niedziela, 3 listopada 2013

№ 30

bardzo ważna notka pod rozdziałem + konkurs 

     Ich podróż sportowym autem Justina wydawała się nie mieć końca. Starała się wypatrzeć za oknem cokolwiek co naprowadziłoby ją w którym kierunku jadą, ale ta okolica była jej zupełnie obca. Jechali w stronę Mississauga tego była pewna, widziała po drodze kilka zielonych tablic informujących ile jeszcze kilometrów zostało do tego miejsca, ale nie była pewna czy to właśnie tam chce ją zabrać Justin. Blondynka siedziała spokojnie na swoim miejscu, co chwile nucąc tylko pod nosem piosenkę, która leciała w radiu.
      - Czemu nie możesz mi powiedzieć gdzie mnie wywozisz? - zapytała jak obrażona pięciolatka.
      - To ma być niespodzianka - oderwał na chwilę wzrok od krętej drogi, którą sunęło auto i spojrzał na blondynkę. Delikatnie dotknął jej kolana i pogłaskał je opuszkami palców. Czuł jak ciało dziewczyny przechodzą dreszcze, a jej oczy lekko się przymykają. Wiedział jak działa na nią jego dotyk.
      - Nie lubię niespodzianek, wiesz o tym od dziecka - chwyciła jego dłoń i delikatnie splotła ich palce razem. Justin kręcił kółka kciukiem na zewnętrznej stronie jej dłoni.
      - Obiecuję że ta niespodzianka ci się spodoba i ją na pewno polubisz - podniósł jej dłoń do swoich ust i złożył na każdej z jej kostek osobny, delikatny pocałunek - Kocham Cię - szepnął, odwracając ponownie na chwilę wzrok od drogi. Policzki dziewczyny zaróżowiły się, przez co wyglądała jak burak.
      - Ja Ciebie też - odpowiedziała całując szybko jego policzek.
      Minęła chwila w ciszy, kiedy żadne z nich się nie odezwało. Ich ręce były cały czas splecione ze sobą, nawet kiedy Justin zmieniał biegi w samochodzie, robił to ich rękoma. Ani na chwilę jej nie puścił. Z głośników wmontowanych w drzwiach pojazdu słychać było cichą muzykę, która leciała w radiu. Kiedy oboje znali jakaś piosenkę zaczynali śpiewać pod nosem, co chwile chichocząc.
     - A teraz przed państwem na naszej antenie idol nastolatek, zdecydowanie najprzystojniejszy chłopak na świecie, koleś za którym szaleją miliony - brunet lekko podgłośnił radio - Tak, dobrze zgadliście! - wykrzyczał prowadzący - Justin Bieber! - brunet się zaśmiał i podgłośnił radio jeszcze bardziej, słysząc pierwsze nuty swojej piosenki.
      - Chyba za bardzo pochlebiają ci w tym radiu - zaśmiała się Alex, nucąc tekst piosenki od nosem.
      - We're under pressure, seve billion people in the world trying to fit in. Keep it together, smile on your face even thought your heart is frowning, but hey now, you know girl, we both know it's a curel world, but I will take my chances - śpiewał mocno ściskając rękę Alex. Dziewczyny serce zaczęło bić co raz mocniej. Te słowa, ta piosenka, skierowane były jakby do niej. "Wytrzymamy to razem", "wykorzystam moją szansę" to były zdanie, które w jego ustach brzmiały tak prawdziwie -  As long as you love me, we could be starving, we could be homeless, we could be broke - blondynka zaczęła cicho śpiewać wraz z brunetem, ściskając lekko jego dłoń, którą wciąż trzymała - as long as you love me I'll be you platinum, I'll be your silver, I'll be your gold - karmelowe oczy Justina popatrzyły przez chwilę w jej stronę, chcąc przekazać jej ten fragment piosenki. Chciał aby trafił on do jej serca, żeby wiedziała że tak długo jak ona będzie go kochać, on będzie z nią i zrobi dla niej wszystko.
      Piosenka się szybko skończyła, po czym dziewczyna wolną ręką ściszyła radio, wlepiając swój wzrok w zapatrzonego na drogę chłopaka. Siedział on spokojnie w swoim fotelu. Łokieć jego lewej ręki był oparty o okno, a dłoń trzymała mocno kierownicę. Druga ręką od dobrych trzydziestu minut trzymała jej drobną dłoń. Ich splecione palce wyglądały razem idealnie, jakby były dla siebie dopasowane.
      - Tak długo jak mnie kochasz - szepnęła dziewczyna, rumieniąc się i zasłaniając twarz swoimi włosami.
      - Tak długo jak cię kocham - odpowiedział, po raz kolejny ucałował jej dłoń - Masz ochotę może na kawę? - zapytał, mijając właśnie znak informacyjny że za dwa kilometry będzie stacja benzynowa z barem, w którym zawsze była pyszna kawa.
      - Poproszę - uśmiechnęła się dziewczyna.
     Po niecałej minucie białe ferrari zatrzymało się na żwirowym parkingu przed niewielkim barem, w którym na całe szczęście świeciło pustkami. Justin okrążył swoje auto i jak dżentelmen otworzył swojej dziewczynie drzwi. Kiedy blondynka stanęła już na żwirku chwycił ponownie ich dłonie i ruszyli w kierunku wejścia na stację.
     - Dzień dobry - przywitała się dziewczyna, kiedy automatyczne drzwi otworzyły się przed nią, a ona weszła do pomieszczenia. Pracownik siedzący za kasą skinął im głową, odrywając się od swojego wcześniejszego zajęcia.
     - Dzień dobry, w czymś pomóc? - zapytał zdenerwowany. W końcu kto nie byłby przejęty gdyby przed nim stanął Justin Bieber we własnej osobie.
     - Poproszę dwie kawy cappuccino - uśmiechnął się brunet, obejmując teraz dziewczynę swoim ramieniem. Pocałował czubek jej głowy i wtulił jej drobne ciałko w swój bok.
     - Na miejscu czy na wynos? - zapytał młody chłopak w służbowym uniformie stacji benzynowej. Czarną czuprynę przykrywała zielona czapka, odwrócona daszkiem do tyłu.
     - Na wynos - odpowiedział Justin, biorąc z półki jeszcze paczkę gum do żucia i kładąc ją na ladę.
