Minęło dokładnie pięć dni odkąd oboje wyznali sobie miłość, czyli dokładnie pięć dni odkąd są w prawdziwym, normalnym związku. Mimo chęci zachowania przez nich tego w tajemnicy, już w kilku gazetach pojawiły się nowe artykuły na temat "Austin" bądź inaczej znanej "Jalex". Blondynka nie miała tego za złe, lecz wciąż trapiło ją jedno zmartwienie odnośnie tego czy ktoś dowie się o tym co miało miejsce kilka miesięcy temu, czy ktoś dowie się co przeżywała przez cały okres kiedy Justin był sławny, co robiła, gdzie była. Nie chciała aby ktokolwiek posiadał taką wiedzę, bała się że mogłaby wrócić do złych nawyków nawet przez taką błahostkę.
Ciepłe promienie letniego słońca, które świeciło ponad maleńkimi chmurkami w Stratford, przedostały się jakimś cudem poprzez firanki w pokoju Alex, wybudzając ją ze snu. Leniwie wyciągnęła swoje ręce do góry, wyginając swoje ciało w łuk, niczym prężący się kot. Kiedy przetarła swoje oczy, jej usta rozszerzyły się i wydobyło się z nich głośne ziewnięcie.
- Nie chce mi się wstawać - mruknęła sama do siebie pod nosem, bardzo powoli wystawiając swoje bose stopy spod ciepłej kołdry. Kiedy tylko jej ciało znajdowało się w pozycji siedzącej, wsunęła swoje zmarznięte stopy w pluszowe tygryski, które tak uwielbiała, i z wielkim trudem dźwignęła swój tyłek z łóżka, które od razu za sobą zaścieliła.
Dziś było wielkie zakończenie szkoły, po której chciała udać się na studia, uprzednio robiąc sobie chyba rok wolny, od ciągłego stresu i nauki, miała tego po dziurki w nosie, i musiała się dobrze zastanowić jaki kierunek chce studiować. Na razie nie chciała się z niczym śpieszyć, chcąc mieć trochę czasu na ośmiokrotne przemyślenie swojej decyzji.
Na uroczystości, która miała się odbyć w szkole za około godzinę musiała być ubrana na galowo, a oprócz tego niebieska toga na wierzch obowiązkowo. Już od wczoraj na drzwiach jej szafy wisiało wyprane, wyprasowane i ładnie powieszone, przez jej mamę, ubranie, które miała zamiar za chwilę założyć. Chwyciła wieszak, wyciągając ze swojej szuflady zestaw czystej białej bielizny oraz skarpetki do balerinek. Wyszła z pokoju, przechodząc korytarzem aż do łazienki.
Kiedy zamknęła drzwi pomieszczenia za sobą na klucz, zdjęła swoją piżamę i odłożyła ją na wiklinowy kosz na brudne ubrania, który stał w kącie pomieszczenia. Ostrożnie aby nie poślizgnąć się na mokrym, zapewne po mamy prysznicu, brodziku, zamknęła za sobą kabinę i puściła letni strumień wody. Uwielbiała brać chłodny prysznic z rana, ponieważ sprawiał że czuła się rześko i była w stu procentach rozbudzona. Wiedząc ze nie ma za dużo czasu, umyła dokładnie swoje włosy szamponem mało znanej jej firmy, oraz umyła ciało mleczkiem kokosowym do kąpieli, którego zapach tak strasznie kochała.
Myśli blondynki były głównie skupione dookoła jej chłopaka - sama fascynowała się tym że może tak o nim mówić - oraz zakończenia szkoły, którego tak się obawiała, sama nie wiedziała dlaczego. Od zawsze uczyła się bardzo dobrze, żeby nawet nie powiedzieć że wzorowo. Jej świadectwo zapewne będzie należeć do jednych z najlepszy z całej szkoły. Nienawidziła występować publicznie, przez co czuła duży stres poprzez myśl że odbierając świadectwo będzie musiała wejść po schodkach na wielką scenę, gdzie wszystkich oczy będą skierowane w jej stronę.
Z jej myśli wyrwało ją pukanie do drzwi. Szybko zakręciła strumień wody i owinęła swoje ciało ręcznikiem, podchodząc ostrożnie do drzwi, które lekko uchyliła. Kiedy przekręciła klucz, drzwi same się otworzyły a zza nich wyjawiła się drobna postać jej mamy.
