkach, czy spróbują być w związku.
- To zależy co chcesz aby było - uśmiechnął się , odrywając na chwilę wzrok od prostej drogi, którą zmierzali w kierunki Stratford.
- Nie żartuj sobie - powiedziała prosto i donośnie na tyle aby zrozumiał. - Co się tak właściwie między nami wydarzyło? - zapytała, czując na swoich ustach ciągłe mrowienie od jego pocałunku.
- Nic - uśmiechnął się, tym razem nawet na sekundę nie spuszczając wzroku z drogi, która stawała się co raz bardziej zatłoczona.
- To nie wyglądało jak nic - burknęła pod nosem, będąc podirytowana zachowaniem bruneta. Myślała że zmierzając w dobrym kierunku, tam gdzie oboje chcą dojść. Chyba się pomyliła.
- Alex nie wiem,to co się zdarzyło przed chwilą było - zamyślił się na chwilę, trzymając prosto kierownicę - cudowne, nie do opisania. Ale nie wiem czego oczekujesz - zamilkł.
Zielonooka wolała już nic nie mówić, chcąc uniknąć większej kłótni. Pierwszy raz w życiu poczuła się ważna, wyjątkowa, a przede wszystkim kochana przez kogoś płci przeciwnej. Kiedy była mała, zanim jej ojciec zmarł, nawet on jej nie kochał. Był pijakiem, który tylko przepijał ciężko zarobione pieniądze jaj matki, a ją samą traktował jak powietrze, które nie miało najmniejszego znaczenia. Od początku, nikt nigdy nie zwrócił na nią uwagi, żaden chłopak aż do teraz. Czuła się na tyle wspaniale że mogłaby wykrzyczeć to całemu światu, lecz przez jedno zdanie, prawie zmieniło wszystko. "Ale nie wiem czego oczekujesz" - te słowa pały wypowiedziane jakby z wyrzutem, jakby miały znaczyć "całowaliśmy się, ale to nic. To na tyle, dziękuję". Nie powie, że jej to nie zabolało.
- Oh nie, Alex - zaczął, podjeżdżając pod jej dom i parkując na poboczu drogi - Nie miałem tego na myśli - dopiero po minucie zorientował się o co chodziło, że nagły uśmiech z jej ust zniknął. - Chłodziło bardziej o to, czy chciałabyś aby było to coś większego? - zapytał odpinając swój pas bezpieczeństwa i wyłączając silnik.
- Na prawdę nie mam pojęcia Justin - westchnęła również wyswabadzając się ze swojego, niewygodnego pasa, którym był przypięta do skórzanego siedzenia. - To co się wydarzyło dziesięć minut temu było - nie mogła dobrać słów aby opisać to co czuła - wow - westchnęła ciężko - ale chcesz niszczyć przyjaźń która jest między nami? Chodź już - Justin nacisnął guzik, który umożliwił otworzenie się drzwi, które jak w kosmicznym aucie uniosły się do góry. Kiedy brunet zamknął samochód, podszedł do blondynki, która stała już przed furtką swojego domku.
- Nie uważasz że wartko zaryzykować? - podszedł do niej bliżej i prawie przycisnął ja do niskiego płotu. - Co byś powiedziała, na mały okres próbny? - mruknął prosto do jej ucha, muskając nosem jego płatek. Dziewczyna przymknęła oczy, czując ciepło rozchodzące się po jej ciele.
- Nie wiem - starała się zabrzmieć jak najbardziej seksownie tylko umiała, przygryzając lekko płatek jego ucha. Usłyszała cichy jęk Justina, kiedy ponownie stanęła z nim twarzą w twarz.
- Nie mogę już - jęknął i wpił się w jej usta, nie wytrzymując tego całego napięcia. Jej bliskość sprawiała że czuł się wyjątkowo, że czuł się wspaniale. Dawała lepsze uczucie niż występ, niż koncert, niż tłum wiwatujących fanów. Beliebers zawsze były na pierwszym miejscu, ale teraz będą musiały dzielić to pierwsze miejsce jeszcze z Alex.
- Podejrzewam że moja mama patrzy właśnie przez okno - bez odwracania się doskonale wiedziała że za firanką w dużym pokoju, czaiła się drobna, starsza blondynka, która pewnie w tej chwili cieszyła się jak głupia.