     - Okay, to będzie - chłopak nabił na kasę nasze zamówienie i skasował paczkę gum do żucia - sześć dolarów - uśmiechnął się uprzejmie w naszą stronę. Justin wyciągnął z kieszeni banknot dziesięciodolarowy i położył go na ladę, po czym wziął zamówienie.
     - Reszty nie trzeba - uśmiechnął się i pociągnął zielonooką za sobą.
     - Do widzenia - rzuciła dziewczyna, wychodząc ze stacji  - Dziękuję - powiedziała, kiedy tylko brunet podał jej kawy do potrzymania.
     Szli tym samym tempem w stronę auta Justina, które stało zboku, w trochę oddalonym miejscu. Mieli dziś szczęście, jak na razie żadnych paparazzich, żadnych nieprzyjemnych psychofanów ani antyfanów, po prostu oni sami. Justin obiecał że ma dla dziewczyny niespodziankę i że ona na pewno jej się spodoba, ale dla niej już ogromną niespodzianką było to że w końcu mogli spędzić trochę czasu we dwoje. Dawno nie miała okazji spędzić z nim więcej niż godzinę na osobności, ciągle telefony, jacyś fani, reporterzy albo po prostu ich rodzice.
      Kiedy zatrzymali się pod autem Justin otworzył przed blondynką drzwi, ale kiedy ta stała już przodem do auta, gotowa aby wsiąść, nagle się obróciła i wpiła się z ogromną siłą w jego usta. Justin zaskoczony, ciągle trzymał drzwi swojego auta, a jego oczy były szeroko otwarte, lecz po chwili przeniósł dłonie na jej biodra, przesuwając ją trochę w lewo, aby oparła się o samochód i zamknął oczy pogłębiając pocałunek. Dziewczyna wplotła z postawione na żel włosy chłopaka i pociągnęła lekko za ich końcówki, za co w zamian otrzymała gardłowy jęk brązowookiego.
       - Czyżby uczeń przerósł mistrza? - zaśmiał się chłopak, lekko przygryzając jej dolną wargę.
       - Jeszcze trochę mi brakuję - przejechała rękoma po jego klatce piersiowej w dół i w górę - Jedźmy już, chcę moją niespodziankę - zaśmiała się trącając swoją słabą piąstką jego bark.
        - A taka niespodzianka ci nie starczy? - pocałował ponownie jej usta, lecz tym razem odepchnęła go, śmiejąc się głośno.
     Pokręciła głową i wsiadła do samochodu, ustawiając kawy w specjalnym stojaczku przeznaczonym do tego. Usłyszała trzaśnięcie drzwi ze swojej strony, a już po chwili chłopak pojawił się na miejscu kierowcy cały uśmiechnięty.
        - Zostało już nam na prawdę niedaleko - uśmiechnął się, odpalając silnik.
       Przy wyjeździe z parkingu stała kolejna zielona tablica. Mississauga 12 mil, Toronto 20 mili. Czyli zmierzamy w stronę Toronto - pomyślała Alex, nie mogąc przestać myśleć gdzie się udają. Oboje w milczeniu pili swoją kawę, nawet nie zauważając kiedy zbliżyli się do celu. Minęli większą miejscowość przez która tylko szybko przejechali. Droga teraz prowadziła ich przez las, gdzie ruch był co raz mniejszy. Brunet musiał bardzo dobrze znać tę okolicę. W porę skręcił w starą uliczkę, wyłożoną wielkimi betonowymi płytami, następna droga w którą skręcił była już polna, a przy drodze minęli jak na razie tylko jeden dom. Blondynka nie znała tej okolicy, nigdy chyba nawet tu nie była. Dookoła były tylko lasy i polany, przez co musi przyznać że trochę się obawiała.
       - Spokojnie, spodoba ci się - odezwał się widząc jej zdezorientowaną minę.
       - Daleko jeszcze? - zapytała wyglądając ponownie przez szybę
       - Właściwie to nie - uśmiechnął się i powoli zmienił na niższy bieg, zwalniając pojazd.
      Po niecałej minucie Justin zaparkował auto w kompletnym lesie. Zielone oczy spojrzały się w stronę chłopaka, patrząc na niego jak na idiotę. Ten tylko wzruszył ramionami i uśmiechnął się łobuzersko, puszczając jej oczko. Nie czekając na niego, dziewczyna wysiadła z samochodu i stanęła przy nim rozglądając się dookoła. Chłopak wysiadł, wyciągając z bagażnika jeszcze wielką sportową, czarną torbę, którą przerzucił sobie przez ramię i podszedł do dziewczyny, przytulając się do jej pleców.
       - Gotowa? - szepnął jej do ucha, na co skinęła głową i wtuliła się w jego bok - Pamiętasz jak mój tata raz zabrał nas na nasz pierwszy mini obóz? - zapytał, obejmując jej drobne ciałko - Jak spaliśmy pod namiotem i kąpaliśmy się od rana do późnego wieczora w jeziorze? - oczy jej zabłyszczały na natłok tak wspaniałych wspomnień. Czy pamiętała? Jak mogłaby zapomnieć coś tak cudownego. Mieli wtedy po sześć lat.
       - Jak mogłabym zapomnieć - uśmiechnęła się, patrząc wprost w karmelowe tęczówki chłopaka.
       - No to teraz popatrz - Justin odgarnął przed nią bardzo duży krzak, a jej oczom ukazał się widok na wielkie jezioro. Do jego brzegu prowadziła niezbyt stroma ścieżka w dół, a przy samej plaży stał mały drewniany domek, ogrodzony płotem i różnymi krzakami. Scena ta wygadała jak z filmu, jak z bajki. - Niespodzianka - szepnął jej do ucha, wywołując lekkie dreszcze na jej ciele.
       Tafla jeziora odbijała ciepłe promienie słońca, przy jej brzegu stał malutki drewniany pomost, na końcu którego stała nie wielka drewniana ławeczka. W miejscu w którym jezioro tafla jeziora równała się z ziemia była piaszczysta plaża a dalej gęsta zielona trawa i miejsce na ognisko. Jej uwadze również nie umknął drewniany domek. Nie był ogromny, nawet nie był duży. Skośnym dach i nie wielki ganek. W oknach zawieszone skromne firanki. Wszystko wyglądało jak w filmie.
       - Podoba się? - szepnął jej do ucha, obejmując od tylu i opierając swoją brodę o czubek jej głowy. 
        - To tu byliśmy na naszym małym obozie - szepnęła jakby sama do siebie a w jej oczach pojawił się obraz sprzed kilkunastu lat. 
     