- Chciałam sprawdzić jak daleko jesteś, ponieważ zostało ci niewiele czasu - posłała jej ciepły uśmiech. Kiedy miała już wychodzić, wróciła się i dodała z uśmiechem - zrobiłam ci kanapeczki na śniadanie - puściła jej oczko i zniknęła z drzwiami, zamykając je za sobą.
Alex wzięła drugi ręcznik i wytarła w niego swoje włosy, z których ciągle kapała woda. Kiedy były już wystarczająco osuszone, wyciągnęła z szafki specjalny olejek, szczotkę i suszarkę, po czym doprowadziła swoje włosy do ładu. Kiedy ciepły strumień powietrze przestał rozwiewać i osuszać jej włosy, przeczesała je ostatni raz szczotką i uśmiechnęła się do swojego odbicia. Szybko umyła zęby i swoją twarz. Teraz następną rzeczą którą miała do zrobienia w kolejności, było nałożenie makijażu, który nie rzucałby się za bardzo w oczy. Nałożyła delikatnie sypki puder na jej twarz po czym tylko musnęła maskarą rzęsy aby były dłuższe i wyglądały na gęstsze. Na koniec tylko mała ilość różu na policzki i była gotowa. Nigdy nie była zwolenniczką mocniejszego makijażu, dlatego nawet go czasem nie nakładała.
Kiedy była już na sto procent gotowa założyła swój galowy strój składający się jedynie ze zwykłych czarnych leginsów, dłuższej białej koszulki z kołnierzykiem zapiętym pod samą szyję, i do tego luźny caarny sweterek. Spryskała się jednym z perfum jej mamy i opuściła pomieszczenie z wielkim uśmiechem na ustach.
- Kochanie, chodź coś zjesz bo zaraz się spóźnimy - krzyknęła mam z dołu, poganiając swoją córkę.
- Już mamo! - wchodząc do swojego pokoju założyła skarpetki, których nie chciała zakładać w łazience, z powodu mokrej podłogi i wyciągnęła z szafy zwykłe czarne balerinki z lekkim zdobieniem na pięcie. Chwytając swój telefon z szafki nocnej wybiegła z pokoju, kierując się prosto do kuchni.
- Jak się spało kochanie? - zapytała mama, całując blondynkę w czoło, kiedy tylko zasiadła przy kuchennym blacie i zaczęła spożywać swoje kanapki.
- Dobrze - odpowiedziała, kiedy tylko całe przeżute jedzenie z jej ust powędrowało dalszą drogą w kierunku żołądka.
- Nie mogę uwierzyć że moja córeczka kończy właśnie szkołę - pisnęła podekscytowana Allison i pogłaskała córkę po głowie, posyłając jej na prawdę szczery uśmiech.
- W końcu - puściła jej oczko i wróciła do jedzenia śniadania - Justin powiedział że będzie - była strasznie szczęśliwa z tego powodu. Przez ostatnie dwa dni nie spędzali prawie w ogóle ze sobą czasu, gdyż chłopak musiał wyjechać na wywiad do Toronto i wczoraj wieczorem dopiero wrócił. Czasem zapominała że jest sławny, że ma obowiązki co do swojej kariery, myślała że był po prostu jej Justinem, za co go w sumie pokochała.
- Wiem, rozmawiałam z nim jakieś trzy dni temu o tym - zaśmiała się i sprzątnęła córce talerz z przed jej nosa, umieszczając go w zlewie - Zbierajmy się lepiej, bo za chwilę chyba na prawdę się spóźnimy - poklepała ramię córki, czując w środku wielką dumę z tego że kończy liceum z bardzo dobrymi ocenami.
Cały wczorajszy wieczór chłopak upewniał się po pięć razy czy aby na pewno wszystko idzie zgodnie z planem i czy nic nie nawali. Kiedy był dopiero pewien za szóstym razem, mógł spokojnie położyć się spać, co spowodowało jego dzisiejsze zaspanie. Obudził go dopiero dźwięk silnika, na sąsiednim podwórku, co oznaczało że ktoś właśnie wyjeżdża swoim samochodem. Brunet przeciągnął się leniwie na swoim łóżku, ale kiedy jego wzrok powędrował na szafkę nocną, momentalnie podniósł się do pionu, przecierając do końca swoje ciągle zaspane oczy. Niczym strzała, odsłonił ciemne rolety, które dopiero teraz wpuściły trochę światła do pokoju, które strasznie raziło po oczach. Chłopak podbiegł od razu do szafy, ściągając z wieszaka swoją białą koszulę i czarną luźną marynarkę, którą wczoraj uszykowała mu Pattie. W myślach dziękował jej za to, dosłownie jakby wiedziała że zaśpi.