- Masz rację, patrzy tam na nas i się uśmiecha - zaśmiał się, kładąc rękę na jej talii a drugą pomachał do matki dziewczyny, która zdradziła się, odmachując im.
- Jesteś głupi? Tak czy siak obstawiam że czeka mnie przesłuchanie jak tylko zamknę frontowe drzwi - zaśmiała się cicho.
- Ja chyba też - spojrzał w kierunku tarasu, w domu swoich dziadków, gdzie siedzieli wszyscy członkowie jego rodziny, uparcie wlepiając w ich wzrok. - Alex, proszę - szepnął muskając jej policzek - spróbujemy? - zapytał niepewnie, delikatnie się rumieniąc.
- Możemy - wtuliła się w jego ciepły tors i szybko zniknęła we wnętrzu domu.
krótki, ale mam nadzieję ze na prawdę wam się spodoba. Kurde, na wasze życzenie specjalnie - początek Jalex, jak to nazwaliście :)
WYSTARCZY ZWYKŁE "CZYTAM" - DLA TYCH LENIUSZKÓW ♥
WYSTARCZY ZWYKŁE "CZYTAM" - DLA TYCH LENIUSZKÓW ♥
nareszcie JALEX. <
OdpowiedzUsuńIFGOEVWROVGYUWEVGUWEVYGVWEUYGWGBUWRTG JA PIERDZIELE JAKIE TO SŁODKIE!! KURDE NO HBEYRVGEYGVEUGVR BRAK MI SŁÓW NA TEN ROZDZIAŁ! KJBETRIWETVEYVGEG OMG!!! *__________*
OdpowiedzUsuńW KOŃCU SĄ RAZEM! KJBGIWEUG JAK SIĘ KURDE CHOLERNIE CIESZĘ!! KJBRTWIUERVGTEYIGVEUGY KOCHAM TO! RTVBEUYGR ;') <3
@Michaelowax3
OMG OMG OMG THE BEST ROZDZIAŁ <3 WIELBIE TO<3 NARESZCIE MOMENT JALEX OMG♥ chyba przeczytam jeszcze raz ten rozdział, jest za bardzo zajebisty,co nie znaczy że tamte również nie są <3 AWWWWW I LOVE IT *u*
OdpowiedzUsuń@zxcvre
"Otworzyła oczy, ale jej serce w tej chwili zaczęło powoli się rozklejać. Justin delikatnie muskał jej rękę, a ciecz spływajaca po jego ręce to były jego łzy."
OdpowiedzUsuń"(..)pomyśl - mruknął, robiąc krótką pauzę - robiąc każdą ranę na swoim nadgarstku, wyrzucasz mnie ze swojego serca. Zawsze będę cząstką Ciebie - dotknął ręką miejsca tuż nad jej biustem, tam gdzie powinno bić serce. - Zawsze jestem tutaj - uśmiechnął się, mając nadzieję że to podziała."
TO MOJE ULUBIONE FRAGMENTY, BOŻE JAK TY TO ROBISZ?!
awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww!!!!!!!!!!!!!!!! uśmiechałam się cały czas tak mniej więcej od połowy rozdziału :))) w końcu są razem! idusgfadsyfhufhlgbhjhugybhsjihuc czekam na nn :) @swaggyjusteen
OdpowiedzUsuńasdfghjkl w końcu Jalex ♥ omg chcę więcej takich rozdziałów <3 @YoSwaggyBieber
OdpowiedzUsuńW KOŃCU SĄ RAZEM KLAHUDRUGIVAYRUDGFSHJDG
OdpowiedzUsuńkiss kiss kiss <3 w końcu sobie wszystko wytłumaczyli :) czekam na nn / laura.
OdpowiedzUsuńNARESZCIEEEE SĄ RAZEM! STRASZNIE SIĘ CIESZĘ, AWW <3
OdpowiedzUsuńCZYTAM I UWIELBIAM <3 to jest niesamowite :D
OdpowiedzUsuńBOOOOOOŻE ! To jest niesamowite, Ty jesteś niesamowita. x Kocham to opowiadanie. A ta scena nad jeziorem.. OMG ! Nie wiem co jeszcze napisać, po prostu jedno wielkie WOW ! xd
OdpowiedzUsuńo mamuniuuuu! świetny!! kocham ten rozdział!!!!!! :D czekam na nn! :D
OdpowiedzUsuńOoooooo...ten rozdział jest so cute ; ) Czekam na następny ;]
OdpowiedzUsuńcudne cudne cudne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ♥
OdpowiedzUsuńAwww... końcu Jalex <3 Cudowne<3 Nie moge sie doczekac kolejnego
OdpowiedzUsuńO MAMO, CZYTAM CZYTAM CZYTAM <3
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ !
Czytam ♥
OdpowiedzUsuńZaliczam się do tych leniuszków. :3 CZYTAM <3
OdpowiedzUsuńJestem leniuszkiem ale co tam :P to jest cudowne :D nie mogę się doczekać kolejnego <3
OdpowiedzUsuńO JA PIERDOLE JAKIE CUDO!
OdpowiedzUsuńczytam <3
OdpowiedzUsuńaż się banan sam na ustach pojawia! oj słodzisz słodzisz :D
OdpowiedzUsuńCzytam :) super rozdzial, rany! Jestes boska w pisaniu ^^ JALEX <3
OdpowiedzUsuńzostałaś nominowana przeze mnie do The Versitale Blogger Award. ;)
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to bardzo przepraszam za spam. Wiem, że niektórzy po prostu tego nie znoszą, ale wybacz mi, dopiero się rozkręcam. ;)
Czy chciałabyś poznać historię Chanel, bogatej dziewczyny, która ukrywa przed światem prawdę? Przeszłość Justina? Który gra twardziela, który nigdy nie pomyślałby, że ktokolwiek może mu pomóc, a zwłaszcza 'pusta' dziewczyna.
A może bardziej zainteresuje Cię historia o pewnej szesnastolatce, prześladowanej w szkole? Już wiele razy myślała o samobójstwie, ale żyje tylko dla niego, dla człowieka, który nie wie o jej istnieniu. Tylko on, jej idol, trzyma ją przy życiu. I to dlatego zaczęła pisać do niego listy. A czy on je odbierze, czy przeczyta? Tego wszystkiego dowiesz się czytając: http://now-she-is-broken.blogspot.com/ i http://obronca-zycia.blogspot.com
ach, świetny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńCzytam ;*
OdpowiedzUsuńjejuu *.* kocham tooo ! swietny rozdział nigdy takiego nie czytałam ! ;D czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńczytam ♥
OdpowiedzUsuńa może być zwykłe KOCHAM CIĘ? <3 Pats.
OdpowiedzUsuńłochocho, jaki zajebisty koniec! Czekam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzytam. :)
OdpowiedzUsuńo kurcze o kurcze o kurcze ! w końcu *___*
OdpowiedzUsuńczytając ten rozdział cały czas miałam uśmiech na twarzy i jeszcze nie zniknął.
cudowny :)
świetnie wszystko opisałaś :)
@magda_nivanne
jeju, jeju, jeju! <3 <3 <3 nie nie wierzę! są razem! jeju!
OdpowiedzUsuń'' Kilka delikatnych muśnięć jej skóry, a już po chwili spływało po niej coś mokrego. Otworzyła oczy, ale jej serce w tej chwili zaczęło powoli się rozklejać. Justin delikatnie muskał jej rękę, a ciecz spływajaca po jego ręce to były jego łzy.'' to takie piękne, myślałam ze się popłacze.
OdpowiedzUsuńOMFB nareszcie!!!!!!!!!!!!!!!! <3 hgfdswshjhgtfrd JARAM SIĘ <3 @ImWildBelieber
OdpowiedzUsuńczytam, czyta, czytam <3 <3 . kochana, czekam na nn ! :) b. świetnie piszesz, na serio :*
OdpowiedzUsuńzapraszam: www.ryzykujac-zycie.blog.pl
Kiedy nowy? :((((
OdpowiedzUsuńkocham to jest cudowneeee oni są dla siebie stworzeni
OdpowiedzUsuńOMG ten rozdział cudo <3 jeszcze zostało mi pięć rozdziałów żeby dobić do 28 kocham tego bloga <3 nic więcej nie mogę napisać bo brak mi słów.
OdpowiedzUsuńnajsłodsze, najbardziej wzruszające opowiadanie ever :c <3
OdpowiedzUsuń