     -Justin!Justin! Złap mnie - krzyczała mała dziewczynka, biegając w różowej sukience dookoła mężczyzny który rozkładał wielki czerwony namiot. 
       - Patrz kaczka! - krzyknął chłopiec ubrany w spodnie koloru khaki i żółta koszulkę. Dziewczynka momentalnie się zatrzymała wyszukując wzrokiem wspomnianej kaczki - Mam cie! - krzyknął wykorzystując chwile nieuwagi przyjaciółki i złapał ja za ramiona. 
      - To nie jest fair! - krzyknęła tupiąc nogą. 
       - Ej dzieciaki! Nie kłóćcie się! - krzyknął mężczyzna, wbijając ostatniego śledzia w ziemie - Gotowe - powiedział do dzieci i wniósł do środka trzy karimaty i schowane w pokrowce śpiwory. 
       - Tato! Pójdziemy się  kąpać? - zapytał chłopiec biegnąc w stronę swojego ojca. 
       - To się przebierzcie - odpowiedział i sam ściągnął swoje spodnie i koszulkę przez głowę - Ja już jestem gotowy - zaśmiała się. 
      Mała dziewczynka podbiegła do swojego różowego plecaka i wyciągnęła z niego również różowy strój kąpielowy, który spakowała jej mama. Nie wstydząc się ani swojego przyjaciela, ani wuja zdjęła z siebie różowa sukienka o raz cienkie białe majteczki i wcisnęła je z powrotem do plecaka. Założyła na siebie strój kąpielowy i pobiegła do mężczyzny meldując się ze jest już gotowa. 
       - Justin, gotowy? - krzyknęła dziewczynka wołając swojego przyjaciela. 
       - Patrz na mnie! - wybiegł z namiotu udając jakiegoś kulturystę, który eksponuje swoje mięśnie. Jeremy wraz z Alex zachichotali po czym pobiegli w stronę jeziora. Nie martwiąc się czy woda jest zimna cała trojka wskoczyła do wody głośno się śmiejąc. 