Brązowooki trzymając ubrania i czystą parę bokserek w ręce pobiegł do łazienki aby wziąć prysznic, który podziałałby na niego orzeźwiająco. Zanim jednak wszedł do kabiny, umył zęby i ściągnął swoją bieliznę.
- Jak mogłem zaspać - mówił do siebie w kółko, wchodząc pod zimny strumień wody.
Justin szybko umył swoje ciało cytrusowym żelem pod prysznic, a włosy specjalnym szamponem dwa w jednym, który zawsze używał. Po bardzo szybkim prysznicu, owinął ręcznik wokół swoich bioder i wyciągnął z koszyka pod zlewem suszarkę i podłączył ją do prądu. Zazwyczaj zostawiał swoje włosy mokre i pozwalał im naturalnie wyschnąć, ale tym razem nie mógł sobie na to pozwolić. Skierował ciepły podmuch powietrza na swoją głowę i rozczesując palcami swoje gęste jasno brązowe włosy, zaczął je suszyć. Kiedy miał jeszcze grzywkę, ta czynność zajmowała mu o wiele dłużej, a teraz, wystarczyło pięć minut a były suche. Teraz były one jeszcze bardziej potargane niż zwykle, dlatego nakładając małą ilość żelu na rękę, wtarł ją we włosy, układając je na tyle aby wyglądały znośnie.
Kiedy włosy Justina były już w ładzie i porządku, szybko założył czyste bokserki i ubrał koszulę i marynarkę.
- Mamo! Widziałaś gdzieś moje spodnie?! - kiedy wyszedł z łazienki, rozejrzał się po swoim pokoju, szukając wzrokiem swoich czarnych spodni.
- Na krześle kochanie - drobna brunetka weszła do pokoju syna i wskazała ręką na krzesło - Otwórz oczy kochanie - zaśmiała się.
- Dzięki mamo - podbiegł do mebla i szybko wciągnął na tyłek spodnie, po chwili opuszczając je nisko. Widząc jak jego matka kręci w zrezygnowaniu głową, podszedł dając jej ciepłego buziaka w policzek. - Jedziesz ze mną? Już jestem spóźniony - mruknął szukając na biurku, wśród sterty książek, brudnych naczyń i różnych papierów, swoich czarnych okularów przeciw słonecznych, które choć trochę mogłyby pomóc zakryć jego twarz przed tłumem natrętnych fanów. To był dzień Alex i nie chciał za nic w świecie jej go zepsuć.
- Jeśli chcesz mnie zabrać ze sobą to pojadę - zaśmiała się Mallette, klepiąc syna po plecach.
- Jesteś gotowa? - dopiero teraz zwrócił uwagę że jego mama stała ubrana elegancko, jak on. Biała koszula, i skromna czarna spódnica do kolana, a do tego małe czółenka. Wyglądała poważnie i elegancko. - Chyba jesteś - zaśmiał się i pociągnął swoją mamę za rękę, wychodząc z pokoju. Przed wyjściem znalazł swoje okulary, które od razu założył na nos, oraz wziął z szafki nocnej swój telefon i kluczyki od auta.
- Jedziecie z nami? - zapytał brunet, spoglądając na również uszykowanych i gotowych do wyjścia dziadków.
- Myślisz że przegapilibyśmy zakończenie roku twojej dziewczyny? - zaśmiał się dziadek, dokuczając swojemu wnukowi, który od razu się za czerwienił.
- Idziemy - powiedział Justin stanowczo, od razu idąc w stronę samochodu i jak na dżentelmena przystało wpierw otworzył drzwi swojej babci, a później mamie.
Kiedy tylko Alex weszła na wielką aulę, gdzie miała odbywać się uroczystość, prawie wszyscy byli już na swoich miejscach. Obróciła się kilka razy, patrząc w każdym kierunku, szukając Justina wzrokiem, ale nigdzie go nie widziała. Czuła jak jej drobne ręce pocą się, a w jej głowie pojawiały się myśli że pewnie zapomniał i ją olał, ale wiedziała że nie byłby do takiego czegoś zdolny.
Cała aula była już prawie pełna po brzegi, rodzice siedzieli na trybunach, patrząc ze szczęściem i łzami w oczach na swoje dzieci. Na scenie w krótkim czasie znalazła się dyrektorka i kilku nauczycieli, a przy mikrofonie stał wielki karton z logo szkoły, w którym znajdowały się świadectwa.
Ceremonia się zaczęła, a Alex wciąż nie widziała swojego chłopaka w tłumie, co raz bardziej się denerwowała że nie przyjdzie, ale kiedy właśnie mieli rozdawać ich dyplomy, drzwi do sali się otworzyły a przez nie weszła czwórka osób. Rozpoznała państwa Dale, panią Mallette i dopiero na końcu zobaczyła Justina w ciemnych okularach. Na początku wszyscy obrócili się w ich stronę, ale kiedy dyrektorka głośno odchrząknęła do mikrofonu, wszystkie pary oczu znowu powędrowały w jej stronę. Blondynka odetchnęła z ulgą, wiedząc że Justin jest blisko, że tu jest i nie zapomniał.
- Wszystkie te lata waszej nauki, zapewne nie poszły na marne. Jestem z was strasznie dumna, no i życzę wam powodzenia w dalszej edukacji - Lekko skrzeczący głos dyrektorki wydobywał się z głośników - Byliście jednym z najlepszych roczników w tej szkole i mam nadzieję że wykształciliśmy was na tyle dobrze abyście poradzili sobie na dalszych etapach waszego życia - Alex dalej nie słuchała już starszej kobiety, tylko wpatrywała się w Justina, który stał niedaleko sceny, cały czas zerkając w jej stronę i szeroko się uśmiechając - Czas na rozdanie świadectw - to zdanie wybudziło ją z transu, i przeniosła wzrok na nauczycieli stojących w jednej linii. Pani Johnson od angielskiego trzymała jeden dyplom w ręce i powoli go odwijała aby przeczytać pierwsze nazwisko. Alex zawsze była jedną z pierwszych, ze względu na swoje nazwisko które zaczynało się na pierwszą literę alfabetu.- Alexandra Emily Anderson - nienawidziła kiedy ktoś wypowiadał jej pełne imię, nawet nie wspominając o jej drugim imieniu. Po sali rozbrzmiały wielkie brawa, a ona szybko wstała ze swojego czerwonego krzesełka, i poszła w stronę sceny, na której otrzymała świadectwo ukończenia liceum. Była tak straszliwie z siebie dumna, w końcu mogła już zrobić sobie roczną przerwę i poukładać sobie wszystko. Ze sztucznym uśmiechem w stronę nauczycieli, których nigdy nie lubiła, skinęła im głową i zeszła z podestu, nazwanego sceną i wpadła prosto w ramiona swojej matki.
- Gratuluję kochanie - pocałowała jej czoło i ponownie mocno ją przytuliła. - Ooo-ooo - jej matka się zaśmiała i wypuściła córkę ze swoich ramion i skinęła jej głowę, w stronę bruneta, który się do nich zbliżał, z wielkim bukietem czerwonych róż - za chwilę przyjdę - puściła jej oczko i odeszła w przeciwnym kierunku.
- Cześć - blondyn ucałował lekko jej policzek - gratuluję - uśmiechnął się i wręczył dziewczynie bukiet kwiatów, który był stworzony specjalnie na jego zamówienie.
- Dziękuję - uśmiechnęła się i przytuliła do bruneta. Od trzech dni nie mogła go przytulić, a trzy dni to dla niej stanowczo za dużo - Tęskniłam - powiedziała nieśmiało obejmując jego szyję.
- Ja też kochanie - pocałował jej głowę, po czym oparł na niej swoją głowę. Wszyscy patrzyli się w ich stronę cho chwilę.
- Alex - dobiegł ich cichy głosik Pattie, która powoli truchtała w ich stronę w towarzystwie państwa Dale - Oh, kochanie jak się cieszę - blondynka została przyciągnięta przez matkę chłopaka do siebie. Od zawsze miały dobry kontakt, i cieszyła się że pani Mallette traktowała ją jak własną córkę. - Gratuluję - uśmiechnęła się do niej, pocierajać delikatnie jej ramię.
- My również gratulujemy - odezwał się Bruce, dziadek Justina. Mężczyzna był ubrany w ciemne spodnie i kremową, kraciastą koszulę. Jego żona, którą obejmował prawym ramieniem również była ubrana odpowiednio do uroczystości. Zwykła beżowa sukienka, przepasana wąskim paskiem w talii.
- Dziękuję - skinęła grzecznie głową i uśmiechnęła się w ich stronę. - W końcu mam wolne - powiedziała do swojego chłopaka, delikatnie szturchając jego ramię.
- Wiem - odparł - Ale na razie gdzieś chcę cię porwać z tej okazji - chwycił jej dłoń, splatając ich palce ze sobą. Skinął w stronę swojej rodziny i pociągnął Alex za rękę, wychodząc razem z nią z budynku szkoły.