     - Chodź - z jej transu wybudził ja Justin. Tak bardzo tęskniła za tamtemu czasami kiedy byli jeszcze dziećmi, ale teraz tez nie jest źle, ma wszystko co najważniejsze z czego się cieszy. 
      - Gdzie? - zapytała zdziwiona, ale nim zdążyła zareagować została pociągnięta w dół, w stronę domku - Tego domku tutaj nie było - pomyślała na głos. 
      - Wiem, ale teraz już jest - zaśmiał się chłopak - Od zawsze bałaś się spać w namiocie bo myślałaś ze coś Ci zje - jego przyjemny dla uszu dźwięk rozniósł się dookoła nich - No chodź - Justin pociągnął dziewczynę za rękę, poprawiając na ramieniu czarna torbę. Kiedy podeszli pod drzwi domku, chłopak podniósł gliniana doniczkę i wyjął spod niej klucz, którym otworzył drzwi.
      - Justin co ty robisz? - spytała zdziwiona - Co jeśli właściciel będzie wściekły ze wchodzisz mu do domu? - zaśmiała się cicho, lecz w jej głosie była niepewność. 
      - Nie jestem wściekły - puścił jej oczko i wszedł do środka, zamykając za nimi drzwi. 
      - T-to jest twój domek? - zapytała jąkając się lekko. Skinął głową potwierdzając jej pytanie - Od kiedy? - zapytała jeszcze bardziej zdziwiona 