Justin miał już wszystko zaplanowane, upewniał się wczoraj pięć razy czy wszystko na pewno pójdzie po jego myśli, więc tak musiało być. Mama dziewczyny wiedziała o wszystkim , teraz miała zabrać tylko jego dziadków i mamę do domu, a oni wrócą wieczorem albo w nocy.
- Gdzie mnie zabierasz? - zapytała kiedy tylko wyszli na szkolny parking, gdzie nie wiadomo skąd pojawiło się kilku paparazzich. Alex automatycznie puściła rękę Justina i posłała pytające i przerażone spojrzenie.
- Wszystko jest w porządku, mam gdzieś to co powiedzą inni - musnął delikatnie jej ucho, szepcząc te słowa - chcę być z tobą i nie wstydzę się tego - dla Alex to była jedna z najsłodszych chwil, ponieważ, nikt nigdy nie ryzykował nic dla niej. Nadal czuła się nieswojo i miała lekkie obawy co do paparazzich ale wiedziała że Justin jej nie zostawi. Uśmiechnęła się szeroko i mocno ścisnęła jego dłoń, ponownie splatając ich palce - A to gdzie cię zabieram, to niespodzianka - zaśmiał się do jej ucha.
No to na tyle. Dziękuję ze tak długo czekaliście i mam nadzieję że nie jesteście źli. W związku z tym że "soon" kończy się już za dwa dni, moje soon również nie trwa za długo i dodaję rozdział. Napięcie jest? A może domyślacie się co Justin ma dla Alex? ♥ Jeszcze raz przepraszam że tak długo nie było rozdziału :)
Uwielbiam to opowiadanie! <3 mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się dość szybko, bo nie zniosę tego napięcia, adagafascaas. <3 przy okazji zapraszam do mnie na http://makemeyourshawty.blogspot.com/ <3
OdpowiedzUsuńten rozdział jest taki słodki, czekam na kolejny :) x
OdpowiedzUsuńhahaha wchodzę na tego bloga i patrzę i nic. a dosłownie 5 minut później powiadomienie na twitterze, że jest nowy rozdział ;P hahahahaha PRZYPADEK? NIE SĄDZĘ!
OdpowiedzUsuńco do rozdziału to był na prawdę słodki, ale mało akcji. liczę, że znów zacznie się coś dziać :) @swaggyjusteen
jaki słodki rozdział. ♥ aww..
OdpowiedzUsuńczekam na więcej. ♥
czekam na więcej.Super.
OdpowiedzUsuńaaa! to było takie słodkie <3 świetnie piszesz :) już nie mogę się doczekać nn :D
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
awwwwwwwwww! kochamkochamkocham <3
OdpowiedzUsuńawwwwwww, cudowneee<3 oni są słodcy ;)
OdpowiedzUsuńczekam na nn :)
OMG super,że dodałaś rozdział wieżyłam w cb <33 Jeszcze go nie przyczytałam postaram się jtr. i napisz kom. Buziaczki ;**
OdpowiedzUsuńJejku, jest rozdział! 😁 Ale słodziaki z nich, a Justin z tymi kwiatami to już w ogóle - Full Romantik! 😍 Nie mogę się kolejnego rozdziału doczekać ;) Kocham Cię, dziewczyno i cudownie piszesz ! xxx
OdpowiedzUsuńI tak jak obiecałam przy czytałam dziś rozdział.Jestem bardzo ciekawe jaką niespodzinke przygotował Justin ;**
OdpowiedzUsuńTęskniłam za Jalex <3 super, że wróciłaś <3
OdpowiedzUsuńOoo ;3 Ale się stęskniłam za tą historią c;
OdpowiedzUsuńcudowny <3 ciekawe co Justin dla niej wymyślił
@magda_nivanne
O jejciu <3
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny i słodki :)
Cieszę się, że jest już ten rozdział ;)
Co zawsze się domyślam, co się stanie to teraz nie mam pojęcia gdzie Justin może ją zabrać... Ale mam nadzieję, że dowiemy się tego już niedługo, choć jak będzie trzeba to poczekamy :D
@SwagggerLove
Swagggerlove.blogspot.com
Lbdar.blogspot.com
jeju, słodko <3 ciekawa jaka ta niespodzianka :3 proszę informuj mnie ~ @kidrauhlmanigga
OdpowiedzUsuńNO trochę czekaliśmy ale mam nadzieję że next już wkrótce
OdpowiedzUsuń