      - Został postawiony niedawno, choć pokarzę ci całość - odłożył torbę na ziemi w holu, zaraz obok szafki, która jak można się domyślić jest na buty. 
     Nad nią wisiało kilka wieszaków, aby móc powiesić kurtki. Wchodząc głębiej do pomieszczenia dało się wyróżnić trzy części: kuchnie z jadalnią, łazienkę oraz salon, który miał za zadanie służyć również jako sypialnia. Kuchnia składała się z kilku drewnianych szafek, kuchenki oraz mikrofali stojącej w rogu, na ciemnym blacie. Salon, czyli również sypialnia składała się tylko z puchatego dywanika i kremowej, rozkładanej kanapy. Była również niska ława pod kolor reszty wystroju. 
       - Lepszy niż namiot? - delikatnie szturchnął ją w bok, wywołując u niej głośny śmiech. 
       - Czy ja wiem - postanowiła się z nim trochę podroczyć - Lepszy, lepszy - cmoknęła jego policzek i usiadła na sofie w dużym pokoju - Będziemy tu nocować? - zapytała z nadzieją. Tak dawno nie była nigdzie sama poza domem, nie licząc pobytu w klinice. 
       - Jeśli chcesz oczywiście - brunet usiadł obok niej kładąc głowę na jej kolanach. 
       - Dziękuję - pogłaskała go po głowie, wplątując swoje palce w jego włosy - Brakowało mi tego, te wszystkie wspomnienia tutaj, to wszystko - odetchnęła, wpatrując się przez okno w dziką plażę. 
       - Chodź - brązowooki poderwał się na równe nogi i od razu ruszył ku wyjściu z domku, idąc w stronę pomostu. Dziewczyna wolnym i niepewnym krokiem ruszyła za nim. 
       Kiedy stawiała kolejno kroki, co raz bliżej wody czuła się jak dziecko. Wszystkie wspomnienia wracały i wyobraźnią widziała niemal dwójkę dzieci pluskających się na brzegu. Pamiętała również ten pomost. To na nim uczyła się pierwszy raz łowić ryby i to właśnie na tym pomoście Justin zjadł jednego małego białego robaczka, ponieważ nie chciał przegrać z dziewczyną zakładu. Cicho zaśmiała się na to wspomnienie siadając na ławce, na końcu drewnianej kładki. Justin stał na samym brzegu pomostu, więc gdyby tylko ktoś chciałby zrobić mu na złość, wystarczyłoby tylko lekko dotknąć go palcem, a spadłby do wody. Nagle obrócił się na pięcie i nadepnął sobie prawą nogę na lewą piętę i ściągnął jednego buta. Potem zrobił to samo z drugim butem i odstawił je pod ławkę. Jego koszulka po chwili wisiała na oparciu, zaraz koło ręki blondynki. Alex nie wiedziała co ma zamiar zrobić, ale kiedy zobaczyła że Justin ściąga również spodnie wyciągając z nich takie rzeczy jak telefon i kluczyki od samochodu. Kiedy jej chłopak stał przed nią w samych bokserkach, które lekko opinały wszystkie jego kształty, zarumieniła się i spuściła wzrok na swoje stopy. 
      - Na co czekasz? - zaśmiał się chłopak, podchodząc do niej i ciągnąc ją za ręce, na tyle aby wstała - Idziemy popływać - pocałował jej czoło i ułożył ręce na jej biodrach, bawiąc się rąbkiem białej koszulki. Kiedy chciał pociągnąć ją do góry, ona chwyciła koszulkę i przytrzymała ją w dole, wstydząc się tego co Justin zobaczy, kiedy tylko ją zdejmie. 
     - Justin - powiedziała niepewnie. 
     - Wiem, przepraszam - przysunął ja bliżej siebie i przyłożył usta do jej ucha - Wiem że to nie łatwe - jego ciężki oddech czuła na swoim uchu, co wywołało u niej przyjemne dreszcze - wiem że się tego wstydzisz - delikatnie wsunął rękę pod jej koszulkę, nie będąc pewnym jak zareaguj. Przejechał dłonią po jej trzech bliznach - ale to sprawia że jesteś piękną. Dla mnie - przygryzł lekko płatek jej ucha - dla mnie zawsze jesteś piękna - podwinął jej koszulkę i przeciągnął przez jej głowę. Teraz jej piersi odziane jedynie w koronkowy biały biustonosz, były wystawione na łapczywy wzrok bruneta - Nikogo tu nie ma, jesteśmy tylko my - ponownie przybliżył się do niej i pocałował delikatnie zagłębienie tuż poniżej jej ucha. Jego ręce rozpięły guzik jej czarnych spodnie - Kocham Cię i nie obchodzi mnie to, bo zawsze byłaś i jesteś piękna - dziewczyna nie wytrzymując już dłużej, wpiła się w jego usta i sama dokończyła ściąganie spodni.  Po tych słowach jakby nabrała odwagi, nie martwiła się o to czy ktoś teraz ich zobaczy, czy ktoś zobaczy jej rany. Justin dał jej pewne poczucie bezpieczeństwa. Ufała mu. On sprawił że poczuła się piękna. 
     - Na trzy - chwyciła chłopaka za rękę i ustawiła się twarzą w stronę końca pomostu - Raz, dwa, trzy - krzyknęła z wielkim uśmiechem na ustach, po czym zatkała nos i wskoczyła do lodowatej wody. 



tak wiem, nawaliłam. 
tak wiem, jest pewnie dużo błędów.
tak wiem, dawno nie było rozdziału.
tak wiem, rozdział jest krótki.

ale strasznie was za to wszystko przepraszam. Rozdział jest niesprawdzony ponieważ nie miałam czasu. Ostatnio bardzo dużo się uczę i po prostu nie mam czasu aby móc pisać. Co napiszę jakąś część przypomina mi się że mam coś do szkoły do zrobienie i lecę i robię to czasem do trzeciej w nocy. Przepraszam was za to bardzo mocno. Mimo wszystko dziękuję za ponad 94 tysiące wyświetleń, dziękuję że jesteście ze mną już od 30 rozdziałów! wow, nie sądziłam że to tak szybko minie. Dziękuję za to że dzienna liczba wyświetleń nie spada poniżej 300 wyświetleń :) dziękuję xo 


Mam dla was propozycję , co powiecie na mały konkurs? Nagrodą byłoby zostanie współautorką tego bloga. Dlatego że mam mało czasu mogłoby być tak że po prostu druga osoba będzie mnie wspierać. 

Bedzie ktos zainteresowany ? 

23 komentarze:

  1. Awwww jak słodko :)
    Mam nadzieję, że w ich związku nic się nie popsuje i będzie dalej jak w bajce. Kocham cię za to opowiadanie xdd
    Ps. czekam nn ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział. ♥ nie martw się o to że nie masz czasu, ja też mam tyle w szkole że nie wyrabiam. ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. zdecydowanie jeden z najsłodszych rozdziałów jakie czytałam aww, aż mi się słodko zrobiło. Nie przejmuj się tym że nie masz czasu i nie masz kiedy napisać nowego. cieszę się że i tak dodałaś xo

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny ten rozdział!!! kgld;gk;dkh;fkh;kh;lsfl;sajsdakjf;dskldl
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww, jak słodko! Warto mieć kogoś takiego jak Justin, kiedy ma się/miało się takie problemy. Dziewczyna ma szczęście.

    [ http://collision-fanfiction.blogspot.com/ ]

    OdpowiedzUsuń
  6. A więc czekamy na efekty

    OdpowiedzUsuń
  7. aww świetny rozdział czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. awwwwww kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  9. ciesze sie ze pokazujesz główna bohaterkę nie jako ideał ktory jest piękny, wspaniały, idealna figura, ciało i tak dalej, ciesze sie ze pokazujesz problem ktory jest dla niektórych realny. To opowiadanie jest cudowne na prawdę, z każdym rozdziałem zakochuje sie w nim na nowo. Choć Alex nie jest idealna to i tak Justin ja kocha i to jest najlepsze. Justin kocha w niej każda blizne , każdy centymetr . To jest piękne. Dziekuje za to ze jesteś tutaj i piszesz to opowiadanie. Na prawdę jedno z najlepszych jakie czytałam nsjsjsbsbskaisjsw xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuje za ten rozdział jest naprawdę świetny. Uważam, że warto było na niego czekać ;** Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. słodki rozdział i rozumiem cię, że nie masz czasu pisać. w ogóle gratuluję, że w ogóle coś dodajesz! naprawdę! podziwiam! czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeja jak kurewsko kocham te opowiadanie xx jesteś najlepsza shawty!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszystkie rozdziały przeczytałam w trzy dni i..wow.
    Twój blog jest mega, nigdy nie lubiłam Justina ale przez twój blog go polubiłam, słucham jego piosenek itd. Kocham cię i twojego bloga I mam nadzieję że w ich związku będzie wszystko dobrze, bez żadnych kłopotów :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeeeeeeej <3 kocham to opowiadanie xD
    Zapraszma przy okazji do mnie http://darkemoutions.blogspot.com/ xD

    OdpowiedzUsuń
  16. Próbowałam coś napisać, ale... nie umiałam. Jakoś, nie wiedziałam, co dalej napisać.

    Zostałaś nominowana do Liebster Award Blog :) Więcej tu: http://seven-scary-secrets.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. jejku tęsknię za tym opowiadaniem, mam nadzieję, ze pojawią się jeszcze rozdziały..

    OdpowiedzUsuń
  18. Twój blog został właśnie nominowany do Liebster Award Blog http://nominacje-collisionff.blogspot.com/2013/12/nominacja-2-pacia-miska.html ZAPRASZAM!

    OdpowiedzUsuń
  19. Możesz dodać nasze tłumaczenie Dark Blue o Justinie do polecanych ? http://tlumaczenie-dark-blue.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Czekam na kolejny rozdział przeczytałam wszystko w jedną noc, to jest genialne !

    OdpowiedzUsuń
  21. Tesknie skarbie za opowiadaniem :((( //ania

    OdpowiedzUsuń